Uchodźcy z Ukrainy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Korczowej/fot. Darek Delmanowicz, PAP
- 24 lutego rano słysząc pierwsze wybuchy myślałam, że to żart - opowiada Irena Khmielowska, która dotarła do Torunia z Kijowa po 26 godzinach jazdy. Sama jest w ciąży, uciekła ze stolicy Ukrainy z mamą na wózku inwalidzkim i z przyjaciółmi.
– Droga z Kijowa do Polski to było 26 godzin piekła – opowiada pani Irena. Ucieczkę ze stolicy Ukrainy rozpoczęła 25 lutego o godz. 6:00. Konieczne było wybranie odpowiedniej drogi, żeby przy trasie były stacje, bo z benzyną w Ukrainie już wtedy był problem. Na drogach przed Żytomierzem były straszne korki. Odwoził ją mąż. Do Polski kobieta zabrała starszą mamę na wózku inwalidzkim, przyjaciółkę z synem w wieku studenckim. Ten nie mógł wesprzeć ukraińskiej armii, bo ma bardzo słabe zdrowie. W samochodzie znalazło się także miejsce dla trzech kotów.
Przewiozła nas znajoma Rosjanka
– Wiele ze sobą nie mogłam wziąć, bo jestem w ciąży i nie mogę za bardzo dźwigać. Pakowaliśmy się w szoku. Wiedzieliśmy, że mąż będzie musiał wrócić, bo jest wojskowym, który walczy teraz o nasz kraj. Na ukraińską stronę przyjechała Rosjanka mieszkająca w Polsce i to ona swoim samochodem przewiozła nas ostatecznie do granicy – opowiada Irena Khmielowska. Przyznała, że jest bardzo wdzięczna każdej z kobiet, które pomogły jej wydostać się z Ukrainy do Polski. – Rosjanka Maria przeżyła z nami 26 godzin piekła. Co 20 minut przesuwaliśmy się o kilkadziesiąt metrów. Nie można było wysunąć nosa z samochodu. Walczyliśmy o życie, taka jest prawda – mówiła.
Irena jest doktorem historii. Zajmowała się w swojej pracy zawodowej dziejami Skandynawii. – Jestem popularyzatorem skandynawistyki na Ukrainie. Jestem także przewodnikiem po Ukrainie i Kijowie. W najczarniejszych snach nie spodziewałam się tego, co dzieje się obecnie w moim państwie. Wojna na wschodzie Ukrainy trwała, ale prawie wszyscy o niej przez te 8 lat zapomnieli. Nikt nie spodziewał się, że teraz zacznie się eskalacja. Obudziliśmy się 24 lutego rano i sądziłam, że może ktoś się „bawi”, czymś tam strzela. Proszę mnie zrozumieć, ja nigdy wcześniej nie słyszałam wybuchów – zrelacjonowała początek inwazji rosyjskiej na Ukrainę ze swojej perspektywy.
To nie żart, to wojna
– Obudziłam męża, przeczytaliśmy wiadomości, zadzwoniliśmy do rodziców. Pytaliśmy siebie wzajemnie, czy to jest żart. To nie jest żart, to jest wojna – mówi pani Irena. Teraz znajduje się w Toruniu. Mieszkanie użyczyła jej nieodpłatnie przyjaciółka z grodu Kopernika. – Teraz szukam pracy. Mam jeszcze pół roku, aby pracować, bo później będę w zaawansowanej ciąży. Muszę zarabiać – przynajmniej cokolwiek. Ludzie mają dobre serce, ale to nie może trwać długo. Ja to rozumiem. Wielu Ukraińców do was przyjechało. To ciężar dla Polski. Ja to rozumiem. Mówię po polsku, po angielsku, jestem przewodnikiem. Mogę się wszystkiego nauczyć. To dla mnie ważna kwestia, żebym mogła za mieszkanie płacić. Jestem bardzo wdzięczna za wszelkie dobro, które mnie tu spotkało, ale przecież nie mogę tego nadużywać – mówiła wyraźnie wzruszona i przejęta.
Jej przyjaciółka z Torunia pomaga jej na razie we wszystkim. – Nie mam jak za to odpłacić. Nie spodziewałam się wojny. Miałam zwykłe plany na weekend... – powiedziała. Mając mamę na wózku inwalidzkim, trzy koty i będąc w ciąży nie mogła wziąć wielkich toreb. – Mam dokumenty i naprawdę najpotrzebniejsze rzeczy. Odetchnęłam już troszeczkę. Potrzebuję jakiś spodni, bo trochę marznę tu w Toruniu. To normalne, zwykłe potrzeby – dodała.
Przyjaciółka z Torunia
Agnieszka Siejka, która przyjęła panią Irenę, działa w toruńskiej fundacji Verda. – Ta kobieta ma 40 lat, jest w drugim miesiącu ciąży. Jej mama ma 72 lata i ma wiele chorób, porusza się na wózku inwalidzkim. To są moi znajomi pochodzący z Kijowa. Są jeszcze u nas w Toruniu dwie osoby – przyjaciółka Ireny oraz jej 24-letni syn z astmą i niewydolnością płuc. To student uniwersytetu kijowskiego, który pisze pracę magisterską z fortyfikacji Polski południowej. Jesteśmy w trakcie załatwiania mu studiów na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu – powiedziała Siejka.
Utworzenie punktów informacyjno-doradczych, wznowienie e-szkoły, wydawanie darmowych posiłków, przygotowywanie miejsc noclegowych - m.in. w taki sposób samorząd województwa chce pomóc Ukraińcom docierającym do naszego regionu. Zostały… Czytaj dalej »
Wojna na Ukrainie wywołała w Polsce kryzys uchodźczy; opieka nad uchodźcami to nasz obowiązek, Polska i Polacy zdają ten egzamin - powiedział prezydent Andrzej Duda. Podziękował samorządowcom za działania humanitarne na rzecz u… Czytaj dalej »
Do Włocławka przyjedzie w czwartek (3 marca) grupa dzieci z ukraińskich placówek opiekuńczo-wychowawczych. Znajdą schronienie w ośrodkach Caritas diecezji włocławskiej oraz obiektach parafialnych. Czytaj dalej »
Najważniejsze jest rozeznanie, jakie są możliwości poszczególnych placówek, a później konkretne działanie. W szkołach psychologowie i pedagodzy obejmują szczególną opieką uczniów, którzy przyjechali z Ukrainy do Polski znacznie… Czytaj dalej »
Centrum Targowe Park w Toruniu zamieniło się w magazyn darów dla Ukraińców. Trafiają tam rzeczy zbierane w 52 punktach na terenie całego miasta. Są tam segregowane i pakowane do kartonów, a następnie przewożone do magazynu centralnego… Czytaj dalej »
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności
Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione. Rozumiem i wchodzę na stronę