Gościem „Rozmowy dnia” był Sławomir Mentzen, lider partii Nowa Nadzieja wchodzącej w skład Konfederacji. Rozmawialiśmy między innymi o celach i dążeniach Konfederacji w rozpoczynającej się nieformalnie kampanii wyborczej.
Michał Jędryka: Ciekawie państwo dobrali nazwę partii, bo jak pana przedstawiam, to muszę powiedzieć: „Sławomir Menzen, Nowa Nadzieja”. Chodziło o taki efekt?
Sławomir Mentzen: Oczywiście że to był jeden z zamierzonych efektów. Uważam, że ta nowa nazwa kojarzy się ludziom bardzo dobrze. Każdy może mieć nadzieję, każdy chce mieć nadzieję i lubi nadzieję, niezależnie od swoich poglądów politycznych, czy od wieku i różnego rodzaju przekonań, a do tego jest ten dodatkowy efekt, że dziennikarze bardzo ładnie mnie teraz przedstawiają.
Jeden z dziennikarzy, Piotr Semka, pisze w felietonie, że pan jest „czarodziejem sieci”. Rzeczywiście pan używa czarów?
Nie, dementuję, absolutnie. Nie używam żadnych czarów.
No to na czym polega, w takim razie, pana plan. W jaki sposób chce pan zdobyć mandat w wyborach, no bo chyba o to chodzi?
Musimy przede wszystkim zwiększyć teraz swoją rozpoznawalność, przedostać się z naszym przekazem, z naszym programem do ludzi. Stawiamy w tym momencie na media społecznościowe, które bardzo mocno rozwijamy, w szczególności na Tik-Tok, który ma tę zaletę, w porównaniu z pozostałymi platformami społecznościowymi, że pozwala trafić z przekazem do ludzi, którzy normalnie nie śledzą polityki, nie interesują się polityką, nie śledzą polityków. Algorytm Tik-Toka i tak wyświetla im nasze treści, więc Tik-Tok pozwala przebić się poza swoją bańkę informacyjną i pozyskać zupełnie nowych wyborców.
Z jednej strony jest tak, jak pan mówi – może to jest niewykorzystane medium, ale z drugiej strony jest też postrzegane jako medium zupełnie niepoważne. I pytanie: czy może rzeczywiście polityka stała się na tyle niepoważna, że może być przedstawiana na Tik-Toku?
Oczywiście że może. Zresztą co to znaczy być poważnym? W mojej ocenie akurat media publiczne, Telewizja Polska absolutnie nie jest żadnym poważnym medium. Tik-Tok może być może nawet poważniejszym medium od niej. Ludzie lubią rozrywkę, ludzie lubią się uśmiechać. Jeżeli można przekazać komunikat, treść komunikatu politycznego w luźnej formie, to oczywiście że należy to robić.
No dobrze, odbił pan piłeczkę, bo właśnie rozmawiamy w mediach publicznych, ale rzeczywiście pozwalamy sobie na pewno ironię, w związku z tym przyjmuję to. Proszę jednak powiedzieć, jak pan postrzega w takim razie to, co się dzieje aktualnie w polskiej polityce, na przykład to, że obecnie znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że już nie rząd polski, ale właściwie Polska jest atakowana ze wszystkich stron. Z jednej strony z Niemiec, z drugiej strony z Unii Europejskiej, z trzeciej jeszcze strony z Trybunału Sprawiedliwości, na przykład mamy ostatni wyrok o lasach. Jak pan to skomentuje?
Problem, jaki mamy z Unią Europejską jest taki, że polski rząd zgadza się na absolutnie wszystko, co mu podsuwa Unia Europejska, a potem narzeka, że Unia Europejska chce wyciągnąć konsekwencje z porozumienia, na które Polska się wcześniej zgodziła. Gdyby Mateusz Morawiecki nie podpisywał się pod KPO, nie podpisywał się pod tymi kamieniami milowymi, pod zgodą na powiązanie tak zwanej praworządności z wypłatą pieniędzy unijnych, to nie mielibyśmy żadnego problemu. Czy podobnie teraz, kolejna sytuacja: najpierw Mateusz Morawiecki zgadza się na zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, a potem mówi, że to jest bardzo radykalny postulat, który dla Polski jest szkodliwy. No to pytanie: czemu się w takim razie na to zgadzał. Zatem tak, mamy, niestety, problemy z Unią Europejską. Kierunek, który obiera Unia jest dla nas bardzo szkodliwy, należy z nim walczyć. Tylko do tego potrzebny jest rząd, który najpierw nie będzie zgadzał się na wszystkie pomysły Unii Europejskiej.
Właśnie powiedział pan o tym pomyśle dotyczącym samochodów spalinowych. Niektórzy mówią, że ten pomysł nie tylko jest niepoważny, ale że zostanie zarzucony. Jest taka nieoficjalna informacja, że na dniach Niemcy dogadali się ze Stanami Zjednoczonymi, że jednak ten zakaz zostanie uchylony, a w związku z tym Niemcy być może dostaną zielone światło w niektórych działaniach.
Ja bardzo chciałbym, żeby ten zakaz został uchylony, bo on jest całkowicie absurdalny. Nie ma w tym momencie nawet tylu surowców, żeby każdy mógł jeździć samochodem elektrycznym. Nie ma surowców do wyprodukowania chociażby baterii. Doprowadziłoby to do tego, że tylko nieliczni mogliby sobie pozwolić na podsiadanie takiego samochodu. Cała reszta musiałaby się przesiąść na rowery, albo korzystać z autobusów. (...).