21 czerwca 2021 - Amadeo Modigliani - Kobieta z wachlarzem (Portret Luni Czechowskiej) - 1919

2021-06-21
Amadeo Modigliani - Kobieta z wachlarzem (Portret Luni Czechowskiej)

Amadeo Modigliani - Kobieta z wachlarzem (Portret Luni Czechowskiej)

Klatka z filmu Skyfall

Klatka z filmu Skyfall

Profesor Dariusz Markowski Fot. Magda Jasińska

Profesor Dariusz Markowski Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Spotkania ze sztuką odc.25

Polskie Radio PiK - Spotkania ze sztuką odc.25 (PiKtogramy)

Amadeo Modigliani - Kobieta z wachlarzem (Portret Luni Czechowskiej) - 1919, olej, płótno, 100 × 65 cm, Muzeum Sztuki Współczesnej, Paryż (obraz skradziono w 2010 r.)

25 odcinek Spotkań ze sztuką, Panie Profesorze, profesor Dariusz Markowski tym razem wybrał Amadeo Modiglianiego, to będą portrety z pewnym akcentem polskim w tle.
- Zastanawiałem się w ogóle nad wyborem artysty i ze względu na to, że zbliża się lato, to myślałem o kimś innym, o Yves Kleinie, ale to może na inny program. Natomiast pomyślałem, że Modigliani jest tak charakterystycznym malarzem i takim dość nastawionym do człowieka bardzo obiecująco, po prostu dobrze nastawionym. Te portrety są, mimo że takie dość zamyślone, dość specyficznie wykonane, to jednak są taką radością życia, bo sam artysta był takim trochę szaleńcem. Kiedy pojawił się w 1906 roku, to wzbudzał ogromne zainteresowanie bohemy paryskiej. Bo i przystojny…

Podobno...
- Z taką rozwichrzoną czupryną, na pewno wzbudzał duże zainteresowanie. On był wtedy rzeźbiarzem, bo zaczynał od rzeźby. Przyjechał do Paryża, jako początkujący malarz. Obraz przedstawiający Ludwikę Czechowska, czyli inaczej zwaną Lunią Czechowską, wybrałem dlatego…

Pewnie będziemy mówić o „Kobiecie z wachlarzem”?
- Tak, jednak mógłbym wybrać jakikolwiek portret, czy to męski, czy żeński, to właściwie opowiadałbym na ten temat w podobny sposób. Natomiast wybrałem specjalnie ten obraz, dlatego, że to kobieta i Polka. My bardzo często zapominamy o tym, ile w ogóle Modigliani, to, że funkcjonuje w świecie sztuki, zawdzięcza właśnie Polakom. Wracając do samego portretu, jest zbudowany w bardzo poprawny sposób dla tego artysty. Sam obraz nie jest małych rozmiarów, bo ma 100 na 65 cm.

A zdążył Pan jeszcze go zobaczyć?
- Nie, nie widziałem niestety, bo on był w Muzeum Sztuki Współczesnej w Paryżu i w 2010 roku został skradziony. I to też jest taka ciekawa historia, że tych włamywaczy złapano. Oni jeszcze ukradli oprócz tego dzieła, obraz Picassa, Matisse’a i Légera. Włamywacze są zamknięci w celi, natomiast gdzie są obrazy, trudno powiedzieć. Myślę, że na pewno istnieją, to nie jest tak, że takie dzieła giną albo, że ktoś je zniszczył, takie rzeczy się nie dzieją. Zakładam, że to był jakiś rodzaj kradzieży na zlecenie, konkretne zlecenie i ktoś te obrazy po prostu przechowuje. Ja często mówię o tak zwanej „własnej dewocji”, gdzie ktoś tam sobie chowa za własną kotarą dzieła i teraz spogląda np. na naszą Ludwikę.

Ale wróćmy do tego obrazu. Obraz przedstawia kobietę, w takim średni powiedzmy wieku, ubraną w luźną, żółtą sukienkę, trzymającą w prawej dłoni wachlarz, w charakterystycznej pozie. W tle widzimy jakiś fragment mebla, prawdopodobnie jest to rodzaj komody, bardzo czerwona ściana kontrastująca z tą żółcienią i chyba fragment obrazu, może lustra, które gdzieś tam w tym lewym górnym narożniku jest widoczny.

Postać namalowana w sposób dość statyczny, bo to jest taka charakterystyka tego malarstwa. Jak spojrzymy w ogóle na portrety Modiglianiego, to zobaczymy, że one są w bardzo charakterystyczny sposób zakomponowane. Te postaci na ogół mają puste oczy, takie bez źrenic, kształt tych oczu jest migdałkowy. Proszę zwrócić uwagę na te wydłużenie szyi - skąd to się bierze? Pewnie z doświadczeń samego artysty. On był Włochem, dużo jeździł po tych Włoszech, spotykał się ze sztuką, miał swoich ulubionych artystów i stąd pewnie czerpał.

Jeżeli przyjrzymy się tym obrazom, to od razu się narzuca malarstwo Botticellego. Jeżeli się patrzy na ten obraz i na Narodziny Wenus, to proszę zwrócić uwagę, że te charakterystyczne wygięcia ciał są bez wątpienia zapożyczone z malarstwa Botticellego. I wreszcie taka długa szyja... Był taki artysta włoski o nazwisku Parmigianino, który namalował szereg obrazów i jest jeden, taki słynny jego obraz „Madonna z długą szyją”, dosłownie tak się nazywa, gdzie widzimy takie charakterystyczne wydłużenie tej szyi. To są takie wzorce gdzieś zaczerpnięte.

A skąd się w ogóle wzięła Lunia na drodze Modiglianiego? To też jest taka ciekawa historia. Ona urodzona w Warszawie, wykształcona do czasów gimnazjum w Krakowie, w 1913 udaje się w podróż do Paryża i ze względu na wszelkiego rodzaju zawieruchy wojenne tam pozostaje. Poznaje przyszłego swojego męża, Kazimierza Czechowskiego, bierze z nim ślub i zaczynają funkcjonować w bohemie paryskiej. Ciekawe w ogóle jest to, że ona widzi Modiglianiego kiedy sama siedzi w restauracji. Wówczas Modigliani podszedł do niej i się przestawił.

To było ich pierwsze spotkanie…
- A następne spotkanie miało już miejsce zdecydowanie później i wynikało ono z przyjaźni Modiglianiego z Leopoldem Zborowskim i jego żoną Anną. Sam Zborowski wyjechał do Paryża w poszukiwaniu pracy. Otrzymał tam jakieś stypendium dla początkującego poety, a zabrał się w końcu za sztukę, został marszandem i to marszandem Modiglianiego.

To on był tą osobą, która promowała jego sztukę i kiedy Modigliani umarł, to Zborowski przejął wszystkie jego rzeczy, włącznie z pracownią, którą udostępnił jednemu z polskich artystów, Janowi Zakrzewskiemu, a obrazy wszystkie zabrał. Potem je stopniowo sprzedawał, co się z tymi obrazami dalej działo, trudno powiedzieć.

Lunia została prawdopodobnie zapoznana po raz kolejny z Modiglianim przez Zborowskich. Kim ona była dla Zborowskich? Tu jest pewna niejasność, bo prawdopodobnie była ona osobą pomagającą w domu i stąd na tych obrazach tak często się pojawiała. W roku 1919, jak sama wspomina, chyba był to taki moment ich jakby romansu, przy czym zakładam, że to była bardziej chyba chęć tego romansu ze strony Pani Ludwiki, niż samego Amadeo, ponieważ on miał już wówczas swoją ukochaną Jane.

Oprócz Jane i Luni Modiglianiemu także pozowała żona pana Leopolda.
- Oczywiście, do tego właśnie chciałem nawiązać, że takimi osobami, które najczęściej mu pozowały, to była wspomniana Lunia, była Jane i była żona Leopolda Zborowskiego – Anna. Możemy się zastanawiać dlaczego. A pani redaktor może wie dlaczego tak się zdarzyło?

Tak, bo nie było go stać na profesjonalne modelki.

- Właśnie, nie było po prostu pieniędzy i trzeba było szukać pośród najbliższych, którzy stawali się modelami. Rzeczywiście tych obrazów z Lunią jest sporo. Jeszcze nie powiedziałem o jednej rzeczy. U niego bardzo często w tym charakterystycznym ujęciu twarzy, budowaniu też proporcji tej twarzy, jest widoczna sztuka afrykańska, szczególnie Wybrzeża Kości Słoniowej.

On jak tworzył rzeźby, to one bardzo nawiązywały do takiej prymitywnej sztuki afrykańskiej. Potem przenosi pewną formę tych właśnie twarzy na swoje olejne obrazy. Ale to nie tylko tego typu dzieła stworzył, bo pani zadała pytanie dlaczego nie mówimy o aktach.

Ale to było poza anteną.

- To prawda, więc oczywiście też było bardzo dużo aktów. Była taka historia, że w okresie 1916 -17 namalował bardzo dużo aktów i nawet była przygotowana taka wystawa w 1917 roku w galerii w Paryżu. Kiedy te obrazy zawieszono, przed otwarciem wystawy zaczął się zbierać tłum ludzi. Co ciekawe ta galeria była naprzeciw posterunku policji, więc ci ludzie zaczęli tam się dobijać, oglądać akty, co wzbudziło też zainteresowanie policji. Policja tego posterunku zwróciła się do właścicielki galerii, aby ta zlikwidowała tę wystawę, bo wzbudza ona zgorszenie. Jeżeli spojrzymy na tę jego twórczość, to te akty specjalnie niczym się nie różnią, to jest bardzo podobne ujęcie.

To niewątpliwie jest jak najbardziej spójne, czyli sztuka, która gdzieś jest pomiędzy kubizmem, symbolizmem, trochę możesz manieryzmem i wspomnianą tutaj tą sztuką okresu renesansu, bo tam też to się wszystko pojawiało. Nie jest możliwe nie rozpoznać Modiglianiego, jak ktoś zobaczy i pozna jego sztukę w kilku, chociażby dziełach, to jeżeli gdziekolwiek się pojawi, od razu będzie wiedział, że to jest Modigliani.

Zobacz także

Obrazy, rzeźby, grafiki, rysunki
- to wszystko można nie tylko oglądać
...można dzieł "słuchać i je poczuć".

Można czerpać prawdziwą przyjemność
z obcowania ze sztuką.
Nie trzeba się bać.


„Spotkania ze sztuką”
w każdy poniedziałek
w audycji „PiK-togramy”
ok. godz. 11.20
zaprasza

Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę