Jan Krzysztof Ardanowski
Są też nagłaśniane przez media...
– Niestety, nagłaśniane są przypadki incydentalne i często nie mają pokrycia w prawdzie. Na przykład około miesiąc temu była afera – media informowały, że że oleje samochodowe są dodawane do paszy dla drobiu. Bzdura kompletna, było to dokładnie analizowane. Olej, w szczególności rzepakowy, którego produkujemy ogromne ilości w województwie kujawsko-pomorskim, może być przeznaczony zarówno do wykorzystania w kuchni, ale też na biopaliwa, jako dodatek do paszy w celu tzw. natłuszczenia czy do produkcji smarów i olejów samochodowych. To jest cały czas ten sam olej. Sugestia była taka, że olej samochodowy – czyli pewnie domyślamy się, że ten przepalony, przerobiony – trafiał do paszy. Zastanawiam się czasami, komu zależy, żeby psuć wizerunek polskiej żywności, mówić konsumentom, że jest toksyczna, ma pozostałości antybiotyków i pestycydów?
Może to działania nieuczciwej konkurencji?
– Takie przykłady trzeba wypalać gorącym żelazem. Chcę zresztą podkreślić, że na prawie 200 tysięcy kontroli, które sanepid przeprowadza rocznie – to są dane z zeszłego roku – 27 tysięcy to są kontrole z informacji społecznej i to nie jest nic złego. Jeżeli mamy podejrzenie, że żywność, którą kupujemy ma jakieś wady, jest źle oznaczona, zawiera coś, czego nie powinna, czy wydaje nam się, że jest niebezpieczna, to trzeba to zgłaszać do sanepidu albo do powiatowego rzecznika konsumentów – w każdym powiecie taki istnieje. Chodzi o to, żebyśmy mieli pewność – szczególnie w okresie zbliżających się świąt, które są rodzinne i związane z dużymi ilościami jedzenia – że polska żywność na naszych stołach jest bezpieczna. Bo ona taka jest! Ci, którzy psują jej wizerunek to często działania konkurencyjne, żeby zniechęcić konsumentów do kupowania polskiej żywności, a zachęcić do kupowania importowanej. To również ciężka walka o eksport. Wchodzimy obecnie na wiele rynków, które ktoś inny już miał opanowane…
Zwłaszcza wiązane jest to z wojną na Ukrainie…
– Nasz eksport rolno-spożywczy rośnie – w zeszłym roku to było 37,5 miliarda euro, w tym roku to mocno ponad 40 miliardów euro. Konkurencja chce dezawuować polską żywność, krytykować, oskarżać, bo to jest walka o własne interesy (...).