Zbigniew Kuźmiuk
Magdalena Ogórek: Wczoraj Kazimierz Smoliński - poseł Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę na Twitterze, że do telewizji TVN jeszcze nie dotarła wiadomość o ogromnej korupcji na szczytach władzy Unii Europejskiej. Do telewizji publicznej dotarła. Jak cała ta sytuacja komentowana jest Parlamencie Europejskim?
Zbigniew Kuźmiuk: Bardzo żywo, ustalaliśmy agendę debat. Wczoraj odbyła się debata na ten temat - bardzo burzliwa.
Sprawa jest żywa, bo zatacza coraz szersze kręgi. Kolejni posłowie są pozbawiani immunitetów. Postępowanie belgijskiej prokuratury rozszerza się na kolejne osoby. W grę wchodzą coraz większe pieniądze.
Pojawiły się informacje na temat przelewów do banków w Panamie na kwotę blisko 60 milionów dolarów, więc to wszystko robi ogromne wrażenie. Na razie postępowanie dotyczy osób związanych z europejską Lewicą, ale coraz mocniej mówi się, że na tym się nie skończy - że śledztwo będzie dotyczyło także osób z drugiego wielkiego ugrupowania – EPL-u.
Jestem zszokowany, że w TVN-ie na ten temat nie ma żadnej informacji.
Jak będzie tak, jak Donald Tusk chce - że nie będzie telewizji publicznej - to Polacy w takiej sytuacji w ogóle nie wiedzieliby, że w Parlamencie Europejskim coś się dzieje i mamy do czynienia z aferą korupcyjną na potężną skalę. Może o to chodzi?
- Bogu dzięki, że jest Internet i niektórzy do niego zaglądają. Ale rzeczywiście duża telewizja, nadająca przez 24 godziny, chwaląca się, że mówi „całą prawdę, przez całą dobę” i nie podająca tych informacji jest jak z Orwella.
Dominik Tarczyński podał na Twitterze, że w głosowaniu dotyczącym przeprowadzenia pilnej debaty na temat korupcji w Parlamencie Europejskim tylko czterech posłów wstrzymało się od głosu, reszta była za. Wśród tych czterech wstrzymujących się byli: Ewa Kopacz, Andrzej Halicki i Krzysztof Hetman.
- To też było dosyć szokujące. Było ustalanie porządku obrad, pięć grup politycznych składało wnioski o debatę w sprawie korupcji, koniec końców po wymianie zdań ustalono, że będzie to punkt programu. Pani przewodnicząca zarządziła głosowanie, wydawało mi się, że będzie jednomyślne. Po głosowaniu sięgamy do wyników, a tam cztery osoby wstrzymujące się, w tym trzy z Polski.
Wprawdzie później pojawiła się informacja, że to była pomyłka, ale przed głosowaniem było kilka minut debaty, więc wydawało się, że wszyscy zrozumieli, w jakiej sprawie jest głosowanie. Rzeczywiście dziwna sytuacja, że te osoby nie poparły umieszczenia takiej debaty w porządku obrad. (...)