Grażyna Dziedzic
– Mam dużo nadziei i dobrej woli. To wszystko wynika z tego, że po spotkaniach z i naradach z dyrektorami szkół naszego województwa, doszłam do wniosku, że ludzie mają dużo pasji, zaangażowania i chcą zmian, żeby działo się to w dobrym kierunku. Dlatego moja nadzieja jest tak wielka – mówiła Dziedzic.
W ostatnim czasie blisko 700 nauczycieli otrzymało awans na wyższy stopień zawodowy. – Bardzo się z tego cieszę. Dlatego, że nie zawsze nauczyciele, którzy podchodzą do dyplomowania, uzyskują ten tytuł. To jest wyjątkowy rok. Wszyscy, którzy podeszli, otrzymali 100 procent. Jedna osoba się wycofała, ale to nie znaczy, że poniosła porażkę, tylko po prostu wycofała się z podejścia do rozmowy. Wszyscy, którzy podeszli, uzyskali stopień nauczyciela dyplomowanego. To dowód na to, że jako województwo zostaliśmy zasileni przez dużą liczbę nauczycieli, którzy mają pewną wiedzę, mogą być autorytetem i wspierać młodszych. Pokazywać im właściwą drogę. Mają szansę, bo rozwijają się.
Kolejnym „gorącym” tematem w środowisku oświatowym są lekcje religii w szkołach. Rozporządzenie szefowej resortu edukacji pozwala na łączenie uczniów różnych klas w większe grupy, ale zostało ono zaskarżone przez I Prezes Sądu Najwyższego. – Ja nie mogę orzekać zamiast trybunału, natomiast rozporządzenie weszło w życie i będzie stosowane w tym roku szkolnym. Chciałam przypomnieć, że nic się nie zmienia, jeśli chodzi o wymiar godzin z religii i etyki, bo są nadal dwie godziny i wciąż każdy, kto chce, może zadeklarować udział w tych lekcjach. Zmieniają się tylko zasady organizacyjne. Wiem, że zarówno rodzice, jak i nauczyciele religii wybiegają w przyszłość, ale o niej będziemy dyskutować przez cały rok. Jeśli coś się zmieni od roku 2025/26, to na pewno będziemy mieć możliwość zabrania głosu.
– Uważam, że to rozporządzenie by nie wyszło, gdyby miało godzić w dobro ucznia i co za tym idzie rodzica. Przez 26 lat byłam dyrektorem szkoły ponadpodstawowej i doskonale wiem, że frekwencja na lekcjach religii nie była duża. Nie twierdzę, że to wynika z tego, że spada religijność w naszym kraju. Po prostu młodzież nie chce chodzić z jakichś przyczyn na te zajęcia. Uważam, że zmiana organizacyjna, która wchodzi w tym roku, że łączy się klasy międzyoddziałowo, pomoże lepiej zorganizować czas pobytu dziecka i młodzieży w szkole. To chyba jest bardzo istotne i bardzo dobre dla wszystkich. Wydaje mi się, że zamiast siedzieć osiem godzin, to będą w szkole przez siedem, lub sześć. Organizowanie zajęć z religii dla dwóch trzech osób w klasie raczej nie jest dobre, bo przecież te same dzieciaki mogą chodzić międzywydziałowo na tę samą religię i mieć dostęp do tych samych treści programowych. Nikomu nie robimy krzywdy.
Kurator oświaty podkreśliła, co może być źródłem tak zagorzałej dyskusji na ten temat. – Myślę, że my jesteśmy narodem, który zawsze trudno przyjmuje zmiany. Lubimy się trochę sprzeczać i droczyć. Każda zmiana, dopóki nie zostanie jakoś skonsumowana, jest dla nas trudna. Wydaje mi się, że w tej chwili jest takie podejście, że zmiany, które wchodzą, będą monitorowane po roku, czy po dwóch latach. Wtedy będzie można wprowadzić poprawki. Nie mówię o religii, tylko w ogóle o wszystkich zmianach, bo na tym polega życie, żeby sprawdzać to, co się wprowadza nowego i ewentualnie wyciągać mądre wnioski.
– Wiem, żeby były konsultacje ze stroną kościelną i one nadal trwają, choć w nich nie uczestniczyłam. Wiadomo, że myśli się o dodatkowych zmianach. Sądzę, że kościół również bardzo realnie podchodzi do tej sytuacji i wiele osób w kościele zdaje sobie sprawę z tego, że no musi nastąpić właśnie reorganizacja i może byłoby warto wzmocnić siły merytoryczne, które pracują z dziećmi i młodzieżą, żeby przyciągnąć w ten sposób dzieciaki na lekcje religii. To jakość, a nie ilość powinna być tu istotna – wskazała kurator oświaty.
Grażyna Dziedzic wspominała lata 80. i 90., gdy religia wróciła do szkół. Z tego powodu w społeczeństwie panował wielki entuzjazm. – Jednak to była inna sytuacja polityczna i chodzenie do kościoła było nie tylko wyrażeniem swojej wiary, ale też manifestacją wolności, że mogę robić to, co chcę. To była taka namiastka, a w tej chwili mamy tę wolność i chodzi o to, żeby jej nie utracić i móc wybrać, czy chcę chodzić na religię, czy nie. Czy z tego powodu, że chodzę albo nie chodzę, nie jestem oceniany, to jest bardzo istotne, żeby utrzymać to poczucie wolności i demokracji. Chodziłam na lekcje religii do salki katechetycznej. Myślę, że to miało dużo plusów. To też był wybór, nie pojawił się żaden przymus. Jednocześnie przychodząc do salki katechetycznej, która była przy kościele, wymuszało się w ten sposób pewną postawę młodego człowieka. Nie zachowywał się tak, jak się w szkole.
– Wiem, że w całej Unii Europejskiej większość krajów ma religię w szkole w wymiarze jednej godziny, nie dwóch, jak u nas. Jeszcze raz podkreślam, że się nic nie zmieniło. Zaczynamy ten rok szkolny z dwiema godzinami, więc mamy więcej niż inni. Chyba warto się zastanowić, że tak, jak reformujemy różne przedmioty, to może zajęcia z religii też dobrze byłoby zreformować – podkreśliła Dziedzic.
W „Rozmowie Dnia” poruszyliśmy również kwestię pięcioprocentowej podwyżki dla nauczycieli. – Oni wykonują tak trudną pracę, że to zawsze będzie za mała podwyżka. Nawet gdyby była 10-procentowa. Zdaję sobie sprawę i myślę, że nauczyciele, którzy są ludźmi wykształconymi również to wiedzą, ale nauczycielom skończyła się cierpliwość. Zawsze mówiono, że oni, jako ta wykształcona grupa, mają poczekać, że jeszcze trochę, a oni później. Tego już nie ma i cieszę się, że Ministerstwo Edukacji docenia pracę nauczycieli i widzi potrzebę podnoszenia wynagrodzeń. Wiem, że trwają negocjacje i mam nadzieję, że zostaną zakończone z jak najlepszym wynikiem.
Kurator oświaty zabrała głos w sprawie braków kadrowych w szkołach w naszym regionie. – To się zmienia. Myślę, że inna liczba była w ubiegłym tygodniu, a inna jest teraz w dniu rozpoczęciu rozpoczęcia roku szkolnego. Wiem, że brakuje psychologów i pedagogów specjalnych. Mam nadzieję, że jeszcze w tym pierwszym tygodniu dyrektorzy pozyskają właściwe osoby. Brakuje powyżej 200 nauczycieli w całym województwie. To są wakaty z wszystkich przedmiotów. Najwięcej jest w tym psychologów, ale są braki prawie z każdego przedmiotu, brakuje pojedynczych osób. Myślę, że dyrektorzy sobie poradzą. Jestem po naradach z dyrektorami i wiem, że będą zatrudniać z nadgodzinami i nadal poszukiwać.
– Życzę zdrowia i cierpliwości, bo to jest podstawa. Do sukcesu nie ma żadnej windy, trzeba iść po schodach. Życzę, żebyśmy szli razem po tych schodach i nie dostali zadyszki. Jak się weźmiemy razem do pracy i mamy ochotę, którą widziałam w oczach dyrektorów na naradach, a co za tym idzie, przekażą swoją aktywność nauczycielom, to damy radę bez zadyszki wejść na te schody – zakończyła Dziedzic.