Posłowie o priorytetach MON na 2014 r.
Przedstawiciele większości partii politycznych zgadzają się z ogłoszoną w środę decyzją MON o szybszej redukcji kontyngentu w Afganistanie. Opozycyjni posłowie z komisji obrony dopominają się o konkrety ws. wpływu modernizacji wojska na gospodarkę i naukę.
W środę szef MON Tomasz Siemoniak zapowiedział, że wycofanie polskich żołnierzy z Afganistanu zostanie, w porozumieniu z sojusznikami, przyśpieszone. Od maja do końca 2014 r., kiedy skończy się NATO-wska misja ISAF, będzie tam do 500 polskich żołnierzy, a nie tysiąc, jak wcześniej planowano. Siemoniak podkreślał też, że modernizacja techniczna sił zbrojnych powinna procentować nowymi miejscami pracy i korzyściami dla nauki.
Poseł Paweł Suski (PO) powiedział, że redukcja kontyngentu w Afganistanie nie powinna dziwić. "Nie jest to jakieś znaczne przyśpieszenie wycofania" - ocenił. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że w ostatnim okresie zadania stabilizacyjne zostały wykonane i kontyngent nie musi być tak liczny, jak wcześniej sądzono.
Jak zaznaczył, sprawa wpływu modernizacji sił zbrojnych na gospodarkę i naukę była wiele razy podnoszona. "Musimy uważać na obostrzenia unijne, ale jak sądzę, szczególnie przy budowie +tarczy Polski+ (obrony przeciwrakietowej - PAP) możemy z pełną odpowiedzialnością stosować zasadę pierwszeństwa dla polskiego przemysłu obronnego i myśli naukowej" - ocenił.
Według Marka Opioły (PiS) decyzja o zmniejszeniu kontyngentu w Afganistanie wynika z tego, że "nie ma gdzie upchnąć tysiąca polskich żołnierzy w Bagram". "Wcześniej ustaliliśmy z sojusznikami liczbę polskich żołnierzy na tysiąc. Było wiadomo, gdzie będą oni dyslokowani. Jeśli teraz sojusznicy nam mówią, że potrzebują tylko 500, to pokazuje, że jesteśmy traktowani przez nich w sposób niepoważny" - powiedział Opioła.
"Od sześciu lat jesteśmy karmieni słowami o tym, że polski przemysł będzie zaangażowany w restrukturyzację polskiej armii, a ostatnie decyzje pokazują, że są to tylko i wyłącznie zapowiedzi" - ocenił z kolei mówienie o korzyściach z modernizacji dla polskiego przemysłu.
Zdaniem Andrzeja Rozenka (TR) nie da się ukryć, że misja w Afganistanie zakończyła się porażką NATO i Polski, i poważnymi stratami w ludziach i sprzęcie. "Bardzo dobrze, że się wycofujemy. Ta interwencja powinna była się zakończyć w momencie zlikwidowania siatki Al-Kaidy. Byliśmy tam dłużej, licząc, że coś się uda zmienić w Afganistanie. Nie udało się" - ocenił Rozenek. Wyraził też obawę, że wycofanie całego ciężkiego sprzętu - śmigłowców i Rosomaków - może się nie udać.
"Bardzo się cieszę, że MON dostrzega związek między modernizacją armii a skokiem technologicznym. Jednak to za mało. Chciałbym, by pan minister przedstawił konkretne wyliczenia i analizy, które pokażą, jakie dokładnie nowe technologie powstaną dzięki gigantycznemu zaangażowaniu budżetu państwa w modernizację armii" - powiedział Rozenek. W ciągu dekady MON planuje wydać na zbrojenia ok. 130 mld zł.
Najwyższa pora, byśmy w wojsku postawili na naukę i nowe technologie - uważa z kolei Mieczysław Łuczak (PSL). "Cieszę się, że wycofanie z Afganistanu przyspiesza. Wszyscy wychodzą, tylko my zawsze mamy problemy z wycofywaniem się z zobowiązań, choć druga strona nie dotrzymuje swoich" - zauważył Łuczak.
Z kolei Stanisław Wziątek (SLD) podkreślił, że co do modernizacji sił zbrojnych panuje pełna zgoda ponad podziałami politycznymi. Zaznaczył, że jej efektem powinny być korzyści dla polskiej gospodarki. "Na przykład mundury dla polskich żołnierzy są szyte w Bangladeszu, w Chinach, w Malezji. Dlaczego nie mogą być szyte przez polskie firmy?" - pytał Wziątek na konferencji prasowej w Sejmie.
Komentując zapowiedź wycofania żołnierzy z Afganistanu, Wziątek przypomniał, że Sojusz przekonywał do tego już w 2008 r. Jego zdaniem Polacy powinni zwrócić uwagę na to, co "po sobie zostawią", oraz wspomagać cywilów, by Afgańczycy "dobrze mówili o Polakach". "To jest perspektywa, która będzie dawała poczucie, że tam, gdzie jest polski żołnierz, tam jest bezpieczeństwo i gwarancja normalnego, codziennego życia" - dodał. (PAP)