dr Karolina Pyziak-Kowalska
Magdalena Ogórek: Europejska Agencja Leków po raz kolejny zabiera głos w kwestii szczepionki AstraZeneca przekonując, że obecnie nie ma wskazań, że szczepienia tym preparatem spowodowały zakrzepy krwi. Liczba stanów zakrzepowo-zatorowych zaszczepionych ludzi nie wydaje się wyższa, niż w przypadku całej populacji, jednak kolejne kraje dołączają do tych, które zakazały, zaprzestały czy zawiesiły szczepienia z uwagi na kilka zgonów i duże odczyny poszczepienne. Czy ta szczepionka jest groźna?
Karolina Pyziak-Kowalska: Analiza danych, które zostały przeprowadzone, dotyczy 17 milionów osób zaszczepionych właśnie preparatem firmy AstraZeneca. Zarówno Europejska Agencja Leków, jak i Światowa Organizacja Zdrowia zajęły stanowisko, że nie wykazano, by istniało zwiększone ryzyko występowania zmian zakrzepowo-zatorowych. Generalnie więc nie ma wskazań, żeby przerywać szczepienia. Część krajów zareagowała nerwowo i wyłączyła pewne serie szczepionki, żeby przyjrzeć się, co się wydarzy. Europejska Agencja Leków wczoraj przeprowadziła konferencję i również zajęła stanowisko - po raz kolejny - że nie widzi przeciwwskazań do stosowania tego preparatu, ale ostatecznie werdykt zapadnie dopiero w czwartek w godzinach popołudniowych.
My w Polsce zaszczepiliśmy prawie 600 tys. osób i nie mieliśmy żadnego zgłoszonego przypadku takiego incydentu, więc wydaje się, że ten preparat jest bardzo bezpieczny.
Ale czytamy: Norwegia - zmarła kobieta, Austria - zmarła kobieta, Szwecja - wstrzymuje szczepienia. To powoduje podwyższony próg przyglądania się tej firmie i tej szczepionce?
- Oczywiście. W przypadku każdej firmy, gdy coś się dzieje z nowym preparatem, budzi to naszą dużą ostrożność i bardziej się przyglądamy temu, jak preparat jest wprowadzony na rynek, co się dzieje, jakie działania niepożądane są zgłaszane. W związku z tym dalej jest to bardzo ściśle monitorowane. Każdy pacjent, który ma jakąkolwiek wątpliwość - czy to jest jego odczyn poszczepienny czy jakiekolwiek działania niepożądane - zgłasza się do lekarza w celu oceny zdarzenia. My to wszystko raportujemy.
Natomiast, co warto zauważyć - odsetek niepożądanych odczynów poszczepiennych po podaniu AstraZeneki jest zupełnie - jeżeli chodzi o analizę naszego urzędu odpowiedzialnego za rejestracji produktów leczniczych - nie związany z tym preparatem. Widzimy te incydenty, ale są na tyle mało występujące, że są mniejsze niż ryzyko populacyjne w ogóle incydentów zakrzepowo-zatorowych.
Przypomnę, że takie incydenty w populacji są. Ponadto każdy może przechodzić COVID mniej lub bardziej objawowo, ale samo zakażenie prowadzi do tego, że około 20-30 proc. osób może mieć również incydent zakrzepowo-zatorowy. Jeżeli więc znowu weźmiemy pod uwagę podanie preparatu AstraZeneki, który może nas uchronić przed zachorowaniem, to i tak mamy mniejsze ryzyko do tego, żeby rozwinąć zmiany zakrzepowo-zatorowe w przebiegu samego zakażenia. Dalej więc uważam, że warto się szczepić.
Nawet więc w obliczu możliwych powikłań, które docierają do nas i które opisują media, to jednak bilans szczepionki jest dodatni, biorąc pod uwagę to, że z drugiej strony mamy na przykład bardzo ciężki przebieg COVID-19, a nawet zgon?
- Jak najbardziej – cały czas w tej chwili mamy dynamikę wzrostu. Obserwujemy zapełnianie się w bardzo szybkim tempie łóżek szpitalnych. To, co może się wydarzyć, to niewydolność systemu, związana z tym, że łóżka będą, ale muszą być jeszcze obsłużone przez wyszkoloną kadrę. Mówimy o stanowiskach, gdzie wymagane są m.in. wspomagany oddech, wentylacja mechaniczna przy pomocy respiratora. To są urządzenia, które wymagają profesjonalnej obsługi.
Jeżeli popatrzymy na to wszystko z tej strony, że możemy się zaszczepić i nie zachorować albo mieć bardzo łagodny przebieg i móc pozostać w domu, to nadal korzyść się ze szczepień jest ogromna.
Ciągle czytamy o nowej mutacji koronawirusa. Czy szczepienia będą nas przed nią chroniły?
- Koronawirus ciągle straszy nas nowymi mutacjami. Widzimy, że łatwiej się rozprzestrzenia i pewne mechanizmy obronne organizmu omija, więc my również stajemy się łatwiejszym celem dla niego. Natomiast szczepionka firma AstraZeneca - jak widzimy na przykładzie Wielkiej Brytanii, gdzie ponad 11 milionów osób zostało zaszczepionych – na pewno jest skuteczna. Obserwowaliśmy tam na początku wzrosty zakażeń na poziomie 50-60 tys. osób dziennie, w tej chwili to są liczby rzędu 5-6 tys., więc widać, że Brytyjczycy poradzili sobie poprzez prowadzenie szczepień i że szczepionka działa. Co ciekawe - kiedy były szczepienia w Wielkiej Brytanii, tam również nie obserwowano żadnych odczynów poszczepiennych, a przecież mamy do czynienia z tak ogromną populacją (…).