Michał Kosman
Maciej Wilkowski: Panie Profesorze, „te wybory nie są ważne, ważniejsze są nasze – parlamentarne i samorządowe”. Czy mają rację ci, którzy tak uważają?
Raczej nie zgodziłbym się z takim postawieniem sprawy. Oczywiście każde wybory mają swoje znaczenie. Wybory do samorządu terytorialnego są ważne dla społeczności lokalnych, krajowe są ważne z innych względów, chociażby z punktu widzenia prowadzenia polityki zagranicznej. Natomiast wybory europejskie są również niezwykłe ważne, ponieważ musimy pamiętać o tym, że duża część dorobku legislacyjnego obowiązującego w krajach członkowskich, także w Polsce, wypracowana jest na szczeblu Unii Europejskiej, czyli z udziałem Parlamentu Europejskiego i Rady Unii.
Czy większość z nas ma tego świadomość?
Wydaje mi się, że niekoniecznie. Świadczą o tym też dość słabe wyniki, jeśli chodzi o frekwencję wyborczą, ale trzeba podkreślić, że właśnie znaczna część tego, co wpływa na nasze życie, znaczna część prawa krajowego, to jest po prostu prawo Unii Europejskiej. Natomiast warto zwrócić uwagę na niską frekwencję, przynajmniej w pierwszych trzech edycjach wyborów od 2004 roku w Polsce. To było pomiędzy 20–25 proc., natomiast duży skok frekwencyjny nastąpił w ostatnim – 45 procent. Prawdopodobnie był to rezultat polaryzacji społecznej, jaka nastąpiła w naszym kraju, ale nie tylko. Być może wzrasta ta świadomość spraw europejskich.
A gdyby ktoś na ulicy Pana Profesora zapytał: o czym ja decyduję w tych wyborach, na co mam wpływ? To co by Pan temu zwykłemu śmiertelnikowi odpowiedział?
Parlament Europejski wraz z Radą Unii - to są dwa organy legislacyjne tworzące prawo Unii Europejskiej - decyduje o różnych kwestiach, nie decyduje o takich szczególnie istotnych z punktu widzenia suwerenności, takich jak wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwo. Natomiast decyduje o całym szeregu różnych kwestii, na przykład związanych z polityką regionalną, konkurencji, wspólną polityką handlową i całym szeregiem innych spraw. Takie spektakularne przykłady często wybrzmiewające w przestrzeni publicznej to sprawa darmowego roamingu w Unii Europejskiej.