Maria Mazurkiewicz
Michał Jędryka: Dużo się ostatnio mówiło o zmianach w kanonie lektur. Minister edukacji, Przemysław Czarnek sporządził nową listę lektur. Czy to faktycznie tak wielka zmiana, jak szum medialny temu towarzyszący?
Maria Mazurkiewicz: W rzeczywistości są to drobne zmiany. Głównymi lekturami, które należałoby brać pod uwagę w takiej dyskusji, że coś zostało wyrzucone, to są pojedyncze tytuły, natomiast dużo więcej zostało dodane. Warto o tym pamiętać, że lektury, zwłaszcza kanon podstawowy, to jest swoiste minimum, które ustalane jest, nie w tym celu, jak niektórzy górnolotnie mówią, żeby młodzież wiedziała co czytać, żeby rodzice wiedzieli co czytać. Przecież jeżeli ktoś czyta, to wie po co sięgać, a jak nie czyta, to i kanon mu nie pomoże. Natomiast to minimum lektur obowiązkowych służy do tego by w trakcie przeprowadzania egzaminów zewnętrznych, egzaminów klas 8 czy maturalnych, był podstawowy zestaw, który będą znali wszyscy uczniowie. Pozostałe teksty, które nauczyciele wykorzystują, z kanonu uzupełniającego, są różne i gdyby zostawiłoby się zupełną wolność nauczycielom, to trudno byłoby wybrać teksty, które są znane wszystkim, na podstawie których można przeprowadzić egzaminy zewnętrzne.
Czy w tym zestawie podstawowym cokolwiek się zmieniło?
Zmieniają się drobiazgi. Są pewne tytuły, które, można powiedzieć, są ruchome. Pojawiają się w lekturach podstawowych, uzupełniających, znikają. Wielka dyskusja była na temat książki Miry Jaworczakowej „Oto jest Kasia” jako lektury dla szkoły podstawowej klasy 1-3. My chyba jeszcze tę lekturę czytaliśmy. Bardzo sympatyczna książeczka, ale, jeżeli nauczyciele będą uważali, że uczniowie koniecznie powinni tę lekturę przeczytać, to nic nie stoi na przeszkodzie by ją przeczytali. To, że nie pojawi się fragment w 8 klasie na egzaminie, nie jest chyba największą przeszkodą. Zaczął też krążyć w Internecie mem, że zamiast tekstów Wyszyńskiego, powinny się pojawić teksty dotyczące Marii Skłodowskiej-Curie. To jest główny problem we wszystkich dyskusjach na temat kanonu lektur. Ktoś coś usłyszy, uczepi się jednego detalu, a najlepiej sięgnąć do źródła. W nowych pozycjach w klasach 1-3 pojawia się książka Julity Grodek „Mania dziewczyna inna niż wszystkie. Opowieść o Marii Skłodowskiej-Curie”. Nie jest zatem tak, że się to nie pojawia, dzieci powinny wiedzieć kto to był, zresztą tych postaci, o których powinny się dzieci dowiedzieć jest dużo, dużo więcej. (..). Bo teraz jest często tak, że o wybitnych Polakach więcej wiedzą obcokrajowcy niż my, tak jest np. ze Stefanem Banachem. (...).