Gościem „Rozmowy dnia” był Sebastian Borowiak, dyrektor bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Rozmawialiśmy o zagrożeniach i utrudnieniach dla realizacji budowy S10 i o znaczeniu tej inwestycji dla regionu.
Michał Jędryka: Jak to jest z trasą S10, kiedy pojedziemy [z Bydgoszczy] do Torunia trasą S10?
Sebastian Borowiak: Mam nadzieję, że jak najszybciej. Zgodnie z zapowiedziami, ustalonymi terminami, harmonogramem [ustalonym] z wykonawcami czterech odcinków, których wyłoniliśmy w drodze postępowania przetargowego, i już projektujemy, jesteśmy bardzo mocno zaawansowani.
Dla przypomnienia mogę powiedzieć, że to jest odcinek 50-kilometrowy podzielony na cztery odcinki. [Pierwszy:] Bydgoszcz Południe – Emilianowo, wraz z rozbudową drogi krajowej nr 25. To jest niespełna 8,9 kilometra plus ponad 5 kilometrów dk 25, omijając miejscowość Brzoza, ułatwiając kierowcom wjazd do Bydgoszczy od strony Inowrocławia – to jest niezbędne i kluczowe zadanie dla naszego regionu, województwa. Wszyscy ci, którzy wyjeżdżają z Bydgoszczy w kierunku Inowrocławia i wjeżdżają, rano i popołudniu stoją niestety w korkach.
Tam jest „masakra”…
Można powiedzieć, że jest masakra, niestety. W związku z tym chcemy doprowadzić skutecznie do tego, abyśmy przy budowie tego odcinka swobodnie, bezpiecznie mogli przejechać do Bydgoszczy, nawet zapominając o tym, że przejeżdżaliśmy przez Brzozę, bo jej ominięcie spowoduje, że będziemy płynnie wjeżdżać. Drugi odcinek, który jest w realizacji…
Do Solca.
Tak, Emilianowo – Solec Kujawski, to jest 8,6 kilometra. Będzie wykonywała go firma Polaqua, to jest odcinek drogi, który już był realizowany przez firmę w ramach drogi ekspresowej S5, czwartego odcinka. Firma znana, która u nas realizowała odcinek. To jest m.in. też budowa nowego węzła w Makowiskach – będzie możliwość włączenia się do drogi ekspresowej mieszkańców Bydgoszczy, czyli tej części regionu. Nie jest to nic skomplikowanego jeśli chodzi o ten odcinek.
Na oba te odcinki, które wymieniłem, zostały złożone wnioski o wydanie Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej – w grudniu dla drugiego odcinka, a dla pierwszego – w miesiącu wakacyjnym (…).
Słyszymy coraz więcej o protestach ekologów, że źródliska, że zakłócenia pewnych przyrodniczo ważnych terenów (…) Jeżeliby doszło do tego, że rzeczywiście musielibyśmy zmieniać trasę – jest to bardzo mało prawdopodobny scenariusz – to o ile lat przesunęłaby się ta inwestycja?
Jak Pan już zauważył, myślę, że słusznie, czy wskazując poprzedniego czy obecnego ministra, minister wskazał, że jest niemożliwe poprowadzenia innej trasy jeżeli chodzi o tę decyzję środowiskową. Decyzję środowiskową mamy na wszystkie cztery odcinki (...). Uchylając cokolwiek, zmieniając trasę [w kierunku] tzw. wariantu „eko”, który jest dzisiaj popularny w mediach społecznościowych, można spowodować, że inwestycja będzie przesunięta o minimum pięć lat. To po pierwsze, a po drugie są jeszcze koszty, które Generalna Dyrekcja, a przede wszystkim Skarb Państwa, będzie musiał ponieść. To są naprawdę niebotyczne pieniądze (...).