22 listopada - "Nowo narodzony" Georges de La Tour
- Jest mniej więcej datowany na lata 40 XVII wieku. Nie ma dokładnej daty, ponieważ obraz jest niesygnowany.
Tak jak większość jego prac?
- Tak jest, jak większość jego pracy niesygnowanych i właściwie przypisywanych dopiero od pewnego czasu.
Czyli to jest taki artysta niedawno stosunkowo odkryty na nowo?
Bo on za życia był znanym i takim dość wziętym artystą.
Niektórzy uważają, że wiele jego dzieł też zniknęło, uległo zniszczeniu w wyniku wojny trzydziestoletniej. I możliwe, że to zdarzenie spowodowało, że tych jego obrazów było stosunkowo niewiele i słuch o nim po prostu zaginął.
Georges de La Tour nie pochodził z rodziny artystycznej?
- Pochodził z rodziny piekarzy i w ogóle nie wiemy nic praktycznie o jego kształceniu artystyczny. Nie ma żadnych informacji, w ogóle postać bardzo zagadkowa, bo nie wiemy, jak jego życie wyglądało. Wiemy tylko, że był za czasów życia artystą uznawanym, natomiast nic nie wiemy o jego właśnie kształceniu, wiemy jedynie też to, że umiera w 1653 roku podczas epidemii i ta epidemia zabiera też jego żonę i trójkę jego dzieci. I to tylko właściwie tyle wiemy o tym artyście, więc są to bardzo często domysły i nawet muzeum, które powstało w 2003 roku, poświęcone jemu nie zawiera żadnych pamiątek po nim, bo po prostu ich nie ma. Nic o tym artyście naprawdę nie wiemy i nawet nie wiemy, gdzie artysta jest pochowany.
Obrazy, które zostały mu przypisane, są bardzo piękne.
- Są bardzo piękne, większość znajduje się w miastach francuskich, chociaż ja też pamiętam jeden z piękniejszych obrazów, który widziałem w muzeum w Berlinie. Także tych obrazów troszeczkę jest, między innymi ten, o którym dzisiaj będziemy mówić, jest to obraz, który znajduje się w Rennes, jest te obraz znajdujący się Dijon, a więc w różnych miejscach Francji, ale również i poza granicami, bo też w Stanach Zjednoczonych kilka jego obrazów się znajduje w kolekcjach prywatnych.
Dlaczego obrazy „Nowo narodzony”, o którym dzisiaj Pan profesor będzie mówił, należy do obrazów, które świadczą o największym osiągnięciu artysty?
Jest to scena przedstawiająca 3 postaci: dwie kobiety na bardzo neutralnym ciemnym tle, gdzie jedna jest ukazana z profilu, która spogląda na drugą kobietę, która trzyma właśnie nowo narodzone dzieciątko na swoich rękach. Postać, którą widzimy z profilu, trzyma świecę, którą to światło oświetla, ale tej świecy nie widzimy, bo ona zakrywa ją dłonią. I niewątpliwie to światło, które się tam pojawia, tworzy cały klimat tego obrazu. Tam są niesamowicie namalowane twarze, takie bardzo, jak powiedziałem ,porcelanowe, takie zupełnie inne, niespotykane dotąd w malarstwie.
Oszczędność tej formy jest wyjątkowa. Tam nie ma praktycznie żadnych rekwizytów, tam nie ma nic, to jest po prostu tylko scena, bardzo taka symboliczna, bardzo oszczędna w środki wyrazu, a niesamowicie piękna i ona jest też, na co warto zwrócić uwagę, wykonana w takich dość monochromatycznych kolorach. Tam dominuje przede wszystkim czerwień, pomarańcz, brąz, czerń i te akcenty w bieli, które tam są, a więc dość zamierzona gama barwna, a efekt niesamowity i myślę, że no taki, jeżeli patrzymy na jego twórczość, jako tego, który w pewnym sensie wynosi coś właśnie z Caravaggia.
Wcześniejsze dzieła są taką przeciwwagą, do tych nokturnów, bo warto też wspomnieć, że te nokturny, to na ogół są sceny biblijne, na przykład jest taki przepiękny obraz pokazujący Świętego Józefa przy pracy. Jest ileś tych takich ładnych obrazów z niesamowitym światłocieniem, jest „Kobieta z pchłą”. Proponuję też zobaczyć przepiękny obraz „Pokutująca Maria Magdalena”, której jest kilka wersji. On ukazuje postaci święte bez aureoli. W tej jego twórczości jest pokazanie ludzkiej twarzy osób świętych jak święty Józef Cieśla i pokazuje właśnie osoby święte, które są takie bardzo ludzkie, bardzo nam bliskie i pokazuje je w jakiś inny sposób taki naznaczony tą świętością.
Niesamowite, że dopiero pod koniec XX wieku podsumowano prace badawcze dotyczące właśnie odkrywania jego dzieł.
- Tak i te dzieła się odkrywają cały czas. Wiem, że kilka lat temu też odkryto kolejne jego dzieło. Było też parę różnych zawirowań, bo rząd francuski uznał, że nie wolno dzieł odnaleziony gdzieś we Francji w ogóle wywozić za granicę. Tak się zdarzyło w jednej z prowincji. „Nowo narodzony” Georges'a de La Toura, obraz z lat 40 XVII wieku.