ks. Mateusz Ziemlewski
Michał Jędryka: „Zmarł mądry starzec Benedykt XVI, kiedyś papież” – tak napisał Paweł Milcarek. Kiedyś widziałem zdjęcie, na którym ten mądry starzec siedział w białej sutannie przy fortepianie. Ksiądz jako teolog muzyki też zapamiętał właśnie to umiłowanie muzyki u papieża Benedykta?
Ksiądz dr Mateusz Ziemlewski: Tak, to było pewnie bardzo silnie związane z jego rodzinnym domem, z bratem, który był przecież znanym muzykiem, dyrygentem chóru, ale Benedykt XVI też bardzo często w swoich tekstach odnosił się do porównań muzycznych. Czytałem ostatnio postsynodalną adhortację o Słowie Bożym – tam też papież mówił o „głosie solowym”, i tłumaczył, że w języku muzycznym to oznacza głos, który przejmuje narrację muzyczną i że takim głosem solowym w Objawieniu jest Jezus Chrystus, że On łączy stworzenie i Stwórcę, łączy rzeczy ziemskie i rzeczy niebiańskie.
Widzimy więc, że muzyka nie była tylko pasją uprawianą w wolnym czasie – oczywiście tak, w wymiarze właśnie gry na fortepianie – ale to w jakimś sensie miało odzwierciedlenie także w myśleniu.
Muzyka może więc być tym głosem, przez który możemy usłyszeć Objawienie, możemy usłyszeć głos Boga.
Tak. Sztuka, literatura, muzyka, malarstwo…
Stolica Apostolska opublikowała testament duchowy Benedykta XVI, znalazły się w nim ciekawe stwierdzenia, m.in. wspomnienie różnych ideologii, z którymi Benedykt XVI miał do czynienia, z którymi się zetknął, a które stawiały wiarę chrześcijańską w takim świetle, że jest przegrana, że już nauka ją zastąpi. I tutaj, w tym testamencie duchowym, Benedykt XVI przypomina te kontrowersje.
Przypomina te kontrowersje i ukazuje, że one przemijały, że one zawsze, mimo wielkiego huku, rozbijały się o doktrynę Kościoła, doktrynę teologiczną, a teologia została. Te błędy, w dużej mierze na niej bazujące, po prostu z biegiem czasu się wyjaławiały, stały się śmietniskiem historii, jeśli tak można powiedzieć. Benedykt XVI nie był fundamentalistą, dobrze znał te doktryny, jego postawa to nauka także dla nas dzisiaj: że my musimy znać te doktryny, w których żyjemy, katolik to nie jest osoba, która powtarza tylko – nie daj Bóg –pewne utarte slogany religijne, tylko właśnie poznaje świat, w którym żyje, jego mentalność, jego zasady myślenia, i w tych zasadach myślenia ukazuje i przypomina, kim jest Chrystus. To było przede wszystkim myślenie Benedykta XVI, żeby współczesny człowiek w, jak mówi w jednym z tekstów, „pustkowiach ideologii” mógł usłyszeć o Bogu żywym, że na tej pustyni świata nie jest sam (...)