20 grudnia 2021 - Diego Rodríguez de Silva y Velázquez „Panny dworskie”
- Nazwa właściwa to Las Meninas i tak powinno się tę nazwę tego obrazu wymawiać. Chociaż to nie jest chyba jedyna nazwa, bo ten obraz nazywał się bardzo różnie, ale może najpierw powiedzmy, kto jest autorem. A więc jego autorem jest Diego Rodríguez de Silva y Velázquez , nam wszystkim znany jako Velázquez. Obraz ten nazywał się bardzo różnie, między innymi znalazłam takie tytuły jak: „Jej wysokość cesarzowa z damami dworu i karłem”, czy „Rodzina króla Filipa IV” i dopiero właściwie w 1846 roku pojawia się nazwa tego obrazu „Panny dworskie” - tak się pojawia wówczas w spisie inwentarza zbiorów Muzeum Prado i od tego czasu pod taką nazwą jest.
Powiedzmy, że Velázquez był nadwornym malarzem króla Filipa czwartego.
- Tak i zresztą warto też wspomnieć, że on został tym malarzem nadwornym w wieku 23 lat, czyli bardzo młody stosunkowo człowiek, ale on był bardzo wykształcony, bo w kształcił się między innymi pod kierunkiem Francisa Pacheca takiego bardzo znanego malarza, ale też i teoretyka, bo jest kilka nawet traktatów malarskich tego artysty, a on został zresztą też jego zięciem i później na krótko wyjeżdża z Hiszpanii i powraca do Madrytu bardzo szybciutko, żeby zostać malarzem nadwornym Filipa czwartego Habsburga. Malował bardzo różne sceny, nie tylko portrety, ale jeżeli jest związany z rodziną królewską, to praktycznie możemy powiedzieć, że jest on malarzem portretów rodziny królewskiej, bo jeżeli popatrzymy na ilość przedstawień, chociażby infantki Małgorzaty, to jest tego bardzo duża ilość.
On pełnił taką samą rolę jak współcześni fotograficy.
- Tak, natomiast możemy powiedzieć, że on w pewnym sensie może i był taką osobą, która uwiecznia rodzinę królewską.
Podobno król nie za bardzo lubił pozować Velázquezowi, bo podobno artysta „miał flegmę” w procesie twórczym.
- No nie lubił, ale czy to jest prawda, nie wiem, bo miał bardzo duże zasługi. On był bardzo mocno związany z dworem, bo przecież proszę też pamiętać, że został szambelanem dworu, a więc to nie jest tylko tak, że on jest po prostu malarzem nadwornym. On jest również osobą związaną z dworem. To płótno, o którym mówimy, to jest bardzo duże płótno, bo ono ma 318 x 276 cm i znajduje się w madryckim Prado. Tutaj, patrząc na ten obraz, to jeżeli się pokaże przybliżenie i sobie popatrzymy na niego, to widzimy, że ona składa się z takich trzech części płótna i widać łączenia. I prawdopodobnie obraz był kiedyś większy, bo w 1764 roku mamy pożar, w wyniku którego boki płótna się nadpaliły i jest informacja, z której wynika, że około pół metra z jednej i z drugiej strony płótno jest zmniejszone.
Ale może powiedzmy, co ten obraz przedstawia. Bo obraz jest w przestrzeni takiej dość reprezentacyjnej. Ona jest związana z dworem królewskim, bo jest to jedno z pomieszczeń alkazaru, czyli ówczesnego Pałacu Królewskiego, ale jest to pomieszczenie, które było własnością samego Velázqueza. Do tego pomieszczenia przynależała pracownia, natomiast to pomieszczenie było pomieszczeniem, w którym urzędował.
Zresztą Velázquez na tym obrazie sam siebie też namalował.
- I dlatego też bardzo często uważano, że ten obraz to jest autoportret i nawet niekiedy nazywano go autoportretem samego artysty. Ale popatrzmy, co on przedstawia. Na pierwszym planie jakby w środku główna postać i jest to pięcioletnia infantka Małgorzata, która jest w charakterystycznym stroju, z tą taką konstrukcją sukni. Małgorzata jest w towarzystwie dwóch dam dworu.
Jedna z nich podaje filiżankę z kawą, po prawej stronie mamy postaci karłów, jest to karlica i karzeł, które zaczepiają psa, który gdzieś tam sobie tak siedzi. Za tymi postaciami widać mianowicie ochmistrzyni i ochmistrza dworu i wreszcie w dalszym tle zarządcy dworu, który też jest ochmistrzem, ale związanym właściwie z żoną Filipa czwartego, czyli Marianną austriacką.
Niesamowita ilość planów, jeżeli spojrzymy na te plany, budowane w bardzo różny sposób i jak spojrzymy na stronę lewą, to po lewej stronie, stoi przy ogromnej sztaludze sam Velázquez, który trzyma pędzel w ręku. Ma zresztą klucze szambelańskie przyczepione z charakterystycznym takim krzyżem, to jest Krzyż Bractwa Świętego Jakuba, który jest domalowany już po jego śmierci. Mamy coś jeszcze na tym obrazie. Lustro się pojawia jakby w centralnej scenie, w którym widzimy dwie postacie, które się w nim odbijają. Jest to Filip czwartym i jego żona Maria.
I tak wyglądało, jakby oni pozowali.
- To jest właśnie poddane bardzo dużej dyskusji i ktoś kiedyś zadał pytanie, właściwie co jest tym obrazem, czy to jest, to co malował, czy to, co maluje na sztalugach. Ja mam wrażenie, że chyba ta para królewska wchodzi w momencie, kiedy on malował infantkę i wszyscy się odwracają do tej pary, jakby zostaje moment malowania zakłócony. A więc proszę zobaczyć jakie pomieszanie wielu rzeczy, że król, który powinien być najbardziej znaczącą osobą, jest potraktowany w sposób nie najważniejszy.
Możemy powiedzieć, że jest to wielka wirtuozeria malarska. Niewątpliwie tych rozmiarów obraz namalowany jest perfekcyjnie, on ma w sobie ogromną ilość impresjonizmu, jeżeli byśmy spojrzeli sobie z bliska. Natomiast z daleka rzeczywiście przepięknie realistycznie jest ujęty.
Velázquez podobno inspirował może bardziej nam współczesnych artystów.
- Ale i dawnych też. Ale współczesnych rzeczywiście. Pewnie pani ma na myśli Salvadora Dali i Picassa, który wykonał ileś wersji wspomnianego obrazu Las Meninas. Rzeczywiście świadczy to o tym, że to dzieło w jakiś sposób było bardzo znaczące w odbiorze. Cóż piękniejszego jeżeli inny znany artysta odtwarza dzieło innego znanego artysty i ulega z jakiemuś zaczarowaniu.