Zmarł siódmy górnik z kopalni Pniówek. Jego kolegów ciągle nie odnaleziono
We wtorek przed godziną 10.00 zmarł kolejny z górników, przebywający na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
- Stan pacjenta był skrajnie ciężki – miał oparzenia 80 proc. powierzchni ciała, w tym 45 proc. III stopnia, a także oparzenia dróg oddechowych - poinformowali przedstawiciele CLO w komunikacie. Zmarły miał 37 lat.
W siemianowickiej placówce leczonych jest obecnie 20 rannych w wypadku w kopalni Pniówek (w poniedziałek do hospitalizacji przyjęto jednego górnika z izolowanym oparzeniem dróg oddechowych). Trzech pacjentów przebywa na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii, a 17 na innych oddziałach szpitala. W poniedziałek wicedyrektor siemianowickiego szpitala Przemysław Strzelec relacjonował, że stany osób leczonych w oddziale intensywnej terapii CLO są bardzo ciężkie. Górnicy ci są utrzymywani w stanie śpiączki farmakologicznej, a oparzenia ich ciał są rozległe, rzędu 80-90 proc. Potwierdzono u nich także oparzenia dróg oddechowych.
W środę w kopalni Pniówek doszło do wybuchów metanu. Dotąd potwierdzono śmierć siedmiu ofiar tamtej katastrofy – 4 osoby zginęły w kopalni, 3 zmarły w szpitalu, siedmiu nie odnaleziono. W piątek ze względu na warunki w rejonie katastrofy zdecydowano o jego otamowaniu.