Bohaterowie, cz.38
Helena Krzyżanowska spędziła dzieciństwo w Toruniu przy ul. Konopnickiej 25, w atmosferze patriotycznych nastrojów młodej polskiej inteligencji - oficerów Marynarki Wojennej, wykładowców i elewów Szkoły Oficerskiej.
W 1928 roku wraz z rodzicami i starszą siostrą Janiną przeniosła się do Pińska na Polesiu, gdzie ojciec objął dowództwo Flotylli Pińskiej Marynarki Wojennej. W Pińsku Helena Krzyżanowska uczęszczała do szkoły powszechnej i średniej. W czasie lat szkolnych należała do Hufca Poleskiego ZHP. Brała udział w licznych imprezach patriotycznych na obozach, w tym w zgrupowaniu szkolnym w Leśnej koło Barnowicz. Oprócz zdobytych sprawności harcerskich interesowała się szczególnie służbą sanitarną. W ramach Przysposobienia Wojskowego ukończyła kurs opieki medycznej w Szpitalu Sejmikowym w Pińsku.
W chwili wybuchu II wojny światowej Helena Krzyżanowska pozostała z matką i siostrą w Pińsku, zaś jej ojciec walczył w ramach Armii Polesie pod dowództwem gen. Kleberga pod Kockiem. Po wtargnięciu Armii Czerwonej 17 września 1939 roku do Polski, Helena wraz z siostrą zostały aresztowane przez NKWD. Udało im się jednak zbiec do ukrywającej się matki i razem z nią przez Wilno dotrzeć do Tallina w Estonii. W lipcu 1940 roku opuściły Estonię i ostatnim transportem morskim dotarły do Szczecina, skąd przez Poznań przedostały się do Warszawy.
Helena Krzyżanowska chciała być pielęgniarką, w związku z czym zdecydowała o podjęciu nauki w nadal funkcjonującej Warszawskiej Szkole Pielęgniarskiej. Dzięki tej decyzji uniknęła też wywiezienia na roboty przymusowe do Niemiec.
Do Związku Walki Zbrojnej–AK Helena Krzyżanowska została zaprzysiężona na terenie szkoły i otrzymała pseudonim „Kene”. Prawie wszystkie słuchaczki, a nawet dyrekcja, były zaangażowane w działalność konspiracyjną.
Po wielu latach tak Helena wspominała tamten czas:
„[...] W zapełnionej Niemcami stolicy Warszawska Szkoła Pielęgniarstwa stanowiła wyspę patriotyzmu i polskości. Zarówno Szkoła, jak i należący do niej internat oraz szpital były obiektami, które ze względu na swój charakter ułatwiały prowadzenie działalności konspiracyjnej. Odbywały się więc tutaj spotkania żołnierzy ZWZ–AK, tutaj też znajdowała się skrzynka kontaktowa ks. prałata dr Tadeusza Jachimowskiego, głównego kapelana AK. Panujący w szpitalu duży ruch powodowany przez słuchaczki, transport gospodarczy oraz gości odwiedzających chorych sprzyjał kamuflowaniu działalności konspiracyjnej. Jednakże z drugiej strony stwarzał niebezpieczeństwo, ponieważ wśród tak wielu osób mógł się znaleźć ktoś niepowołany czy nieostrożny i spowodować wpadkę. Ryzyko było więc duże [...]. Na oddziałach szkolnych ukrywali się często ludzie zagrożeni nie tyle chorobą, co prześladowaniami, leżeli też ciężko ranni po akcjach ulicznych i jeśli przeżyli, to dzięki sprawnej i mądrej pracy kierownictwa Szkoły oraz przyszkolnego Szpitala. Jednym słowem: w WSP działo się to wszystko za co wówczas groziła śmierć. Nie wiem, jak to się udawało w okresie bezwzględnego terroru, z obowiązującymi godzinami policyjnymi, wszystko szło jednak właściwym trybem i bez większych potknięć [...]”
Latem 1943 roku Helena już jako wykwalifikowana pielęgniarka WSP w szpitalu szkoły, brała udział w błyskawicznej akcji wywiezienia ze szpitala rannego żołnierza AK - uczestnika potyczki z Niemcami.
Opisała to wydarzenie następująco:
„[...] Przed akcją zostałam wezwana do jednego z dowódców AK, który powiedział: »Narysuj plan waszego szpitala, oznacz piętro i izolatkę, gdzie leży chory po operacji, wskaż gdzie siedzi policjant, jakie jest najszybsze dojście, gdzie schody czy winda«. W ustalonym dniu, około dwunastej pojawili się w szpitalu uzbrojeni członkowie organizacji AK. Na odgłos strzałów cały personel znajdujący się w sali operacyjnej sąsiadującej z izolatką stanął pod ścianą z rękami podniesionymi do góry, żeby nie tamować ruchu i mieć alibi na wypadek późniejszego nieuniknionego śledztwa gestapo. Akcja odbyła się błyskawicznie i była skuteczna. Postrzelony został jedynie policjant. Szybko pojawiło się gestapo, jednak dzięki opanowaniu dyrektorki Jadwigi Romanowskiej nie było większych konsekwencji dla całej szkoły”.
Do codziennych zjawisk należało ukrywanie rannych żołnierzy podziemia, fałszowanie ich dokumentacji i kart chorobowych, nakładanie gipsów na zdrowe kończyny.
Pielęgniarka „Kene” pełniła też dyżury przy chorych w różnych szpitalach warszawskich. Według jej wspomnień w chwili powstania w budynku WSP, znajdowali się chorzy, personel lekarski i pielęgniarki oraz ośmioosobowa grupa powstańców – w sumie ok. 300 os. Niestety, już następnego dnia Szkoła wraz z personelem została przejęta przez Niemców. Wiele absolwentek Szkoły zostało wcześniej przydzielonych do różnych dzielnic miasta, gdzie organizowały punkty sanitarne i prowizoryczne szpitale dla powstańców i ludności cywilnej.
Helena Krzyżanowska była już dyplomowaną siostrą instrumentariuszką i otrzymała przydział do punktu opatrunkowego i pierwszej pomocy w gmachu Państwowej Szkoły (gimnazjum) im. Wojciecha Górskiego w pobliżu placu Napoleona (obecnie Powstańców Warszawy). Do punktu tego trafiało wielu rannych i poparzonych w wyniku użycia miotaczy ognia przez Niemców. Najciężej ranni byli po opatrzeniach odnoszeni do szpitali, a lżej ranni po udzieleniu pomocy wracali do oddziałów.
„Kene” z koleżankami sanitariuszkami pracowała bez przerwy dzień i noc w kałużach krwi, przy jękach rannych i huku wybuchających pocisków. Dzielnica Wola była terenem wyjątkowego okrucieństwa i bestialstwa oddziałów niemieckich i włosowców będących w służbie niemieckiej.
20 sierpnia 1944 roku, podczas bombardowania Woli, Helena Krzyżanowska została ranna odłamkiem bomby. Szczęśliwie niegroźnie.
Po upadku powstania Helena przebywała wraz z matką w obozie w Pruszkowie, skąd przy pomocy koleżanki z kursu, pielęgniarki-Reginy Roszkowskiej, została jako ranna zwolniona z obozu i wywieziona do Krzeszowic.
W maju 1945 roku objęła pracę pielęgniarki-instrumentariuszki na oddziale chirurgicznym Szpitala Powiatowego w Grójcu pod Warszawą. Od listopada 1945 roku pracowała w Miejskim Ambulatorium w Poznaniu i rozpoczęła studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego.
W marcu 1948 roku Helena wyszła za mąż za Macieja Krzyżanowskiego, byłego oficera AK Okręgu Pomorskiego, absolwenta Wydziału Prawno-Ekonomicznego Uniwersytetu Poznańskiego, później prof. zw. dr hab. Uniwersytetu Gdańskiego. Z mężem zamieszkała w Sopocie. Była m.in. ordynatorem Oddziału Chorób Płucnych w Szpitalu Miejskim im. Czerwonego Krzyża w Gdyni-Redłowie. Miała dwoje dzieci: syna Piotra i córkę Hannę.
W roku 1965 Helena Krzyżanowska uzyskała stopień porucznika. Wraz z mężem Maciejem pracowała społecznie w środowisku żołnierzy Armii Krajowej w Gdańsku, była współpracowniczką gen. Elżbiety Zawackiej.
Helena Krzyżanowska zmarła w Gdyni dnia 20 października 2000 roku, została pochowana w kwaterze żołnierzy Armii Krajowej na cmentarzu komunalnym w Sopocie.
Opowieść o życiu i działalności Heleny Krzyżanowskiej powstała na bazie materiałów przygotowanych przez panią Annę Rojewską - dokumentalistkę i autorkę kwerend archiwalnych z Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej w Toruniu. Nadzór naukowy nad projektem „Bohaterowie” sprawuje dr Katarzyna Minczykowska-Targowska. Opowieść radiową o bohaterce tego odcinka przygotowała Adriana Andrzejewska-Kuras.