Joanna Taczkowska - Olszewska
Michał Jędryka: Czy wyobraża sobie Pani Polskę bez mediów publicznych? Tego chcą politycy PO, którzy zorganizowali wczoraj konferencje prasowe i przedstawiali program Koalicji 276.
Joanna Taczkowska-Olszewska: Absolutnie nie! Gdyby doszło do realizacji tego pomysłu to byłby chyba ewenement w Europie, bo Polska nie jest jedynym państwem, które posiada media, czy też dokładniej – redakcje nadające i przygotowujące programy realizujące misję publiczną i w jakimś stopniu, czy w jakiś sposób, w określonym systemie – finansowane przez całą społeczność danego kraju.
Systemy finansowania są różne, niemniej we wszystkich państwach europejskich są takie media, na których zależy całemu społeczeństwu. Jest to zbiorowy wysiłek w ich utrzymaniu. Media te mają pewne obowiązki, czy też swego rodzaju umowę zawartą za pośrednictwem określonej instytucji, tzw. regulatora rynku mediów, w której zobowiązują się do realizowania określonych zadań programowych. Te zadania mają spełniać oczekiwania większości społeczeństwa, ale również są realizowane wobec np. - tak, jak w naszym przypadku – Polonii, czyli wszystkich Polaków mieszkających poza granicami kraju. Te zadania są też spełniane wobec szczególnych odbiorców – takich, którzy mają szczególne wymagania, czy też znaleźli się w szczególnej sytuacji. Dodatkowo są też takie zadania, które mają służyć rozwojowi nowych technologii – są one nałożone na media publiczne, które są zobowiązane, żeby wprowadzać pewne rozwiązania technologiczne, które są z pożytkiem dla odbiorców, ale również dla całego państwa.
Media publiczne są więc nie tylko potrzebne do tego, żeby realizować określone założenia programowe, ale mają cały szereg innych zadań. Ten więc, kto myśli o mediach publicznych w sposób jednokierunkowy, myśli bardzo płytko. Nie należy mediów publicznych widzieć tylko w takim kontekście – jako jednego z wielu podmiotów w systemie mediów danego kraju, nie widząc tych różnych zadań, które są na media publiczne nakładane i do których media publiczne powinny być zobowiązane.
Opozycja zarzuca mediom publicznym, że są stronnicze, że zbyt mocno prezentują to, co jest interesem strony rządzącej, natomiast sytuacja w Polsce jest taka, że jeśli nawet media publiczne to robią, to ogromna część mediów prywatnych jest po drugiej stronie, czyli opozycyjnej, prezentując pogląd liberalny. Czy ta sytuacja jest zdrowa, powinna tak wyglądać?
- Moim zdaniem taka sytuacja, jaka w tej chwili w Polsce istnieje, jeśli chodzi o pewne treści programowe i realizowaną linię programową, czyli zasadniczo określoną wizję świata, Polski, kultury, udziału także obywateli w określonych przedsięwzięciach, jest prawidłowa.
Pewnie mało kto wie, że wszystkie media publiczne są zobowiązane do podpisywania kart powinności – to jest wykaz zadań na cztery lata, które należy zrealizować. Jest porozumienie, które podpisuje się z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji...
Polskie Radio PiK też podpisało takie porozumienie.
- Wracając do zasadniczego pytania, myśmy ulegali takiemu przekonaniu przez bardzo wiele lat – począwszy od 1989 roku, że mamy w Polsce pluralizm tylko dlatego, że było wiele tytułów prasowych wydawanych w Polsce, wiele stacji radiowych nadających programy. W rzeczywistości mało kto wiedział, że te media różnie się nazywające, należą do tego samego koncernu, który ma określonego - jednego właściciela. (…) Ta sytuacja nie zapewniała pluralizmu mediów w Polsce. (…)