Radosław Sojak
Marcin Kupczyk: Donald Tusk wrócił i ogłosił, że na 100 proc. angażuje się w polską politykę. W sobotę zebrała się Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej, Borys Budka ogłosił, że przekazuje stery w partii obecnemu szefowi Europejskiej Partii Ludowej. Dlaczego tak się stało Pańskim zdaniem?
prof. Radosław Sojak: Donald Tusk musiał wrócić, żeby ocalić Donalda Tuska, dlatego że, jeżeli jeszcze chciałby cokolwiek zrobić w polityce polskiej i nie tylko, to musiał sobie uświadomić, że w Europie znalazł się trochę na bocznym torze, który nie gwarantował mu ponownego dostępu do żadnych europejskich wysokich urzędów, a w Polsce rozpadała się bardzo powoli jedyna platforma, na którą mógł wskoczyć wracając. Mogłoby się okazać, że za kilka miesięcy, gdyby ten powrót został opóźniony, Donald Tusk nie miałby już w partii, której pełniącym obowiązki przewodniczącego mógłby zostać.
Czy jest tak, że jedna strona potrzebuje drugiej? Donald Tusk Platforma, a Platforma Donalda Tuska? Czy w ten sposób także platforma Przyznała się, że bez niego nie ma szans na polskiej scenie?
Tak, to jest przyznanie się do porażki i dużo bardzo niepokojącej dla jej zwolenników, mianowicie do tego, że właściwie nie była w stanie przez 6 lat bycia w opozycji wykreować żadnego lidera, który byłby w stanie ją pociągnąć. To przede wszystkim jest kwestia kryzysu zdolności do kreowania przywódców.
Mówimy o Rafale Trzaskowskim. Co z nim? Miał 10 mln głosów, kiedy startował w wyborach na prezydenta Rzeczpospolitej i co teraz z tym wielkim kapitałem jaki miał? Sam mówił o tym, że chce demokratycznych wyborów wewnątrz Platformy, że gotów jest zastąpić Borysa Budkę, tymczasem niektórzy mówią wprost - został uciszony, nie ma żadnych wyborów, przychodzi Donald Tusk i koniec...
Rafał Trzaskowski nigdy nie był faworytem tak zwanego aparatu partyjnego. W takim codziennym funkcjonowaniu partyjnym kluczowe znaczenie ma coś, co można byłoby nazwać sympatią aparatu partyjnego. Trzaskowski nigdy nie był jego pupilem, natomiast Donald Tusk kojarzy się tym ludziom ze złotym okresem funkcjonowania. Rafał Trzaskowski ma pewne atuty, a najistotniejsze jest chyba to, że on ma czas. On jeszcze teraz nie musi, on cały czas jeszcze może, więc może sobie poczekać, może zupełnie spokojnie przetrwać drugą kadencję w fotelu prezydenta Warszawy i poczekać aż ostatecznie upadnie duopol partyjny - padnie albo zostanie zastąpiony przez inny podział, natomiast nie ulega wątpliwości, że ze strony Platformy Obywatelskiej jako partii jest to pewien policzek dla Rafała Trzaskowskiego, dlatego że po tych wyborach prezydenckich był naturalnym kandydatem do wystąpienia w roli lidera, tylko proszę też zwrócić uwagę, że to nie jest tak, że kapitał przez Rafała Trzaskowskiego został zaprzepaszczony teraz, w związku z powrotem Donalda Tuska. Rafał Trzaskowski zaprzepaścił go po wyborach prezydenckich - wtedy, kiedy ociągał się z powołaniem swojego ruchu, kiedy zaraz po wyborach udał się na miesięczny urlop - po ludzku zupełnie niezrozumiałe, ale politycznie bardzo szkodliwe. To też nie jest tak, że tutaj nagle dokonuje się jakieś „zabójstwo polityczne” Rafała Trzaskowskiego w związku z tym, że wrócił Donald Tusk. To trochę było takie ze strony Rafała Trzaskowskiego samobójstwo na raty, natomiast on może się jeszcze odbić. On ma czas.
Czy jeżeli do wyborów dojdzie w przewidzianym terminie, czyli w 2023 r. , czy Platforma i sam Donald Tusk zdołają dotrwać w dobrej formie, żeby myśleć o zwycięstwie?
To wszystko zależy od tego jaka się uruchomi dynamika po stronie opozycyjnej, bo dobrze byłoby uświadomić sobie, że Powrót Donalda Tuska jakkolwiek oczywiście w tle gdzieś tam jest zwycięstwo i odsunięcie PiS-u od władzy, bo to jest cel nadrzędny, wymaga jednak wykonania pewnych kroków pośrednich. Wydaje mi się, że przede wszystkim Donald Tusk będzie musiał wypracować jakiś modus operandi w relacjach z Szymonem Hołownią, który ostatnio - na razie co prawda sondażowo, ale jednak - pozbawił Platformę drugiego miejsca i miana największego ugrupowania opozycyjnego (...)