„Rosjanie gwałcą kobiety i dzieci”. Protest kobiet przed konsulatem w Gdańsku
Kilkadziesiąt osób protestowało w środę przed Konsulatem Federacji Rosyjskiej w Gdańsku. Wśród protestujących były kobiety w zaplamionej na czerwono bieliźnie, z workami na głowach i związanymi rękami.
Pod hasłem „Gwałt nie ma twarzy” odbył się w środę protest przed Konsulatem Federacji Rosyjskiej w Gdańsku. Przed budynkiem stanęło około 20 kobiet w zaplamionej na czerwono bieliźnie, z workami na głowach i związanymi rękami. Nie odzywały się. Jedna z mieszkanek Gdańska, która przyglądała się protestowi powiedziała, że bardzo trudno się na to patrzy. – Uważam, że to jest bardzo ważne, że tu jesteśmy, że okazujemy wsparcie. Taki mocny przekaz jest potrzebny – dodawała pani Natalia.
Organizatorzy wydarzenia w mediach społecznościowych, informując o proteście pisali: „Nasz milczący protest będzie krzykiem o powstrzymanie systemowej zbrodni wojennej w Ukrainie, jaką jest gwałt wojenny”. – Wychodzimy na ulice, by solidaryzować się z Ukrainkami, doświadczającymi wojennego gwałtu. Domagamy się rozliczenia i surowego ukarania sprawców. Chcemy też zamanifestować nasze wsparcie dla Ukrainek w pomocy medycznej, terapeutycznej i przy aborcjach – dodawali organizatorzy w internetowym wpisie.
Przed konsulatem manifestowała również grupa Ukraińców i mieszkańców, jedną z nich była Emilia Korycka, która podkreśliła, że w trakcie wojny gwałcone są kobiety i dzieci. – Ludzie, którzy są najbardziej bezbronni. To jest coś, co jest używane zawsze. Rosja robiła to w 1945 roku kiedy nas „oswobodziła”. Teraz to samo robi z Ukrainą – tłumaczyła. Inna z uczestniczek, Magdalena Rudzińska, z założonym na głowę kartonem powiedziała, że tak jak ona w tej chwili, kobiety zgwałcone w Ukrainie nie mają twarzy. – Nie znamy ich imion i nazwisk. Dlatego ja również nie mam twarzy. Rosjanie nie patrzą na ich twarze. Patrzą tylko na ciała – powiedziała.
Korycka podkreślała, że gwałt to przemoc, forma upokorzenia i niszczenia narodu. – To forma ludobójstwa i nie zgadzamy się na to. Dla mnie jest to nie do pomyślenia, że w XXI wieku, za naszą granicą, można gwałcić i mordować dzieci – dodała.
Protest w Gdańsku, przed Konsulatem Federacji Rosyjskiej, jest jednym z wielu, które odbywają się na świecie. W ubiegłym tygodniu, podobnie jak w Gdańsku, kilkanaście kobiet z czarnymi workami na głowach, związanymi rękami i bielizną zaplamioną na czerwono protestowało w Estonii przed rosyjską ambasadą.