Antoni Mężydło
Michał Jędryka: Od pewnego czasu trwa swego rodzaju protest, a może nawet bunt przedsiębiorców przeciwko ograniczeniom, wprowadzonym w związku z epidemią COVID-19. Narasta niezadowolenie z powodu niemożliwości prowadzenia biznesu. Wielu przedsiębiorców, kwaterodawców, właścicieli stacji narciarskich zamierza otworzyć swoją działalność. Niektórzy już pootwierali. Powstała inicjatywa „góralskie weto”. W Nowym Tomyślu otwarto restaurację i wygwizdano sanepid, który wszedł do lokalu. Czy tego typu działania są usprawiedliwione?
Antoni Mężydło: Gdyby to był bunt, czyli akcja przeciwko rządowi, to myślę, że można by było bardzo mocno kontestować zachowania odbiorców, ale tak naprawdę to jest walka o byt. Górale, restauratorzy, przedsiębiorcy są w sytuacji desperackiej, już nie buntują się przeciwko decyzjom rządu, ale po prostu walczą o byt. Jak twierdzą, są do tego zmuszeni. Myślę, że potrzebna jest weryfikacja zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Być może potrzebna jest większa pomoc dla tych przedsiębiorców?
Rząd musi zwracać uwagę na to, żeby chronić ludzi, bo część najstarszego społeczeństwa nam umrze, ale restauratorzy mówią, że oni będą umierać z głodu. Jest więc walka między życiem tych sprawnych, młodych, a życiem starszych pokoleń. Być może został popełniony jakiś błąd? Może trzeba było wprowadzić w okresie pandemii podatek solidarnościowy, żeby mieć więcej pieniędzy na wsparcie, bo przecież nie jest tak, że wszystkie branże w pandemii ucierpią. Są przedsiębiorstwa, które rozkwitają – np. producenci rękawiczek, maseczek ochronnych, sprzedaż internetowa itp.
Chodzi o „janosikowe”? Ci, którzy zarabiają na tej sytuacji płaciliby na tych, którzy ucierpieli?
- Niektóre branże zupełnie nie odczuwają pandemii. Uważam więc, że wszyscy, którzy mają przychód i dochód powinni płacić solidarnościowy podatek i wtedy rządowi byłoby łatwiej wspomagać tych, którzy muszą być zamknięci ze względu na rygory sanitarne.
Powinno się poluzować obostrzenia? Jak Pan ocenia politykę rządu w sprawie restrykcji?
- Nie wiem, czy powinno się poluzować? Może zwiększyć - choć teraz, na szybko - pomoc przedsiębiorcom z pieniędzy unijnych. Jeśli dojdzie do sytuacji, że biznesy będą się otwierały niezgodnie z prawem – tak, jak się dzisiaj dzieje – to by źle świadczyło o państwie. Rząd na pewno myśli również o tym, żeby poluzować restrykcje, bo aż takich możliwości nie ma, żeby wszystkim pomóc i żeby zastopować otwieranie biznesów, które mogą narażać społeczeństwo na więcej zakażeń. Myślę, że będzie jakieś kompromisowe rozwiązanie, bo przecież premier już zapowiedział, że z końcem stycznia zastanowią się i wprowadzą być może jakieś zmiany w tym zakresie. (...)