O pomyśle łączenia szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy, ewentualnym powstaniu Uniwersytetu Medycznego, ale także o proteście pacjentów oddziału hematologii w toruńskim Szpitalu Miejskim i różnych scenariuszach powrotu pandemii COVID-19 – o tym wszystkim było we wtorkowej „Rozmowie Dnia”. Gościem Polskiego Radia PiK był wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Magda Jasińska: Otwierał Pan nowo powstały, chociaż już działający SOR w Szpitalu Miejskim w Toruniu. Otwarciu towarzyszył protest pacjentów hematologii i ich rodzin. Między innymi dzięki Panu udało się umówić spotkanie protestujących z dyrekcją.
Waldemar Kraska: Jestem zwolennikiem rozmawiania – nie rozmów na ulicy, ale właśnie przy stole, w gabinetach. Wbrew pozorom cieszę się, że mogłem być akurat tego dnia w Toruniu, bo myślę, że moja obecność spowoduje, że ten protest i ta sytuacja zostaną bardzo szybko rozwiązane. Wszystkim nam zależy, aby pacjent był „zaopiekowany” i by jego dobro nie było zagrożone. W tym przypadku chodzi o aspekt personalny – lekarzy, którzy pracują w tym szpitalu. Myślę, że rozmowy z pacjentami, ale także z panią dyrektor i prezydentem Torunia spowodują, że sytuacja jak najszybciej zostanie wyjaśniona, bo nie jest dobra niepewność pacjentów, którzy nie wiedzą, co się dalej z nimi stanie. Pacjenci w rozmowie ze mną opowiadali, że są bardzo zżyci są ze swoimi lekarzami, którzy prowadzą ich od wielu lat. Lekarz zna pacjenta, całą rodzinę, więc jest trochę tak, jakby był członkiem rodziny...
To nie są pacjenci na kilka dni...
– Sam jestem lekarzem i wiem, że dla terapii jest to bardzo ważne, aby obok czysto medycznego podejścia, czyli aplikowania leków, odpowiednich terapii, zabiegów diagnostycznych czy rehabilitacji, powstała więź między pacjentem i lekarzem. Myślę więc, że spór między dyrekcją a pracownikami tego oddziału zostanie zażegnany. Nam wszystkim zależy, aby oddział hematologiczny w tym szpitalu działał, a pacjenci dalej mieli opiekę. Szczególnie, że bardzo dobrze wyrażali się o swoich lekarzach i to mnie bardzo cieszy. Choroby hematologiczne są ważnymi chorobami, terapia trwa czasem długie miesiące, nawet lata i nie jest łatwa, więc oddział powinien dalej funkcjonować na zasadach, na jakich działał do tej pory.
Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu padł pomysł, aby połączyć dwa szpitale uniwersyteckie w Bydgoszczy. Czy ministerstwo przygląda się temu pomysłowi i jest za łączeniem placówek?
– Oficjalnie żadnej informacji nie dostaliśmy, że taki proces będzie następował. Jestem za każdą zmianą, ale tylko zmianą dobrą, która będzie owocowała tym, że pacjent będzie jeszcze lepiej „zaopiekowany”. Jeżeli to będzie służyło pacjentowi – to tak, ale jeśli zmiana będzie w tym przeszkadzała, to jestem przeciw. Nie znam kontekstu, dlaczego tak miałoby się dziać, ale myślę, że jeżeli to miałoby być ze szkodą dla pacjentów, to na pewno jako ministerstwo zajmiemy negatywne stanowisko.
To może być oczywiście oszczędność dla tych placówek, ale pytanie, czy to będzie z korzyścią dla pacjentów?
– Na pewno czynnik ekonomiczny, gospodarczy jest bardzo ważny, ale najpierw musimy przeanalizować, czy to będzie się odbijało na pacjentach, czy będzie miało wpływ na opiekę nad nimi, ich dostęp do oddziałów i specjalistów. To jest najważniejsze, a potem myślmy o ekonomii. Oczywiście nie uciekamy od tego, bo aspekty finansowe i ekonomiczne są bardzo ważne, ale dla mnie jako lekarza zdrowie jest zdecydowanie większym priorytetem niż wyniki ekonomiczne.
Przy okazji pomysłu łączenia dwóch szpitali odżył inny, aby utworzyć na bazie Collegium Medicum Uniwersytet Medyczny w Bydgoszczy, a na UMK w Toruniu powstał wydział lekarski. W ogóle są takie plany?
– Nowa ustawa zezwala i umożliwia powołanie nowych wydziałów lekarskich. Jestem zwolennikiem, żeby miejsc kształcenia lekarzy było jak najwięcej, ale z zastrzeżeniem, że muszą spełniać wszystkie standardy. (...) Każda decyzja lekarza może ważyć o zdrowiu i życiu pacjenta, więc młodzi lekarze muszą być kształceni na najwyższym poziomie. (...)