prof. Grzegorz Górski
– To już dzisiaj wyraźnie widać, że wkraczamy w fazę bardzo niebezpiecznych wydarzeń, które będą bezpośrednio rzutowały na sytuację w Polsce. Takiej bardzo daleko idącej destabilizacji politycznej. Rozpoczynając od sytuacji kompletnego rozchwiania w tej chwili sytuacji wewnętrznej w Niemczech, także potęgujących się napięć we Francji czy w Hiszpanii. Zapewne po wyborach europejskich będziemy świadkami przedterminowych wyborów parlamentarnych, z dużą dozą pewności w Niemczech i we Francji. Dodatkowo dojdzie do takiego przeciągającego się paraliżu, związanego z konstytuowaniem się nowych władz Unii Europejskiej, po wyborach do europarlamentu – przewidywał prof. Górski.
– Będzie miała olbrzymie, z dwóch powodów. Pierwszy jest wewnętrzny. Widać już dzisiaj wyraźnie, że to, co prezentowała znacząca część liderów obozu, który przejął władzę, na etapie zapowiedzi przedwyborczych zamierza z bezwzględną konsekwencją realizować. To będzie rzutowało na erozję systemu demokratycznego państwa prawnego w Polsce. To już się dzieje, to już oglądamy, ale także będzie miało olbrzymi wpływ na funkcjonowanie całej przestrzeni społeczno-gospodarczej. Także tutaj widać, że te wydawałoby się mało poważne zapowiedzi, często mają podlegać bezwzględnej realizacji. Oznacza to, że wejdziemy w fazę potężnych turbulencji gospodarczych, społecznych i to jest wymiar wewnętrzny. On będzie potęgowany przez bardzo niekorzystną ewolucją sytuacji międzynarodowej. Nie tylko w innych częściach świata, ale także w Europie. To już dzisiaj wyraźnie widać, że wkraczamy w fazę bardzo niebezpiecznych wydarzeń, które będą bezpośrednio rzutowały na sytuację w Polsce. Takiej bardzo daleko idącej destabilizacji politycznej. Rozpoczynając od sytuacji kompletnego rozchwiania w tej chwili sytuacji wewnętrznej w Niemczech, także potęgujących się napięć we Francji czy w Hiszpanii. Zapewne po wyborach europejskich będziemy świadkami przedterminowych wyborów parlamentarnych, z dużą dozą pewności w Niemczech i we Francji. Dodatkowo dojdzie do takiego przeciągającego się paraliżu, związanego z konstytuowaniem się nowych władz Unii Europejskiej, po wyborach do europarlamentu. Na to wszystko nakłada się ewidentna słabość Ukrainy. Tu już nie ma co mówić o jakiejkolwiek ofensywie, ale będą duże problemy także z przetrwaniem nadchodzących miesięcy przez Ukrainę. To w kontekście trudnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych, wynikającej z trwających już de facto wyborów, ale też z chaosu wewnętrznego, wynikającego z różnych czynników. Wszystko składa się na bardzo daleko idącą destabilizację sytuacji międzynarodowej, w której Rosja oczywiście będzie to wykorzystywać i skutki tego będzie ponosić w pierwszym rzędzie Polska. Ona jest kluczem do sytuacji do rozstrzygnięcia wojny na Ukrainie. Eliminacja Polski jako zaplecza Ukrainy jest celem pierwszoplanowym Rosji i ta z pewnością będzie chciała wykorzystać tę sytuację, a obecny rząd jest na to całkowicie ślepy i do tego niezdolny do działania na tym odcinku.
– One będą się objawiać dużym zamieszaniem wynikającym z ciągle trwających turbulencji na rynkach energetycznych. My nie zakończyliśmy tej fazy problemów, które determinują sytuację na tych rynkach. One tylko po części wynikały z niestabilności cen surowców takich jak ropa, czy węgiel kamienny. Natomiast w znacznie większym stopniu one były funkcją, czy konsekwencją prób wdrażania tych różnych absurdalnych tzw. polityk zielonych, od których na całym świecie następuje odwrót, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Natomiast w Europie ci, którzy obecnie przynajmniej dzierżą władze w Unii Europejskiej, z uporem maniaka próbują forsować te paranoiczne rozwiązania, które skutkują tym, że paraliżują one zdolność europejskiego przemysłu już nie tylko do stawiania czoła w międzynarodowej rywalizacji, ale w ogóle do jakiegokolwiek utrzymania swojego potencjału. Najlepiej widać to po przemyślę niemieckim i francuskim. Te problemy, które obecnie są w tych krajach, będą rzutowały na sytuację gospodarczą w Polsce. Wynika to ze skali gospodarek Niemiec i Francji, oraz ich roli w Europie. Jak dodamy do tego zaburzenia w gospodarce hiszpańskiej i włoskiej, to okazuje się, że te cztery krytyczne dla Europy gospodarki są w stanie bardzo głębokich turbulencji. To w oczywisty sposób będzie rzutowało na sytuację polskiej gospodarki. Przy czym poprzedni rząd miał tego świadomość. Potrafił utworzyć pewnego typu rozwiązania, które w jakiś sposób neutralizowały bezpośrednie oddziaływanie tych zjawisk, które już występują od ponad roku czy nawet dwóch lat. Natomiast w tej chwili, przypuszczając po tych pierwszych posunięciach, to będzie całkowita bezradność i kapitulacja.
Na zakończenie, czego Pan życzy naszym słuchaczom na ten 2024 rok?
– Życzę dużo cierpliwości, odporności psychicznej i jak najmniej ulegania emocjom.