Wojciech Fibak
Pierwszy obraz do kolekcji kupił w wieku 19 lat, mieszkając w Stanach Zjednoczonych. Nie zainwestował w Picassa, a potem żałował, ale odnosił sukcesy na światowych kortach i dziś jest wybitnym tenisistą, biznesmenem oraz kolekcjonerem. Co jego zdaniem łączy tenis z kolekcjonowaniem dzieł sztuki?
- Słowo, które się nasuwa to „rywalizacja” - pewnego rodzaju stanowczość oraz postrzeganie ryzyka – odpowiadał Wojciech Fibak. - Kiedy w tych latach 80-90. mieszkałem w Nowym Jorku, w Paryżu, to mogłem kupić obrazy Picassa, ale wydawało mi się, że wydanie kilku milionów dolarów na obraz to jakieś szaleństwo – opowiadał. - Decydowałem się więc na inwestycje w piękne, przedwojenne, murowane rezydencje pod Nowym Jorkiem - w najlepszych, bardzo prestiżowych miejscach, z basenami i kortami tenisowymi. Wydawało mi się, że to jest większa jakość. Dzisiaj te domy kosztują kilkanaście milionów dolarów, a obrazy Picassa - kilkadziesiąt milionów, czyli jednak się myliłem. (...)