Janusz Kowalski
Magdalena Ogórek: Wczoraj napisał pana na Twiterze tak: „Każdy poseł na sejm ślubował sumiennie wykonywać obowiązki wobec narodu, strzec suwerenności i interesów państwa". Do tego doklejony jest film biegającego przy polsko-białoruskiej granicy Franka Sterczewskiego z Platformy Obywatelskiej.
Janusz Kamiński: Jestem zwolennikiem tego, by przestać się rzeczywiście śmiać z tego, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej, bo chociaż mamy do czynienia z absolutnie żenującymi scenami, gdy polski parlamentarzysta, polski obywatel biega wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, to miejmy świadomość, że konsekwencje tego, co chciał zrobić pan poseł Sterczewski z Platformy Obywatelskiej byłyby bardzo groźne dla bezpieczeństwa Polski.
Nielegalne przekroczenie przekroczenie polsko - białoruskie granicy wykorzystane zostałoby przez reżim Władimira Putina, który stoi za operacją Aleksandra Łukaszenki, operacją, która na ma celu wywołać chaos w UE w obszarze migracji, bezpieczeństwa. Byłoby to wykorzystane i propagandowo i dyplomatycznie. Konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski, dla bezpieczeństwa UE, dla powagi, dla wizerunku byłyby gigantyczne. Dzisiaj jest sytuacja taka, że cały świat ogląda posła Sterczewskiego i zadaje sobie pytanie: co się dzieje w Polsce, że jakiś parlamentarzysta biega wzdłuż granicy. My możemy się uśmiechnąć, ale fakt, że widzą to Francuzi, Niemcy, Amerykanie, nie dodaje nam powagi. Konsekwencje powinny być wyciągnięte fundamentalne, o co apeluję. (...). Unia Europejska, jej dyplomaci, mówią dzisiaj Polskim głosem. A co robią posłowie opozycji? Robią dokładnie odwrotnie. Wpisują się w scenariusz Putina i Łukaszenki i wystawiają nie tylko na pośmiewisko, ale przede wszystkim na niebezpieczeństwo Rzeczpospolitą Polską (...).