Paweł Borys
Michał Jędryka: Polska gospodarka ma za sobą niesamowicie trudny rok. Czy z pana perspektywy, bo pan to obserwuje również z punktu widzenia inwestycji, ten najgorszy okres już mamy za sobą? Nastąpiło odbicie?
Paweł Borys: Bez wątpienia ten najbardziej niebezpieczny moment był w 2. kwartale 2020 roku, ponieważ pandemia, zamknięcie gospodarki w poszczególnych sektorach, było dla wszystkich zaskoczeniem. Groziło to firmom, że utracą płynność finansową, że pojawią się masowe zwolnienia. Na szczęście przez 3. przeszliśmy i pewnie za chwilę 4. falę pandemii przejdziemy bardziej stabilnie. Gospodarka bardzo szybko odbiła. W 3. kwartale tego roku PKB przekroczył poziom sprzed pandemii, czyli można powiedzieć, że straty odrobiliśmy. Nie we wszystkich branżach, ale ogólna kondycja gospodarki jest dobra. 4. i 5. fala pandemii nie powinna już tak bardzo wpływać na sytuację gospodarczą czy zagrażać rynkowi pracy.
Jeśli chodzi o branże kolejową czy w ogóle przemysł ciężki to mamy chyba dynamiczny rozwój?
Tak jak szybko przemysł wszedł w problemy na początku pandemii, tak szybko wyszedł z tych problemów i przeszedł do fazy boomu, bo można powiedzieć, że w polskim przemyśle od kilku miesięcy mamy do czynienia z bardzo silną koniunkturą. Pojawiają się inne wyzwania w gospodarce...
Wzrost cen stali?
Zamiast problemów z zamówieniami, pojawiają się kłopoty z dostępnością komponentów, łańcuchy dostaw teraz nie są drożne z powodu bardzo silnego odbicia. W ślad za tym w górę poszły na całym świecie ceny różnego rodzaju surowców. Rosną też koszty produkcji, więc są innego rodzaju wyzwania. Jednak lepiej sobie radzić z lekkim przegrzaniem gospodarki niż z dłuższą recesją. (...).