Tomasz Latos
Michał Jędryka: Przeczytałem dziś niepokojącą informację. Jeden z doradców premiera mówi, że możemy mieć kolejne lockdowny. Jak bardzo należy się tego obawiać?
Tomasz Latos: Niestety 1,5-roczne doświadczenia każą nam podchodzić z dużą pokorą do rzeczywistości, koronawirusa i tego, co się dzieje w pandemii. To oznacza, że powinniśmy być przygotowani na każdy scenariusz, nawet ten najgorszy – zwłaszcza, jeżeli tylko część społeczeństwa się zaszczepi. Dlatego tak ogromnie ważną sprawą jest, abyśmy wszyscy - ci, którzy mogą, szczepili się. Dopiero to daje nam ochronę przed koronawirusem.
Pamiętajmy, że dochodzi do coraz to nowych mutacji, coraz bardziej groźnych. Na razie wiemy, że szczepienie chroni przed tymi mutacjami, ale nie wiemy, co będzie dalej. Aby pokonać pandemię, musimy być zaszczepieni i to jest nie tylko obowiązek wobec samych siebie i naszych najbliższych, ale także wobec wszystkich innych ludzi.
Tymczasem mamy okres mniejszych zachorowań. Czy w tym okresie uda się zrobić to, co zapowiadaliście, czyli zlikwidować limity do specjalistów?
- Jestem przekonany, że tak. Działania są podejmowane, pracują nad tym osoby, które za to odpowiadają w Narodowym Funduszu Zdrowia. Myślę, że plan, który został zadeklarowany w żaden sposób nie jest zagrożony. Trochę cierpliwości i wszystko będzie jak najbardziej zrealizowane.
W tym tygodniu na Komisji Zdrowia miał być omawiany temat szpitali powiatowych. Co na ten temat można powiedzieć?
- W tym tygodniu było bardzo dużo komisji i bardzo dużo omawianych spraw – m.in. tematy poruszane na wniosek opozycji. Kolejny raz wracaliśmy do spraw związanych z ewentualną reformą zdrowia w zakresie zarządzania szpitalami. Minister Gadomski jasno powiedział, że nasze spotkanie dwa dni temu było przedwczesne, bo pewne plany i założenia zostały przyjęte. Idziemy w zupełnie innym kierunku - dużo mniej radykalnym, w stosunku do tego, co przewidywała opozycja. To będzie raczej kwestia wsparcia finansowego, też menadżerskiego dla poszczególnych szpitali - tych, które mają problemy. (…)