Kosma Złotowski i Joanna Taczkowska [wideo]
Michał Jędryka: Dwa dni temu media prywatne w Polsce zorganizowały protest. Czy został on zauważony również w Unii Europejskiej?
Kosma Złotowski: Tak, został zauważony – przede wszystkim dlatego, że zauważyli go polscy posłowie. No cóż - wydaje mi się on dość histeryczny.
Polscy europosłowie próbują wzbudzić oburzenie państw UE, tymczasem Austria wdroży taką samą stawkę, jak planuje Polska. Z kolei Czechy i Węgry planują po 7 proc., Francja i Hiszpania mają takie same podatki. O co tak naprawdę chodzi?
KZ: Chodzi o to, żeby wzbudzić w UE poczucie, że w Polsce nakłada się podatki na media, które są niesprzyjające polskiemu rządowi, czyli że próbuje się zniszczyć wolne media. To jest oczywiście bzdura. Z tym podatkiem mamy do czynienia w wielu krajach europejskich, chodzi też o te duże media. Rozumiem, że protestują, bo nikt nie lubi płacić podatków, zwłaszcza takich, których do tej pory nie było. Natomiast wiązanie tego z wolnością słowa to lekka przesada, chodzi wyłącznie o pieniądze.
Najbardziej sprzeciwiają się temu podatkowi Stany Zjednoczone, bo największe media mają właśnie tam swoją siedzibę. Czy w związku z tym nie powinno być odwrotnie, że UE powinna solidarnie przeciwstawić się naciskom USA?
- W UE od dawna już trwa debata, w jaki sposób zmusić największe koncerny - wiadomo, że największe to amerykańskie – żeby płaciły podatki tam, gdzie zarabiają pieniądze. To jest dość trudne, bo prawa dziś obowiązujące pozwalają tym koncernom tak manipulować, by płaciły podatki tylko u siebie. (...)
Wczoraj wieczorem marszałek izby wyższej Tomasz Grodzki oświadczył w wieczornym orędziu, że nie chodzi o pieniądze, że stawką jest wolność, prawda, a tzw. wolne media płacą w Polsce podatki – CIT, VAT, opłaty za koncesje i inne daniny publiczne. Można przyznać rację marszałkowi?
Joanna Taczkowska-Olszewska: Zasadniczo oczywiście chodzi o prawdę – żeby media w Polsce mówiły prawdę i przedstawiały prawdę polityczną, gospodarczą i historyczną na arenie polskiej i międzynarodowej. Wrócę do zasadniczej tezy, która dominowała w Polsce na początku lat 90., gdy dokonywano prywatyzacji mediów w Polsce, a nie było wtedy jeszcze zbudowanego polskiego kapitału. Mówiono wtedy, że kapitał nie ma narodowości. Dzisiaj takie przekonanie jednak zostaje albo złagodzone, albo osoby, które je głosiły wycofują się z tego, bo kapitał ma narodowość.
Na świecie państwa próbowały na różne sposoby nie tylko regulować kwestie dotyczące opodatkowania mediów. Media są obecnie jednym z największych graczy gospodarczych, są obecnie największym lobbystą w ogóle. To są podmioty, które prowadzą własną politykę gospodarczą i mają ogromne zyski. Podam przykład, bo sama to analizowałam, badając sprawozdania finansowe koncernów medialnych, działających w Polsce, ale także mających swoje siedziby poza granicami Polski. Wykazywane ich zyski to są kwoty rzędu setek milionów euro – tyle tylko, że to są zyski wykazywane w państwach, w których rzeczywiście mają one swoje siedziby. (...)