Jan Krzysztof Ardanowski
Według rządu w środę doszło do ugody z rolnikami, Ardanowski uważa jednak, że nie można tego nazwać porozumieniem, a „bardzo mglistą deklaracją”. – Minister Siekierski mówi, że podejmie pewne starania, żeby pomóc rolnikom, ale musi wystąpić o to do premiera, do Rady Ministrów. W rozmowach, które szumnie nazywane są porozumieniem, pan minister nie dysponował możliwościami takich działań, które by zaspokoiły oczekiwania rolników – ocenił Ardanowski.
Podkreśla, że protesty rolników są uzasadnione. – Rolnicy od dawna próbują zwrócić uwagę na nielogiczność polityki Unii Europejskiej wobec rolnictwa, prowadzącej de facto do niszczenia rolnictwa europejskiego – mówił. Wskazał też, że w imporcie zboża z Ukrainy „chodzi o to, żeby zarobiły międzynarodowe koncerny, wielkie firmy, które pasożytują na rolnictwie ukraińskim, bo z tego przecież naród ukraiński nie ma dokładnie nic, wielki kapitał ma zarobić, a rolnicy mają stracić – rolnicy to doskonale rozumieją i adresują swoje oczekiwania do obecnego rządu”.
Odniósł się także do oskarżania Prawa i Sprawiedliwości o kryzys w rolnictwie. – Prawo i Sprawiedliwość poniosło już odpowiedzialność polityczną za pewną niefrasobliwość i zbyt późne działanie w kwestiach rolniczych, ale zrzucanie przez obecny rząd winy za te problemy wyłącznie na PiS, jest nieuczciwe – zaznaczył. – Przypomnę, że Zielony Ład jest ideologicznym projektem realizowanym w Brukseli przez Europejską Partię Ludową, do której należą Platforma i PSL, i wszyscy za tym głosowali, więc hipokryzją i łajdactwem jest twierdzenie, że Polska nie zareagowała wtedy, kiedy należało blokować Zielony Ład, ten, który właśnie europarlamentarzyści Platformy, PSL-u i Lewicy przyjmowali. Nikt w Europie nie zaprotestował, dlaczego Polska miała protestować? Na 27 krajów nikt nie kwestionował tych ogólnych założeń – mówił.
Na Wasze pytania i uwagi czekamy pod adresem mailowym: rozmowadnia@radiopik.pl