Wybory - kampania wyborcza

Rozmowa Dnia

Paweł Gulewski

2024-10-03
Paweł Gulewski/fot. Paweł Gulewski - oficjalnie, Facebook

Paweł Gulewski/fot. Paweł Gulewski - oficjalnie, Facebook

PR PiK - Rozmowa Dnia - Paweł Gulewski

Czy Grand Prix na żużlu wróci do Torunia, a Festiwal Bella Skyway przetrwa zmiany? Do tych pytań, postawionych w „Rozmowie Dnia” odniósł się dziś prezydent Torunia Paweł Gulewski.

- Utrata Grand Prix to pokłosie wielu różnych zdarzeń, na które ani ja jako prezydent Torunia, ani właściciel klubu Przemysław Termiński nie mieliśmy do końca wpływu - wyjaśniał w „Rozmowie Dnia” Paweł Gulewski. - Grand Prix wróci na Motoarenę za rok - zapewnił. - Tak się stało, że międzynarodowa organizacja żużlowa ustawiła sobie parytet – w jednym kraju mogą się odbyć góra trzy serie. Nam akurat skończyła się umowa na Grand Prix. Mamy SON, czyli Speedway of Nations w przyszłym roku – na przełomie września i października, 3-4 dni emocji żużlowych. Nie ma się co oszukiwać, nie będą na takim poziomie, jak GP, ale klub dysponuje wstępnym porozumieniem i jest przygotowany na podpisanie umowy z Discovery w kontekście organizowania kolejnych Grand Prix - od roku 2026 do 2029, więc wracamy na mapę. To będą prawdopodobnie finały.

Na rok z mapy kulturalnej miasta znika także festiwal Bella Skyway, który ma być organizowany w mieście co dwa lata. Tu pojawiło się pytanie, czy ta decyzja wpłynie na współpracę ze sponsorem tytularnym. - Moi współpracownicy rozmawiali z głównym sponsorem, przyjął to do wiadomości -mówił prezydent. - Zresztą ja w ciągu dwóch tygodni też będę rozmawiał z panem prezesem o współpracy przy innych projektach. Będziemy rozmawiać o Bella Skyway w nowej formule – zostało to przyjęte do wiadomości. Mamy zapewnienie, że partnerzy i partner główny jest otwarty na na kolejne propozycje. (...)

Mirosław Kozłowicz

2024-10-02
Mirosław Kozłowicz/fot. Bydgoski Budżet Obywatelski/Facebook

Mirosław Kozłowicz/fot. Bydgoski Budżet Obywatelski/Facebook

„Rozmowa Dnia" - Mirosław Kozłowicz

Jaka będzie przyszłość psujących się bydgoskich mostów? Będą naprawiane po każdej awarii, czy zostaną zburzone i w ich miejscu powstaną nowe? Jakie są plany ratusza w tej sprawie? O to, o godz. 8:30 w „Rozmowie Dnia" Polskiego Radia PiK Maciej Wilkowski pytał Mirosława Kozłowicza, zastępcę prezydenta Bydgoszczy.

Maciej Wilkowski: Panie prezydencie, czy problem z Mostem Bernardyńskim jest zdiagnozowany?
Mirosław Kozłowicz: Oczywiście. We wtorek, podczas prac konserwacyjnych i bieżącego przeglądu mostu, stwierdzono awarię przegubu. Niezwłocznie ta linia została zamknięta, pas został zamknięty i już na drugi dzień pojawił się specjalista z branży mostowej, pan profesor z Politechniki Poznańskiej. Potwierdził awarię przegubu mostu i w tej chwili przygotowywany jest projekt usunięcia awarii. Naprawa zostanie przeprowadzona być może jeszcze w tym roku. Chodzi o to, żeby most był nadal bezpieczny, przejezdny, i żeby mieszkańcy mogli z niego korzystać.

Jaki będzie koszt naprawy?
Jeszcze nie wiadomo, być może są jakieś wstępne kalkulacje, ale to nie jest w tej chwili najważniejsze. Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców i przejezdność obiektu. Koszt będzie zależeć od kosztorysu, jaki zostanie wykonany, a on jest w trakcie opracowywania, więc nie będę podawać kwot z kapelusza.

Czy naprawianie ma sens? Na jak długo umożliwi nam korzystanie z mostu. O tym w piątkowej „Rozmowie dnia" mówił w Polskim Radiu PiK dr Łukasz Mrozik z Wydziału Architektury i Ochrony Środowiska Politechniki Bydgoskiej: „Czy sytuacja jest poważna? Uważam, że tak, pod tym względem, że usterki praktycznie nie da się usunąć całkowicie i trwale. To nie jest rozwiązanie na lata, to jest rozwiązanie tymczasowe. Szacuje się, że posłuży ono 5, maksymalnie 10 lat, a więc w tej perspektywie czasowej należy myśleć o, prawdopodobnie, rozebraniu mostu i budowie nowej przyprawy. Kolejna naprawa może przedłużyłaby żywotność mostu na pojedyncze lata, dwa może trzy".
No właśnie, czy naprawianie ma sens?
Myślę, że ma sens, bo usterka dotyczy jednego z elementów mostu. Cały most jest doglądany całorocznie, są wykonywane przeglądy. Ten zeszłoroczny wyszedł pozytywnie. Aktualnej awarii nie dała się przewidzieć, ponieważ przegub jest po prostu zalany betonem. Wykonanie tego przegubu na nowo spowoduje, że ten most będzie mógł dalej funkcjonować. A w tym czasie zostanie przygotowany projekt albo naprawy głównej albo po prostu przebudowy, odbudowy tej przeprawy przez Brdę.

Most Bernardyński nie jest jedynym w Bydgoszczy, który sprawia problem. Wspominałem już na początku o Moście Pomorskim, o wiaduktach Warszawskich. Tam też mieliśmy interwencyjne naprawy. W przypadku wiaduktów dr Łukasz Mrozik mówił krótko: trzeba zburzyć. Czy jest pomysł, plan na to, co w ich miejsce? Kolejne wiadukty?
Mamy do czynienia z obiektami, które powstały w latach 60., np, w tamtych latach powstał Most Bernardyński. Są to bardzo często obiekty z betonu sprzężonego, starego typu, który był stosowany w latach właśnie 60. i 70., a nawet wcześniej i te konstrukcje się nie sprawdziły. One są po prostu przestarzałe, stal zaczyna ulegać korozji. Dlatego wybudowaliśmy w krótkim czasie, od nowa, cztery obiekty mostowe m.in. przy Armii Krajowej i Wojska Polskiego. Szykujemy się do budowy Mostu Pomorskiego. Będzie kilka koncepcji mówiących, jak ten most wybudować, wybierzemy najbardziej korzystną pod względem ceny i funkcjonalności (...).

Anna Sikorska

2024-10-01
Anna Sikorska/fot: Zdzisław Nawrat

Anna Sikorska/fot: Zdzisław Nawrat

Rozmowa Dnia – PR PiK – Anna Sikorska

W gminie Lubicz powstało Centrum Usług Społecznych. To nowa instytucja, założona w miejsce Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Na czym polega ta zmiana, co oznacza dla mieszkańców, jakie zadania realizował będzie CUS i czy znajdą się na to środki finansowe? Gościem „Rozmowy Dnia” była Anna Sikorska, dyrektor placówki.

Jak podkreśliła Sikorska, otwarcie Centrum Usług Społecznych oznacza rozszerzenie działalności w porównaniu do spraw, którymi zajmował się Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. – To również wprowadzenie nowych usług, m.in. usługi sąsiedzkiej, usługi door to door, czyli transportu osób niesamodzielnych z miejsca zamieszkania do miejsca docelowego, głównie do placówek medycznych. Taki mamy plan. Także stworzenie w Gronowie, w sąsiedztwie, Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego, wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego, a także, już po modernizacji obiektów w Lubiczu Dolnym, otwarcie nowego klubu wsparcia seniora.

Centra Usług Społecznych powołano w 2019 roku. Zakładano, że do końca 2030 roku aż 25 procent gmin utworzy tego typu placówki. Oficjalnie funkcjonuje ich niewiele ponad 60. Obecnie CUS-y nie cieszą się sporym zainteresowaniem. Z czego to wynika? – Myślę, że przede wszystkim wynika to z lęku przed nieznanym, ale także trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że ośrodki pomocy w Polsce są na różnym wektorze prędkości. Większość tych, które osobiście znam, chociażby z naszego województwa, już realizuje usługi społeczne. Jednak być może brakuje odwagi, być może samorząd nie jest jeszcze przekonany, że ta nowa instytucja, która będzie nie tylko budowała usługi społeczne na rzecz mieszkańców, ale też sieciowała usługi z różnych obszarów, będzie też instytucją, która odpowiada i będzie się umacniała. Znajdzie swoje trwałe miejsce na mapie lokalnej aktywności społecznej.

Problemem mogą być również kwestie budżetowe i krótka faza finansowania. – Na pewno jest obawa, co po zakończeniu realizacji projektu, ale myślę, że te Centra Usług Społecznych same będą się bronić swoją jakością usług. Zmieni się postrzeganie pomocy społecznej, która nadal będzie bardzo ważnym obszarem. Osoby ubogie, osoby o niskich dochodach, borykające się z trudnościami, z różnymi dysfunkcjami i problemami nadal pozostają w obszarze naszego zainteresowania. Nadal mogą liczyć na wsparcie, zarówno w formie świadczeń finansowych, czyli materialnych, jak i niematerialnych. Jednak obok tego będziemy rozwijać usługi szeroko dostępne dla mieszkańców naszej gminy – wskazała Sikorska.

Centrum Usług Społecznych napisało aplikację, która została bardzo dobrze oceniona przez władze samorządowe. – Projekt musi być odpowiedzią na zdiagnozowane potrzeby. Opracowaliśmy taką diagnozę potrzeb i potencjału w obszarze usług społecznych naszej gminy Lubicz, przy pomocy pracowni bydgoskiej. Badania jednoznacznie nam pokazały, jakie potrzeby mają mieszkańcy w sferze usług społecznych. Potrzebują rozwoju usług wspierających na rzecz konkretnych grup społeczeństwa. Mianowicie, nadal są duże braki w obszarze wsparcia seniorów, osób niesamodzielnych, osób z niepełnosprawnościami, dzieci i młodzieży. Także rodzin doświadczających różnego rodzaju kryzysów, ale są także potrzeby w sferze animacji lokalnej, aktywności i wolontariatu. Także tutaj Centrum Usług Społecznych w Lubiczu zapewni nową usługę: wsparcie i pomoc tym wszystkim, którzy przejawiają aktywność na rzecz środowiska lokalnego, mają pewien pomysł na siebie i innych. Serdecznie zapraszamy.

Maciej Grześkowiak

2024-09-30
Maciej Grześkowiak/fot. Archiwum

Maciej Grześkowiak/fot. Archiwum

Rozmowa Dnia – PR PiK – Maciej Grześkowiak

PESA chce budować pociągi szybkich prędkości. W tej sprawie podpisała ostatnio porozumienie z hiszpańską firmą Talgo. Ma też dostarczyć wodorowe lokomotywy do Szwecji. Inwestycyjnych planów ma znacznie więcej, a wraz z nimi planuje rozbudowę i zwiększenie zatrudnienia.

Między innymi o tym Maciej Wilkowski rozmawiał z dyrektorem ds. projektów strategicznych i komunikacji PESY Maciejem Grześkowiakiem, który o 8:30 był gościem „Rozmowy Dnia" Polskiego Radia PiK.

Inwestycyjnych planów ma znacznie więcej, a wraz z nimi PESA planuje rozbudowę i zwiększenie zatrudnienia.

Na targach kolejnictwa InnoTrans w Berlinie doszło do podpisania porozumienia między PESĄ i hiszpańską firmą Talgo. – Targi to największe na świecie spotkanie branży kolejowej, trwające cztery dni. Porozumienie z Talgo jest dla nas bardzo ważne, ponieważ pracowaliśmy na nad nim i nad tym, co zawiera w sobie, ponad dwa lata. PESA z każdym rokiem buduje swoje kompetencje w tym obszarze pojazdów elektrycznych, natomiast dla tych z państwa, którzy nie wiedzą, są bariery technologiczne: 160 km/h, dalej 200, 250, a potem mamy tę oczekiwaną wartość na liniach dużych prędkości w Polsce – 330 km/h. To jest ogromna wiedza, czasami firmy budowały te kompetencje i technologiczne rozwiązania przez 20-30 lat.

– Od początku zakładaliśmy, że gdyby pojawiły się przetargi w Polsce, albo w krajach Trójmorza, a mają się pojawić, to chcemy uniknąć błędów. Nie chcemy wszystkiego uczyć się sami. Szukaliśmy partnera, z którym będziemy mogli to zrobić, który podzieli się technologią, ale także zgodzi na to, żeby część tych pojazdów była produkowana w Bydgoszczy – podkreślił Grześkowiak.

– PESA i Talgo to są dwie bardzo komplementarne firmy. Pierwsza z nich ma ogromne doświadczenie w budowie pojazdów elektrycznych, regionalnym, lokomotyw i tramwajów. Z kolei Talgo buduje tylko HS-y, czyli pojazdy dużych prędkości. Te kompetencje się uzupełniają, ten wspólny projekt HS to początek. Myślę, że w przyszłości będziemy współpracować w produkcji innych pojazdów na bardzo różnych rynkach – podkreślił Grześkowiak.

Zdradził również, ile czasu może zająć skonstruowanie polsko-hiszpańskiej „rakiety”. –

Dyrektor PESY potwierdził, że firma chce wystartować w przetargu na dostarczenie pociągów szybkiej prędkości w Polsce. – Daty, o których się mówi na kolejach dużych prędkości w Polsce na dostawę to lata 2033, może 2035. Wtedy będziemy w stanie z całą pewnością to przygotować. Normalnie opracowywanie tych rozwiązań zajęło Hiszpanom, czy Francuzom z TGV między 20 a 30 lat. Dzięki naszej współpracy z Talgo ta droga się skróci.

– Przeszliśmy bardzo intensywną, trudną restrukturyzację. Firma miała turbulencję, została przejęta przez Polski Fundusz Rozwoju. Konsorcjum banków, zbudowane dzięki wsparciu PFR-u, zasiliło nas kredytami. W tej chwili sytuacja jest stabilna, po raz pierwszy od kilku lat mamy zysk netto i bardzo stabilne perspektywy. To spowodowało, że właściciel, czyli PFR zdecydował się wesprzeć nas środkami na inwestycje. Dla tych, którzy mieszkają w Bydgoszczy albo czasami po Bydgoszczy podróżują, to zwrócicie uwagę od strony dworca kolejowego albo od ulicy Pileckiego, w tej chwili trwają wyburzenia i porządkowanie terenu. Będziemy budować bardzo duże, nowoczesne hale budowy konstrukcji stalowych, konstrukcji aluminiowych, także hale montażu końcowego o długości 200 metrów. To hala przygotowana już do montażu długich pojazdów, kolei dużych prędkości. Do tego bardzo dużo inwestycji w technologię, to będą lasery, automatyzacja, także bardzo nowoczesnych magazyn tuż przy hali montażu końcowego – opowiadał Grześkowiak o realizowanych i planowanych inwestycjach przez bydgoską firmę.

Rozwój firmy oznacza także powiększenie personelu. Według szacunków powstanie 500 nowych miejsc pracy. – Biorąc pod uwagę bardzo niskie bezrobocie w Bydgoszczy, między dwa a trzy procent w ostatnich lata, bardzo trudno jest o wyspecjalizowanych pracowników. W tej chwili szukamy mechaników, spawaczy, ślusarzy, elektromonterów, monterów, lakierników, hydraulików, automatyków, operatorów robotów spawalniczych. Mimo, że te hale dopiero będą budowane, te działa rekrutacyjne już rozpoczęliśmy i będziemy szukać pracowników. Głównie w regionie, ale też w okolicach Piły i Chojnic, tam docieramy z komunikacją tych ofert. Mamy nadzieję, że uda nam się ściągnąć część osób. Jeśli nie, będziemy musieli posiłkować się pracownikami z zagranicy, czego chcielibyśmy uniknąć.

dr Łukasz Mrozik

2024-09-27
dr Łukasz Mrozik/fot. Wiktor Sobociński

dr Łukasz Mrozik/fot. Wiktor Sobociński

PR PiK - Łukasz Mrozik - Rozmowa Dnia

Co się dzieje z bydgoskimi mostami? Uniwersytecki, Pomorski a teraz Bernardyński są uszkodzone. Czy konstrukcje, które mają często ponad pół wieku trzeba wyburzyć czy też można je remontować? O to Maciej Wilkowski zapytał dra Łukasza Mrozika z Wydziału Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Bydgoskiej.

Dlaczego dochodzi do awarii takich konstrukcji jak most Bernardyński czy Pomorski? Doktor Mrozik mówił między innymi o tym, że zastosowane w latach 60. rozwiązania konstrukcyjne nie były dobrze przebadane i sprawdzone. – Mamy tutaj pewien wspólny mianownik: tego typu przeprawy – również Wiadukty Warszawskie – to są konstrukcje sprężone – konstrukcje z betonu, w których umieszczono kable sprężające dla zwiększenia nośności konstrukcji. Takie mosty jak Pomorski czy Bernardyński były wznoszone w latach 60., natomiast konstrukcje sprężone w Polsce powszechnie zaczęto stosować w latach 50. Czy możemy mówić o gwarancji trwałości technologii, która stosowana była powszechnie od ledwie 10 lat? Nie wydaje mi się – wskazał.

Jego zdaniem remonty przedłużają żywotność tych obiektów tylko o kilka lat. – To nie jest rozwiązanie na lata, to jest rozwiązanie doraźne, tymczasowe. Szacuje się, że posłuży ono pięć, maksymalnie 10 lat. W tej perspektywie czasowej należy myśleć o – prawdopodobnie – rozebraniu mostu i o budowie nowej przeprawy – wskazał.

Czy możliwe, że za 10 lat znów będziemy znów „reanimować” tego mostowego pacjenta? – Nie wydaje mi się, żeby to było skuteczne i opłacalne. Kolejna naprawa może przedłużyłaby żywotność mostu o pojedyncze lata, dwa, może trzy – mówił dr Mrozik.

Mamy w regionie trzy podobne mosty – w Grudziądzu, Toruniu i w bydgoski Fordonie, dużo starsze od tych, które psuły się w ostatnich latach. Jaka powinna być ich przyszłość? - Uważam, że warto pozostawić tą przeprawę, pogodzić się pewnymi ubytkami nośności, ograniczyć jego funkcjonalność tylko do ruchu kolejowego lub pieszo-rowerowego i dostawić obok nową przeprawę drogową – wskazał naukowiec.

Oliwia Rumińska

2024-09-26
Oliwia Rumińska/fot. Monika Siwak

Oliwia Rumińska/fot. Monika Siwak

PR PiK - Oliwia Rumińska - Rozmowa Dnia

- Nie możemy godzić się na przemoc, musimy reagować - mówiła w „Rozmowie Dnia” Polskiego Radia PiK Oliwia Rumińska, studentka pedagogiki UKW, organizatorka akcji „Światełko dla Grzesia”. Mija tydzień od śmierci 13-miesięcznego Grzesia z Fordonu, który według biegłych był bity przez swoich opiekunów.

Czy tej tragedii można było zapobiec? Zdaniem Oliwii Rumińskiej wiele zależy od nas samych. – Zawiedli ludzie, zawiódł system ochrony dzieci – mówi. Kiedy i jak powinniśmy reagować?

– Powinniśmy zadzwonić na policję. Jeśli słyszymy, że dziecko krzyczy, że ten krzyk trwa, już szczególnie, jeśli słyszymy jakieś odgłosy uderzania, jeżeli dziecko płacze bardzo długo, nieprzerwanie albo nie słyszymy żadnej reakcji na ten płacz dziecka, powinniśmy dzwonić na policję, bo to mogą być sygnały, że to dziecko doświadcza przemocy. Jeśli na podwórku widzimy to dziecko, które chodzi samo albo prosi nas o jedzeni – bo to też się zdarza – też powinniśmy zgłaszać to odpowiednim służbom. Jeśli to dziecko cały czas jest brudne, jeśli ma dużo siniaków – na twarzy, na rękach, na ramionach są takie specyficzne odciski palców, gdy dziecko jest szarpane – to to są dla nas sygnały do reakcji – wskazuje Rumińska.

Całej „Rozmowy Dnia” można wysłuchać poniżej.

Anna Kompanowska

2024-09-25
Anna Kompanowska/fot. Zdzisław Nawrat

Anna Kompanowska/fot. Zdzisław Nawrat

PR PiK - Rozmowa Dnia - Anna Kompanowska

- Osoba kierująca taką instytucją, jak Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu nie może traktować swojej funkcji jako działania doraźnego - mówiła dziś w „Rozmowie Dnia” Polskiego Radia PiK Anna Kompanowska, która za kilka dni oficjalnie zostanie nowym dyrektorem placówki.

- Ostatnie lata przyniosły nam wiele wybitnych wystaw z udziałem światowej sławy artystów, ale przez 16 lat, kiedy instytucją kierowało kolejnych czterech dyrektorów nie wypracowano odpowiedniej strategii – mówiła nowa dyrektor CSW. - Nie jest żadną tajemnicą, że dyrektorzy nie odchodzili tutaj fajerwerkach i z przyjaznymi uściskami dłoni z ówczesną władzą, więc chyba naciski i próby wpływania na program instytucji z zewnątrz nie sprzyjały temu, żeby się pracowało wygodnie i przyjemnie. Potrzebna jest więc strategia, która sprawiłaby, że każdy nowy dyrektor wchodziłby w jakąś utartą ścieżkę i proponowałby nowy program merytoryczny, ale jednak pewne zasady czy właśnie strategia funkcjonowałaby przez lata. (...)

Paweł Olszewski

2024-09-24
Paweł Olszewski/fot. Paweł Olszewski, Facebook

Paweł Olszewski/fot. Paweł Olszewski, Facebook

PR PiK - Rozmowa Dnia - Paweł Olszewski

- W walkę z cyberprzestępcami, którzy organizują fałszywe zbiórki dla powodzian lub rozpowszechniają nieprawdziwe informacje angażujemy wszystkie siły i środki - mówił w „Rozmowie Dnia” Polskiego Radia PiK wiceminister cyfryzacji, bydgoski poseł Paweł Olszewski.

Zajmują się tym m.in. policjanci z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości albo Zespół Zadaniowy Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.

- Analizujemy dezinformacje oraz fałszywe, fejkowe strony, przekazujemy je właściwym służbom i wspólnie podejmujemy działania, zmierzające do tego, żeby wychwytywać konkretne osoby, stojące za fałszywymi stronami i eliminować możliwość dokonywania tych fraudów – mówi Paweł Olszewski (fraud - to określenie oszustwa, czy wyłudzenia w Internecie – przyp.red.).

Wiceminister Paweł Olszewski mówił też o tym, że w tym roku padnie rekord ataków, inicjowanych głównie zza wschodniej granicy na naszą infrastrukturę krytyczną.

Krzysztof Kanclerz

2024-09-23
Krzysztof Kanclerz/fot. Radosław Łączkowski

Krzysztof Kanclerz/fot. Radosław Łączkowski

PR PiK - Krzysztof Kanclerz - Rozmowa Dnia

Było tak blisko i zabrakło... jednego punktu. Abramczyk Polonia Bydgoszcz nie awansowała do żużlowej ekstraklasy. W finałowym dwumeczu lepszy okazał się ROW Rybnik. Czego zabrakło do awansu i jaka będzie przyszłość bydgoskiej drużyny? O to w „Rozmowie Dnia” Polskiego Radia PiK zapytaliśmy Krzysztofa Kanclerza, syna prezesa i właściciela klubu Jerzego Kanclerza, członka sztabu szkoleniowego bydgoskiego klubu.

– Jest wielkie rozczarowanie. Wszyscy w klubie przeżyli bardzo mocno porażkę, noc nieprzespana, nie tak sobie wyobrażaliśmy poniedziałkowy poranek, każdy myślał, że obudzimy się w dobrych humorach, z wizją ekstraligi, a niestety tak nie jest. Sport jest brutalny, cieszy się jeden, drugi płacze, gdzieś się zbiera. Uczy pokory na pewno i weryfikuje wiele spraw – mówił Krzysztof Kanclerz, członek sztabu szkoleniowego bydgoskiej drużyny.

Krzysztof Kanclerz zgodził się z opinią wielu kibiców, że zawiedli juniorzy. Wskazał też inne słabe punkty drużyny. – Ci wybrani juniorzy, którzy na początku mieli całkiem niezłą formę, całego sezonu nie utrzymali w tej formie, więc tutaj zdecydowanie zabrakło ich punktów – mówił.

– Co do przyczyn, można patrzeć na różne rzeczy – że w Rybniku na przykład przegraliśmy 50 do 40, Sorensen dał się minąć w 12. biegu Jamrogowi, Szczepaniak dał się w czwartym biegu minął Kurtzowi – takie błędy, kiedy praktycznie ten bieg mieli już załatwiony, a na ostatnim łuku tracili pozycje. Wykluczenie Buczkowskiego z Tungatem… Teraz można gdybać, przyczyn było wiele. Natomiast wczorajsze spotkanie – na pewno nie pojechali na swoim poziomie i Andreas Lyager, i Mateusz Szczepaniak, bo oczekujemy od nich zdobyczy dwucyfrowych, a tutaj trochę zabrakło i każdy punkt na wagę złota. Teraz można gdybać, czy to punktów juniorów zabrakło, czy kogoś innego. Jako drużyna nie zdołaliśmy odrobić 10 punktów, i niestety nie awansowaliśmy – skomentował.

Co dalej? – Jesteśmy zmuszeni wdrożyć „plan B” i zaczynamy budować drużynę, która w przyszłym roku ponownie powalczy o awans do elity. Chęć zadeklarowali Krzysztof Buczkowski, Kai Huckenbeck. Jesteśmy też po rozmowach z Aleksandrem Łoktajewem, który też wyrażał chęć startu – więc trzon zespołu, szkielet mamy zbudowany.

Przez brak awansu w zespole nie będzie Wiktora Przyjemskiego. – Z Wiktorem mieliśmy jasne deklaracje, ekstraliga – to wyłącznie Polonia Bydgoszcz, nie ma ekstraligi – Wiktor zostaje w Lublinie – tłumaczy Krzysztof Kanclerz. Wiadomo, że z klubem pozostanie główny sponsor, jest też deklaracja władz miasta dotycząca przebudowy części stadionu.

Piotr Całbecki

2024-09-20
Marszałek Piotr Całbecki/fot. Zdzisław Nawrat, archiwum

Marszałek Piotr Całbecki/fot. Zdzisław Nawrat, archiwum

„Rozmowa Dnia" - Piotr Całbecki

Pomoc dla powodzian, szanse na uratowanie terminala przeładunkowego pod Bydgoszczą oraz jego wizyta w Teksasie i Nowym Jorku – o tym rozmawialiśmy z gościem „Rozmowy Dnia”, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego Piotrem Całbeckim.

Iwona Muszytowska-Rzeszotek: Zaczniemy od najbardziej aktualnego tematu w Polsce, jakim jest powódź oraz pomoc poszkodowanym. W poniedziałek podczas konferencji prasowej zaapelował pan o pomoc dla powodzian, a wczoraj dziękował pan mieszkańcom za wsparcie. Trzy TIR-y darów zostaną wysłane do potrzebujących. Co udało się zabrać, jaki jest efekt tej pierwszej zbiórki?
Piotr Całbecki: Dziękuję raz jeszcze i proszę w imieniu powodzian o więcej. W pierwszej kolejności udało się zebrać i zakupić ze zbieranych pieniędzy bardzo duże ilości wody. Wysłaliśmy cały TIR ciechocińskiej mineralizowanej wody dla ratowników, wysłaliśmy podstawowe przedmioty takie jak: łopaty, worki na na piasek, bardzo dużo sprzętu do czyszczenia, do sprzątania, osuszacze, agregaty prądotwórcze. Do ZOL - ów i domów opieki pomocy społecznej w województwie opolskim wczoraj wysłaliśmy bardzo duże ilości materiałów higienicznych. Te dary są tam przyjmowane z naprawdę wielkim wzruszeniem i wdzięcznością (...). Każdy transport jest dosłownie wchłaniany przez potrzebujących (...).

Przenosimy się teraz na inny kontynent. Trzy tygodnie temu wspominał pan na naszej antenie, podczas „Rozmowy dnia" o swojej wizycie w Nowym Jorku i Teksasie. Jakie są efekty tej podróży, tych rozmów?
Przenosimy się do Ameryki, ale także Ameryka się przeniosła do nas, bo wczoraj odbyłem pierwsze spotkanie, jako pokłosie tamtego wyjazdu do USA. Przyjechał do nas bardzo nobilitowany i ważny profesor z Cancers Center w Houston. Spotkał się z dyrektorami, profesorami i lekarzami z naszych szpitali, ze Szpitala Miejskiego w Toruniu oraz z szefostwem Instytutu Czochralskiego po to, aby nawiązać współpracę w bardzo konkretnych projektach badawczych.
Przypomnę, że w Houston znajduje się największe na świecie centrum badawczo-lecznicze raka (...). Można powiedzieć, że to jest pierwszy efekt wizyty w Stanach, ale ten wyjazd miał więcej celów. Uruchamiamy w Nowym Jorku nasze biuro, rodzaj przedstawicielstwa. Chcemy ułatwić naszym przedsiębiorcom ekspansję na rynek amerykański (...).
Podczas spotkania inaugurującego, oprócz Polonii, która licznie przybyła do konsulatu w Nowym Jorku, zjawiło się też sporo przedsiębiorców działających nie tylko w Nowym Jorku, ale w całych Stanach (...). Jesteśmy pierwszym regionem w kraju, który otwiera tego typu placówkę. Od 1 października formalnie zatrudniamy człowieka na umowę- zlecenie, który będzie miał płacone za efekty. Chodzi o kojarzenie biznesu. Jest to niełatwa rola naszego przedstawiciela, który jest Amerykaninem polskiego pochodzenia. Dodam, że ma bardzo wysokie kwalifikacje, jeśli chodzi o znajomość środowiska biznesowego, ale też politycznego.
To jest niezwykle ważne, aby być w dobrych relacjach i z jednym, i z drugim środowiskiem. W Ameryce jest ogromny rynek, wolny rynek, ale jednocześnie jest on bardzo chroniony przez różnego rodzaju instytucje stanowe, rządowe. Trzeba się dobrze orientować, żeby realnie pomóc polskim przedsiębiorcom skutecznie poruszać się po tym rynku - czy to inwestować, czy to sprzedawać własne produkty (...).

Zobacz także

Paweł Gulewski: Torunianie przeprowadzili rewolucję w postrzeganiu wyborów [Rozmowa Dnia]

2024-04-10, 09:53

Koalicja KO-Lewica we Włocławku. Współpracowników poszukuje Krzysztof Kukucki

2024-04-09, 21:24

PKW: W całym kraju PiS zdobyło 239 mandatów do sejmików, KO – 210 mandatów, a TD – 80

2024-04-09, 21:04

Działacze KO w Inowrocławiu szukają koalicjanta: Są siły, z którymi chętnie rozmawiamy

2024-04-09, 20:31

„Chcemy realizować swój program”. Bydgoska Prawica podsumowała kampanię

2024-04-09, 18:05

PKW przedstawiło pełne dane wyborów samorządowych. Druga tura w blisko 800 miejscach

2024-04-09, 16:03

Koalicja Obywatelska wygrywa w toruńskiej Radzie Miasta. Radni dziękują mieszkańcom

2024-04-09, 15:36

Maciej Eckardt: Druga tura w Toruniu to największa sensacja tych wyborów [Rozmowa Dnia]

2024-04-09, 08:58

Wybory do sejmików w skali kraju: PiS - 34,27 proc., KO - 30,59 proc., Trzecia Droga - 14,25 proc.

2024-04-09, 08:00

Większość mandatów bierze KO. Skład sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego [lista]

2024-04-08, 21:07
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę