Jacek Karnowski
Wśród tematów pojawiły się także: wydawanie unijnych pieniędzy w naszym województwie oraz inwigilowanie Pegasusem.
– Takie spory nie są niczym nowym. Mieliśmy to samo na Pomorzu, między Gdańskiem a Gdynią. Na końcu, dzięki temu, że połączył ich ZIT (Zintegrowana Inwestycja Terytorialna – przyp.) Trójmiejski, udało się rozwiązać tę sytuację. Przy okazji odbyło się bardzo wiele spotkań prezydenta Szczurka z prezydentem Adamowiczem. Czasami żartowaliśmy, że prywatnie też nam pomogły te spotkania – opowiadał Karnowski.
Porównywalną różnicę zdań wydać na przykładzie Bydgoszczy i Torunia. Maciej Wilkowski przypomniał, że na początku lipca nie było zgody na marginalizację tych miast w Koncepcji Rozwoju Kraju 2050. Następnie pojawiła się seria stanowisk: sejmiku województwa o metropolii Bydgosko-Toruńskiej, w podobnym tonie wypowiedziała się Rada Miasta Torunia. Z kolei odcinające się stanowisko opracował bydgoski ratusz. W konsultacjach dotyczących KRK wpłynęło łącznie ponad 700 uwag od strony społecznej z naszego regionu.
Odpowiedź od pani minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz została różnie odczytana. Wicemarszałek Zbigniew Ostrowski mówił o obawach, że w sprawie ponadregionalnej metropolii „klamka zapadła”. Inaczej stanowisko ministerstwa odczytali wojewoda Michał Sztybel i prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
W takim razie, czy w Koncepcji Rozwoju Kraju 2050 w województwie kujawsko-pomorskim będzie ośrodek o znaczeniu ponadregionalnym? – To zależy od mieszkańców i władz metropolii, czy miast takich, jak Toruń i Bydgoszcz, które rzeczywiście się świetnie rozwijają, jak całe województwo. Natomiast nikt metropolii nigdy nie tworzy na siłę. Współpracę metropolitalną muszą wykreować same samorządy, sami mieszkańcy. Mamy na przykład jeden punkt styczny, to jest wspólna uczelnia, w pewnym sensie. Zobaczmy, że Uniwersytet Mikołaja Kopernika to jednocześnie Akademia Medyczna w Bydgoszczy. Można powiedzieć, że to jest taki przykład współpracy.
– Mamy też województwo lubuskie, gdzie z jednej strony jest siedziba marszałka, z drugiej wojewody, w dwóch różnych miastach. Tam chodzi o Gorzów Wielkopolski i Zieloną Górę. Natomiast to, czy miasta będą razem tworzyły metropolie, czy będą starały się budować metropolie oddzielnie, to zależy przede wszystkim od mieszkańców i od włodarzy tych miast. Oczywiście, łatwiej jest to zrobić razem, niż osobno, patrząc na potencjał, ale też na konkurencję. Na północy znajduje się metropolia Gdańsk-Gdynia-Sopot, czy z drugiej strony metropolię wokół Poznania. To są silne ośrodki miejskie. Pytanie do władz Bydgoszczy i Torunia oraz do mieszkańców, tych miast i okolicznych gmin, czy są w stanie wykreować dwie duże metropolie, czy też będą budować jedną – zaznaczył Karnowski.
Wiceminister podkreślił też, że odległość między jednym a drugim miastem to jest 50 kilometrów, dla porównania między Gdańskiem a Gdynią, jadąc poprzez Sopot to około 25 kilometrów, a tak naprawdę nie ma różnicy, kiedy się przekracza granicę tych miast.
Jednak między Bydgoszczą i Toruniem a Trójmiastem jest spora różnica, miasta z Kujaw i Pomorza mają oddzielne ZIT-y. – Tutaj uważam, że stanowisko ministerstwa jest słuszne. On stwierdza fakt, a nie to, co będzie w 2050 roku. Pytanie jest oczywiście o to, czy Bydgoszcz i Toruń będą w stanie osobno stworzyć ośrodek ponadregionalny, czy jedyną szansę mają razem. Zostawmy to, bo ani Unia Europejska, ani rząd polski nie będzie nigdy nikogo zmuszać do współpracy, do jedności i tworzenia jednego organizmu. To zależy już od władz miast i przede wszystkim od mieszkańców, czy przedsiębiorców, którzy tutaj istnieją na tym terenie. (...)