Marcin Romanowski
Magdalena Ogórek: W Dzień Kobiet była konferencja ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego – Zbigniewa Ziobro, który zwrócił uwagę, że na przestrzeni ostatnich lat kobiety skarżyły się, że nie uzyskiwały właściwej pomocy ze strony państwa. Były same wobec oprawców, używających przemocy fizycznej. Dziś mamy 100 dni obowiązującej ustawy antyprzemocowej i około 800 interwencji w takich sprawach. Kobiety są dużo lepiej chronione – kiedyś matka z dziećmi uciekała, dziś izolowany jest oprawca.
Marcin Romanowski: Akurat w okolicach Dnia Kobiet mogliśmy dokonać pewnego podsumowania. Rzeczywiście jest tak, że według danych GUS-u 80 proc. ofiar przemocy domowej stanowią kobiety - to one są grupą najbardziej krzywdzoną w ramach tej brutalnej i specyficznej formy przestępczości, która odbywa się w czterech ścianach i która siłą rzeczy jest podatna na wpadnięcie w szarą strefę. Może problem nie jest tak doniosły, jak w innych krajach – np. we Francji czy niektórych krajach skandynawskich, ale jest bardzo poważny i rzeczywiście przez lata było tak, że to ofiara – najczęściej kobieta z dziećmi – uciekała z domu, albo – nie mając się gdzie podziać – pozostawała pod jednym dachem z oprawcą, była narażona na stałe krzywdzenie i oczywiście nie była skłonna, żeby wszczynać postępowanie karne.
Ustawa antyprzemocowa to zmieniła.
- Podam tu dwie cyfry – 43 dni i 1,5 godziny. Jeśli chodzi o pierwszą cyfrę - tak wyglądał standard, który był wcześniej za rządów Lewicy czy PO – tyle czasu było potrzebne, aby nakazać sprawcy opuszczenie mieszkania w długiej procedurze sądowej. My to zmieniliśmy, wprowadziliśmy natychmiastowy nakaz opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy w rodzinie i ta procedura trwa 1-1,5 godziny. Chodzi o to, by ofiara miała świadomość i pewność, że już przybycie policji i jej interwencja – jeżeli mamy do czynienia z przemocą, która zagraża życiu i zdrowiu jej oraz jej bliskich – spowoduje, że problem zostanie rozwiązany. Że nie będzie jak kiedyś – że było zawiadomienie, policja przyjeżdżała, mówiła, że trzeba złożyć wniosek do sądu, tylko funkcjonariusz natychmiast ocenia sytuację bardzo wnikliwie i – jeżeli zachodzą przesłanki, że doszło do przemocy – sprawca na 14 dni musi opuścić mieszkanie i otrzymuje zakaz zbliżania się do niego.
To rozwiązanie powoduje z pewnością przełamanie strachu, bo kobieta wie, że nie zostaje ze sprawcą w domu.
- Chodzi o przerwanie spirali strachu, przemocy, niepewności i udowodnienie, że rzeczywiście państwo działa. Te prawie 800 interwencji w ciągu 100 dni pokazuje, że to działa. Dociera do nas wiele sygnałów i wiele historii osób z ośrodków pomocy pokrzywdzonym, które opowiadają, jak wcześniej uciekały z domów z dziećmi, aż pijany mąż się uspokoi, wtedy mogły wrócić, na jakiś czas był spokój i to znowu się powtarzało. (…)