Maria Rosochowicz, zam. Orylska, ps. „Siostra Basia” oraz „193” - żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej, strzelec, sanitariuszka, uczestniczka powstania warszawskiego.
Maria Rosochowicz urodziła się 14 marca 1924 roku w Toruniu. Jej rodzicami byli Lucyna i Zbigniew Rosochowiczowie; matka z domu nazywała się Romanowska. W Toruniu Maria uczęszczała do szkoły powszechnej, po jej ukończeniu rozpoczęła naukę w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi w Toruniu. Do wybuchu wojny II wojny światowej ukończyła trzy klasy tej szkoły.
Dnia 7 września 1939 roku wojska niemieckie zajęły Toruń. Ojciec Marii Rosochowicz został aresztowany i uwięziony w Forcie VII. Fort VII, kiedy powstał jeszcze w XIX wieku, był częścią fortyfikacji otaczających Toruń. Okupanci niemieccy w 1939 roku urządzili w nim więzienie, w którym osadzano aresztowanych w Toruniu Polaków, również ojca Marii, który zwolniony został w marcu 1940 roku.
Nie był to koniec prześladowania. Cała rodzina, podobnie jak tysiące rodzin z Pomorza, została wysiedlona z miejsca zamieszkania do Generalnego Gubernatorstwa. Osiedlili się w Warszawie. Maria Rosochowicz kontynuowała tam naukę. Uczęszczała na tajne komplety i skończyła IV klasę gimnazjum, zdobywając małą maturę.
W 1941 roku Maria została uczennicą Żeńskiej Szkoły Architektury im. Stanisława Noakowskiego. W 1943 roku rozpoczęła działalność konspiracyjną. Do służby zwerbowała ją koleżanka. Maria Rosochowicz została zaprzysiężona i wzięła udział w szkoleniu sanitarnym, który ukończyła na poziomie I i II stopnia. W służbie sanitarnej awansowała najpierw na „piątkową” (piątki, czyli pięć osób, stanowiły najniższy szczebel organizacyjny), a potem na drużynową (drużyny liczyły od 15 do 30 osób). Prowadziła również szkolenia sanitarne. Była też łączniczką oraz kolportowała prasę podziemną.
W 1944 roku tuż przed wybuchem powstania warszawskiego Maria Rosochowicz dostała przydział do kompanii „Anna”. Kompania ta znajdowała się w składzie batalionu „Antoni”, a w trakcie powstania przydzielono ją do batalionu „Gustaw”, którego dowódcą był mjr Ludwik Gawrych ps. „Gustaw”. Batalion wchodził w skład Zgrupowania „Róg”, które z kolei było częścią Grupy Armii Krajowej „Północ”.
Podczas powstania warszawskiego oddział Marii Rosochowicz walczył najpierw na Woli, następnie przeszedł na Stare Miasto. Maria zajmowała się rannymi: opatrywała ich na barykadach, a ciężej rannych ściągała do szpitala. 13 sierpnia doszło do tragicznego wydarzenia. Nastąpił wybuch niemieckiego czołgu-pułapki, który dotarł do pozycji powstańców. Eksplozja była ogromna i spowodowała śmierć wielu ludzi – żołnierzy i cywilów.
Ppor. Tadeusz Podgórski, lekarz, ps. „Morwa” wspominał, że: eksplozję pamięta jako „ogromny wstrząs akustyczny”, jako długo trwający grzmot. Znajdował się w zamkniętym pomieszczeniu od strony podwórza, dlatego też nie widział błysku ognia.
- „Po wstrząsie wszędzie pojawiły się tumany kurzu, zaczęło brakować powietrza. Zgasło światło, rozległy się jęki rannych, potem cisza, następnie znowu jęki i uczucie nieprawdopodobnej grozy”
Maria Rosochowicz była świadkiem tych wydarzeń i brała udział w ratowaniu rannych. Pracowała w szpitalu „Pod Krzywą Latarnią” przy ulicy Podwale. Asystowała przy operacjach.
Pod koniec sierpnia oddział, w którym służyła Maria Rosochowicz, wycofał się ze Starówki do Śródmieścia. Powstańcom nie udało się przebić, dlatego wycofywali się kanałami. Dowództwo podjęło decyzję, że lżej ranni ze szpitala, w którym pracowała Maria Rosochowicz, zostaną również ewakuowani do Śródmieścia. Maria brała udział w tej ewakuacji i pomagała rannym. W następnych dniach powstania służyła w Śródmieściu w szpitalach polowych przy ul. Śniadeckich i Poznańskiej.
Maria Rosochowicz nie zostawiła dokładnej relacji ze swojej pracy w szpitalu, ale zrobiły to jej koleżanki sanitariuszki z batalionu „Harnaś”. Z ich relacji możemy poznać trud tej służby i poświęcenie pełniących ją kobiet. Teresa Heindrich, Teresa Luboradzka i Jadwiga Skrzydłowska tak wspominały:
- „Już w połowie sierpnia lekarze prawie nie opuszczali sali operacyjnej. Zabiegi operacyjne dotyczyły ciężkich przypadków (rany postrzałowe brzucha, płuc, trepanacje czaszki, amputacje) i wykonywane były w coraz cięższych warunkach, przy prawie całkowitym braku środków medycznych, a przecież lekarze ci dokonywali wówczas cudów. Mimo takich warunków śmiertelność była stosunkowo niska. Jedną z największych gróźb stanowiło wówczas zapalenie otrzewnej. Bez względu na liczbę przypadków zapewniałyśmy rannym po operacjach nieprzerwaną opiekę. Toteż nasze dyżury w zasadzie nie kończyły się, a przymusowy odpoczynek następował wtedy, kiedy już zasypiałyśmy stojąc. Byłyśmy nieraz złe na siebie, że nasz organizm domaga się snu. Pewnego dnia kilka z nas zgłosiło się na ochotnika do pomocy przy częściowej ewakuacji szpitala polowego, znajdującego się przy ulicy Mazowieckiej, w dawnej kawiarni „U Aktorek”. W tym dniu plac Napoleona, przez który musiałyśmy przejść z rannymi znajdował się pod ostrzałem, m.in. z miotaczy ognia. Jadzia Skrzydłowska przeprowadzała dzieci – dwoje trzymała na ręku, czworo trzymało się jej fartucha. Wydawało się, że cały plac Napoleona płonie. Płonęły nawet płyty chodnikowe. Biegłyśmy przez czarny dym, rozświetlony tylko błyskiem miotaczy ognia. Rannych i dzieci przeprowadziłyśmy szczęśliwie”.
Warto dodać, że wspominające sanitariuszki służyły w tym samym oddziale, co Maria Rosochowicz. Na początku września batalion „Gustaw” połączył się z batalionem „Harnaś”, którego dowódca kpt. Marian Eustachy Krawczyk ps. „Harnaś” poległ. Bataliony prowadziły dalszą walkę w Śródmieściu; część żołnierzy przedostała się do dzielnicy Czerniaków i tam kontynuowała walkę.
Kapitulacja powstania warszawskiego nastąpiła 2 października 1944 roku Historyk Robert Bielecki w swojej książce poświęconej batalionom „Gustaw” i „Harnaś” pisał:
- „4 października w domu przy ulicy Jasnej odbył się ostatni pożegnalny apel batalionu »Gustaw«. Odczytano na nim nazwiska wszystkich obecnych, tych, co zdołali przeżyć ponad dwumiesięczne krwawe walki na Woli, Starówce i w obu częściach Śródmieścia. Przypomniano nazwiska tych, którzy polegli na długim szlaku od wolskich cmentarzy, poprzez Podwale, Piwną, Kilińskiego, kanały, Kościół św. Krzyża, Komendę Policji, Mazowiecką i wiele innych obiektów i warszawskich ulic, których bronili żołnierze »Gustawa« i »Harnasia«. O losie wielu kolegów nic nie wiedziano”.
Maria Rosochowicz opuściła Warszawę wraz z ludnością cywilną 9 października 1944 roku. Wraz z koleżankami udała się do Piaseczna, gdzie wszystkie pracowały jako łączniczki przy ponownym nawiązywaniu konspiracyjnych kontaktów.
W marcu 1945 roku Maria wróciła do Torunia. Już w kwietniu podjęła pracę zawodową. Pracowała w przedsiębiorstwach budowlanych na stanowiskach kierownika budowy i inspektora nadzoru. W 1950 roku wyszła za mąż za Włodzimierza Orylskiego, a w 1952 roku urodziła córkę. Pracowała do 1984 roku po czym przeszła na emeryturę.
Maria Rosochowicz została odznaczona: Krzyżem Walecznych, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Medalem Zwycięstwa i Wolności oraz Złoty Krzyżem Zasługi. Posiadała Odznakę Zasłużonego Działacza Ruchu Spółdzielczego. Była członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Zmarła 17 października 2003 roku.
Radiowy biogram przygotowała Adriana Andrzejewska-Kuras na podstawie materiałów zebranych przez dr Ewę Gawrońską - dokumentalistkę i autorkę kwerend archiwalnych z Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej w Toruniu. Autorka radiowej opowieści o Marii Rosochowicz dziękuje dr Katarzynie Minczykowskiej-Targowskiej sprawującej opiekę merytoryczną nad projektem „Bohaterowie”.