Anna Gembicka
Agnieszka Marszał: Porozmawiamy o tym, co się dzieje w rolnictwie, o sytuacji rolników i o problemach rolników, a tych nie brakuje. 20 tys. ciągników rolniczych może się pojawić w Brukseli 13 i 14 grudnia, szykuje się międzynarodowy protest przeciwko zapisom Zielonego Ładu. A jak Pani odbiera Zielny Ład?
Anna Gembicka: Europejski Zielony Ład budzi bardzo wiele wątpliwości dlatego, że tak naprawdę jego treść nie jest jeszcze wypełniona. Znamy pewne ogólne kierunki, ale nie wiemy w jaki sposób ma być realizowany. Na przykład w przypadku kwestii dotyczących ograniczenia stosowania nawozów czy środków ochrony roślin. Jako Polska podnosimy, że to nie może być ograniczenie procentowe, takie samo dla wszystkich krajów, bo na przykład Holandia ma dużo większe od Polski zużycie tych środków, tylko ewentualnie, jeżeli już, to musi to być określenie do pewnej średniej, a w tym przypadku Polska w porównaniu do krajów Europy Zachodniej już w tym momencie ma dużo mniejsze zużycie tych środków. Podejście musi być racjonalne, a nie narzucane w taki odgórny sposób, bez spojrzenia na specyfikę krajową. Jeżeli chodzi o sam protest, to na pewno jest to pewien znak dla europejskich decydentów, bo jeżeli udało się zorganizować organizacje rolnicze z 13 krajów europejskich, z których przecież na co dzień rolnicy ze sobą konkurują, a tutaj udało się zgromadzić ich po to, żeby wyrazić wspólne stanowisko, to na pewno jest to ważny sygnał i mam nadzieję, że europejscy decydenci też w ten sygnał się wsłuchają. To nie jest tak, że rolnicy nie chcą dbać o środowisko. To właśnie rolnicy mają ogromną wiedzę na temat środowiska naturalnego, wiedzą jak o nie dbać, ich głos powinien w większym stopniu zostać wysłuchany. Dbałość o środowisko i klimat? Tak! Jak najbardziej, ale wszystko w granicach rozsądku i nie w taki sposób, żeby to zagrażało bezpieczeństwu żywnościowemu czy doprowadziło do pogorszenia bytu rolników czy w ogóle osób mieszkających na wsi.