Pomoc dla powodzian, szanse na uratowanie terminala przeładunkowego pod Bydgoszczą oraz jego wizyta w Teksasie i Nowym Jorku – o tym rozmawialiśmy z gościem „Rozmowy Dnia”, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego Piotrem Całbeckim.
Iwona Muszytowska-Rzeszotek: Zaczniemy od najbardziej aktualnego tematu w Polsce, jakim jest powódź oraz pomoc poszkodowanym. W poniedziałek podczas konferencji prasowej zaapelował pan o pomoc dla powodzian, a wczoraj dziękował pan mieszkańcom za wsparcie. Trzy TIR-y darów zostaną wysłane do potrzebujących. Co udało się zabrać, jaki jest efekt tej pierwszej zbiórki?
Piotr Całbecki: Dziękuję raz jeszcze i proszę w imieniu powodzian o więcej. W pierwszej kolejności udało się zebrać i zakupić ze zbieranych pieniędzy bardzo duże ilości wody. Wysłaliśmy cały TIR ciechocińskiej mineralizowanej wody dla ratowników, wysłaliśmy podstawowe przedmioty takie jak: łopaty, worki na na piasek, bardzo dużo sprzętu do czyszczenia, do sprzątania, osuszacze, agregaty prądotwórcze. Do ZOL - ów i domów opieki pomocy społecznej w województwie opolskim wczoraj wysłaliśmy bardzo duże ilości materiałów higienicznych. Te dary są tam przyjmowane z naprawdę wielkim wzruszeniem i wdzięcznością (...). Każdy transport jest dosłownie wchłaniany przez potrzebujących (...).
Przenosimy się teraz na inny kontynent. Trzy tygodnie temu wspominał pan na naszej antenie, podczas „Rozmowy dnia" o swojej wizycie w Nowym Jorku i Teksasie. Jakie są efekty tej podróży, tych rozmów?
Przenosimy się do Ameryki, ale także Ameryka się przeniosła do nas, bo wczoraj odbyłem pierwsze spotkanie, jako pokłosie tamtego wyjazdu do USA. Przyjechał do nas bardzo nobilitowany i ważny profesor z Cancers Center w Houston. Spotkał się z dyrektorami, profesorami i lekarzami z naszych szpitali, ze Szpitala Miejskiego w Toruniu oraz z szefostwem Instytutu Czochralskiego po to, aby nawiązać współpracę w bardzo konkretnych projektach badawczych.
Przypomnę, że w Houston znajduje się największe na świecie centrum badawczo-lecznicze raka (...). Można powiedzieć, że to jest pierwszy efekt wizyty w Stanach, ale ten wyjazd miał więcej celów. Uruchamiamy w Nowym Jorku nasze biuro, rodzaj przedstawicielstwa. Chcemy ułatwić naszym przedsiębiorcom ekspansję na rynek amerykański (...).
Podczas spotkania inaugurującego, oprócz Polonii, która licznie przybyła do konsulatu w Nowym Jorku, zjawiło się też sporo przedsiębiorców działających nie tylko w Nowym Jorku, ale w całych Stanach (...). Jesteśmy pierwszym regionem w kraju, który otwiera tego typu placówkę. Od 1 października formalnie zatrudniamy człowieka na umowę- zlecenie, który będzie miał płacone za efekty. Chodzi o kojarzenie biznesu. Jest to niełatwa rola naszego przedstawiciela, który jest Amerykaninem polskiego pochodzenia. Dodam, że ma bardzo wysokie kwalifikacje, jeśli chodzi o znajomość środowiska biznesowego, ale też politycznego.
To jest niezwykle ważne, aby być w dobrych relacjach i z jednym, i z drugim środowiskiem. W Ameryce jest ogromny rynek, wolny rynek, ale jednocześnie jest on bardzo chroniony przez różnego rodzaju instytucje stanowe, rządowe. Trzeba się dobrze orientować, żeby realnie pomóc polskim przedsiębiorcom skutecznie poruszać się po tym rynku - czy to inwestować, czy to sprzedawać własne produkty (...).