Wojciech Jaranowski
Katarzyna Prętkowska: Marszałek województwa Piotr Całbecki jako jeden z powodów zawieszenia części połączeń na Kujawach i Pomorzu wskazuje na brak pasażerów. Mówi, że niektóre składy na zawieszonych teraz liniach jeździły puste. Jak Pan się do tego odniesie?
Wojciech Jaranowski: W rozmowach z pasażerami, zwłaszcza na tych odcinkach, z których ja korzystałem, wiele razy pojawiały się prośby, aby zwiększyć liczbę połączeń, chociażby na linii Toruń - Kutno, Włocławek - Kutno, bo tutaj były składy, które były za małe, zwłaszcza w piątki albo poniedziałki, kiedy młodzież dojeżdżała na studia. Oczywiście w sytuacji pandemii tych pasażerów ubyło, ale nie możemy zakładać, że pandemia będzie trwała jeszcze cały przyszły rok (...) Nie twierdzę, że wszystkie linie mają stu- czy kilkudziesięcioprocentowe obłożenie. Tam należałoby się zastanowić nad innymi formami komunikacji, natomiast propozycja, która wynika z podpisania umowy z PolRegio zakłada likwidację takich popularnych linii, jak chociażby Włocławek - Kutno czy Chełmża - Bydgoszcz. Uważam, że połączenia są ścięte za bardzo, bo przecież niektóre już wcześniej - w marcu - zostały zawieszone, między innymi Toruń - Lipno - Sierpc, Laskowice Pomorskie - Wierzchucin, a od stycznia mają nie kursować pociągi w relacjach Włocławek - Kutno czy właśnie Bydgoszcz - Unisław - Chełmża.
(...)
Wszyscy chyba zostaliśmy zaskoczeni taką treścią umowy i takim rozkładem jazdy. Wcześniej nic nie wskazywało na tak drastyczne cięcia. Tak jak inne województwa region przygotowywał przetarg na 10 lat. PolRegio przygotowywało się do niego, myślało o taborze, przeszkoleniu personelu, tymczasem umowa będzie tylko na rok. Połączenia są „wycięte”, przez to możemy stracić pasażerów i oni mogą już nie wrócić na niektóre linie. Będziemy robić wszystko, żeby złagodzić tę sytuację.