Patryk Tomaszewski
Michał Jędryka: Czy jest pan kibicem piłki nożnej?
Patryk Tomaszewski: Umiarkowanym, ale trochę śledzę, co się dzieje. Dzisiejszy mecz typuję na remis. Oczywiście patrzę, jako naukowiec, na statystyki i nie napawają one optymizmem. Ale może się mylę i mam nadzieję, że nie spełni się czarny scenariusz.
Panie doktorze, piłka jest okrągła, a bramki są dwie i wydaje się, że tak samo jest w polityce. To, co dzieje się, jeśli chodzi o relacje Polski z Unią Europejską i ten mecz, który się odbywa o pieniądze z krajowego Planu Odbudowy, też chyba można jakoś typować?
Rząd mówi, że jesteśmy w lepszej sytuacji, gdyż pieniądze z KPO do nas trafią. To już któraś odsłona sprawy. Była u nas pani von der Leyen i mówiła, że w zasadzie pieniądze są już na wyciągnięcie ręki. Tak się jednak nie stało. Kilka kamieni milowych mamy niedostosowanych do wymogów Komisji Europejskiej. Obawiam się, że teraz, mimo aktywności naszych polityków w Brukseli, może się skończyć tylko na marzeniach.
Czyli mamy rozgrywkę jednak polityczną i tak odczytuje to rząd. Opozycja koniecznie chce pokazać, że chodzi o praworządność, łamanie prawda trójpodziału władzy itd. Czy w ogóle ta ocena może się jeszcze utrzymać?
Opozycja i Komisja Europejska mają pewne argumenty co do sądownictwa. Natomiast dyskusja toczy się o coś innego, a mianowicie czy KE, powołując się na bardzo ogólne wartości europejskie, ocenia sądownictwo innych państw członkowskich. To budzi sprzeciw i obawy, że ta impotencja w Brukseli będzie się rozszerzała.