Policja do żeglarzy: Zanim wypłyniecie, zobaczcie co macie na łodzi!
W sobotę (30 kwietnia) rozpoczyna się sezon żeglarski na mazurskich jeziorach, ale i na innych akwenach w kraju. Niestety, wielu żeglarzy wsiądzie na łodzie bez podstawowej znajomości zasad żeglowania i zasad bezpieczeństwa. Policja apeluje, by przed wypłynięciem z portu zorientować się chociaż, gdzie jest sprzęt ratunkowy.
W sobotę (30 kwietnia) rozpoczyna się sezon żeglarski na mazurskich jeziorach. Jak pokazuje doświadczenie ubiegłych sezonów, wielu żeglarzy wsiądzie na łodzie bez podstawowej znajomości zasad żeglowania i bez wiedzy o tym, co mają robić w razie zagrożenia. Policja apeluje, by przed wypłynięciem z portu zobaczyć chociaż, gdzie jest sprzęt ratunkowy i mieć go na oku.
Od kilku sezonów po mazurskich jeziorach pływa coraz więcej osób, które nie mają żeglarskich patentów. Osoby takie, zgodnie z prawem, wypożyczają np. houseboaty - duże gabarytowo łodzie o małej mocy silnika. Niektóre z tych łodzi, zanim trafiły na Mazury, pływały po ciepłych morzach na południu Europy. Za dobę wypożyczenia luksusowego houseboata trzeba zapłacić nawet kilka tysięcy złotych.
- Często wsiadają na houseboaty ludzie, którzy nie mają pojęcia o żeglowaniu, nie znają znaków na wodzie, nie wiedzą, że pływając po jeziorze jest dokładnie tak, jakby jechało się po drodze. Na wodzie są znaki, przepisy, do których trzeba się dostosowywać - powiedział koordynator służby na wodach i terenach przywodnych z wydziału prewencji KWP w Olsztynie aspirant Tomasz Kurstak. Kurstak podkreślił, że sternik, mimo braku wymaganego patentu, winien mieć zaświadczenie o przeszkoleniu z zakresu bezpiecznej obsługi łodzi.
Pływając houseboatem warto pamiętać o tym, że jest to duża i ciężka jednostka, której burty w razie silnego podmuchu wiatru zachowują się jak żagiel - mogą zepchnąć jacht z kursu. Gdy houseboaty utknął na mieliznach, na kamieniach, czy w trzcinach z racji ich dużej wagi mniejsze jednostki mogą mieć kłopot z wyciągnięciem ich.
- Dla własnego bezpieczeństwa każdy, ale to absolutnie każdy żeglarz, przed wypłynięciem z portu w rejs powinien sprawdzić, czy jego jednostka jest wyposażona w sprzęt ratunkowy, w kamizelki, koła ratunkowe. Każdy powinien wiedzieć, jak w razie potrzeby odłączyć zasilanie, gdzie na łodzi jest gaśnica"- wyliczył Kurstak. Podkreślił, że kamizelki ratunkowe nie powinny być schowane pod pokładem - żeglujący powinni je mieć na sobie, albo w najgorszym razie, w zasięgu ręki.
- Kamizelki ratunkowe obowiązują też pływających kajakami, czy rowerami wodnymi - podkreślił policjant.
Sternicy wszystkich łodzi muszą być trzeźwi - prowadzący pod wpływem alkoholu mogą zostać ukarani 2,5 tys. zł mandatu i stracić uprawnienia.
Ratownicy wodni zachęcają, by żeglarze zamontowali w swoich telefonach aplikacje, które w razie wypadku będą wskazywały ich lokalizację. Pomoże to ratownikom w szybkim dotarciu do potrzebujących. Ratownicy od lat otrzymują prośby o pomoc od osób, które czasami nie wiedzą nawet, na jakim jeziorze są.