Piotr Król
Magdalena Ogórek: Kim jest Radosław Sikorski Pana zdaniem?
Piotr Król: Radosław Sikorski chyba w najbardziej krótkim czasie dał paliwo rosyjskiej propagandzie, bo najpierw był ten nieszczęsny twitt, w którym dziękował Stanom Zjednoczonym w odniesieniu do Nord Streamu, a teraz kolejna wypowiedź sugerująca rozbiór Ukrainy. Szkoda, że słynie ostatnimi czasy tylko i wyłącznie z tego typu aktywności. To jest moje pierwsze, najsilniejsze niestety - bardzo negatywne skojarzenie.
Raz taka wpadka może się zdarzyć każdemu, jeśli kolejna - to pewnie w innym obszarze. Ale tutaj musielibyśmy przyjąć serię wpadek - jedna za drugą - tylko i wyłącznie w jednym obszarze tematycznym i służących jednemu beneficjentowi. Kiedy więc kończy się przypadkowa seria wpadek, a zaczyna układać dziwna całość, która skłania do zadawania pytań?
- To jest jedna rzecz, a druga jest taka, że jeżeli wykonuje się funkcje publiczne, a za naszą granicą toczy się regularna, otwarta wojna i trwa już od miesięcy, to jednak pewien poziom czujności, ale też odpowiedzialności jeszcze bardziej musi rosnąć, bo niejednokrotnie wypowiedzi nawet nie parlamentarzystów, ale generalnie osób publicznych nabierają trochę innego wymiaru. Tym bardziej po COVID-zie, gdy poziom społecznego niepokoju jest z całą pewnością wyższy. Wybuch wojny jeszcze to spotęgował.
Trzeba więc ważyć słowa, bo z jednej strony należy myśleć o swoich rodakach, żeby ich codzienności nie pogarszać, a z drugiej – być bardziej uważnym wobec tego, że Rosjanie bez żadnych skrupułów wykorzystają wszystko, co będzie prowadziło do tego, by nas skłócić z Ukrainą. Rosjanie mają świadomość, że wygranie wojny przez Ukrainę bez Polski z całą pewnością byłoby o wiele bardziej utrudnione. To nie jest sekret, że większość pomocy, która trafia na Ukrainę w każdym obszarze i w każdym zakresie jest kierowana właśnie przez Polskę, że to my byliśmy dobrym ambasadorem Ukrainy w krajach Unii Europejskiej i my jako pierwsi zaczęliśmy pomagać.
Rzeczywiście słowa prezydenta Andrzeja Dudy z Davos do dziś cytuje CNN. Natomiast, czy dziwi się Pan, że Donald Tusk w żaden sposób nie odcina się od słów Sikorskiego? Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka, który został zapytany w Radiu Zet o tę wypowiedź, powiedział wprost: „nie podzielam opinii Radosława Sikorskiego, taka wypowiedź nie powinna mieć miejsca”. Tusk jednak się od tego nie odciął.
- Nie wiem, czy Pani pamięta, jak gościem telewizji publicznej był poseł z naszego regionu - pan Tomasz Lenz z Platformy. Powiedział wtedy, że byłby zwolennikiem jakiegoś rozwiązania, jeśli chodzi o „trzynastki” dla emerytów. Ja się z jego wypowiedzią nie zgadzam, ale podaję ją jako przykład, bo już następnego dnia, albo dwa dni później Donald Tusk na konferencji prasowej wygłosił niezwykle twarde stanowisko. Z punktu widzenia parlamentarzysty, jak rok przed wyborami szef jego partii mówi, że nie będzie dla niego miejsca na liście, to brzmi jak wyrok. Oznacza to po prostu, że możesz szukać innej pracy.
Czyli, jeśli Donald Tusk ma taką chęć, to potrafi się wypowiedzieć i to w sprawie wydawałoby się w zupełnie innej skali. Porównując – twittem Sikorskiego rosyjski ambasador dosłownie „machał”, żeby oskarżyć Stany Zjednoczone, a tutaj mamy jakąś wypowiedź dotyczącą bieżącej polityki.
W mojej ocenie Tusk ma taki luksus funkcjonowania w polskiej polityce, że jak nie chce odpowiedzieć na jakieś pytania, to jest gros mediów elektronicznych, duża telewizja komercyjna, które wiedzą, o co mają nie pytać. Teraz najprawdopodobniej przyjął strategię na przeczekanie. Podaję przykład posła Lenza, żeby pokazać, że jak pan przewodniczący Platformy chce, to umie się bardzo zdecydowanie wypowiedzieć, więc raczej skłaniam się do tego, że on nie chce się wypowiedzieć. I tu pojawia się pytanie dlaczego? (...)