Tomasz Latos [wideo]
Michał Jędryka: Wczoraj cała Polska wspominała tragiczną rocznicę wybuchu II wojny światowej, było wiele wiele przemówień, padło wiele słów. Szczególnie zwróciły uwagę słowa prezydenta Niemiec, który wziął na siebie, na Niemcy, odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Jak pan odebrał to przemówienie?
Myślę, że o dziwo, trzeba powtarzać cały czas to, co jest prawdą, co wydawało się, że jest oczywiste dla wszystkich. Okazuje się, że 80 lat od wybuchu II wojny światowej, ta prawda wcale taka oczywista dla wszystkich nie jest. Nie chcę przypominać słów jednego z działaczy związanego z Koalicją Obywatelską czy z Platformą Obywatelską, który w Gdańsku mówił jakiś czas temu o słowach nienawiści, które padały ze stron, nie tylko niemieckich w tamtym czasie, również Polski, że to była przyczyną wojny. Nie chcę przypominać, że na świecie jest zupełne pomieszanie z poplątaniem. Kto, za co odpowiada? Próbuje się obwiniać Polaków za winy Niemców. W związku z tym bardzo dobrze, że takie słowa z ust prezydenta Niemiec padły. Trzeba rzeczywiście przypominać kolejnym pokoleniom o tym, że to Niemcy, a nie jacyś bliżej niezidentyfikowanie naziści wywołali wojnę. Wszystkie konsekwencje w związku z tym powinny dotyczyć przede wszystkim Niemiec.
Prezydent Andrzej Duda w swoim przemówieniu podkreślił, że II wojna światowa zaczęła się właściwie od ludobójstwa. Wspomniał Wieluń, ale my mamy swoje bydgoskie miejsca męczeństwa. Nasi rodzice, nasi dziadkowie doświadczyli przecież, między innymi bombardowania na dworcu kolejowym...
Ta wojna zaczęła się zupełnie inaczej, niż poprzednie, bo zaczęło się tak na dobrą sprawę od, jakim sensie, terroryzmu, od swego rodzaju ludobójstwa, bestialstwa, czegoś co do tej pory nie miało miejsca, ponieważ starano się jednak oszczędzać cywilów. Mieliśmy swoją bydgoską Krwawa Niedzielę, mieliśmy też rozstrzelania, nie tylko na Starym Rynku, ale również w Dolinie Śmierci w Fordonie. Wiem o tym nie tylko z przekazów historycznych, ale także ze wspomnień rodziców, przede wszystkim mojej mamy, bydgoszczanki, która była świadkiem tamtych wydarzeń. Oczywiście, próbowano w pewnym momencie fałszować historię, niestety z udziałem również Polaków, próbując wracać do narracji hitlerowskiej o Blutsonntag, zamiast przedstawiania tego, co było naprawdę, czyli napaści najpierw bojówek na wojsko polskie, a następnie, już po wejściu Niemiec do miasta, o mordowaniu bydgoszczan na Starym Rynku i w Dolinie Śmierci. (...)
II wojna światowa zakończyła się dla Polski 40 - letnim panowaniem w Polsce ustroju socjalistycznego, komunistycznego właściwie, który doprowadził do zapaści cywilizacyjnej. Kiedy premier Morawiecki był w Bydgoszczy tydzień temu, mówił, że teraz dopiero pojawiła się szansa, żebyśmy dogonili Zachód, ale jeszcze nie wszędzie to się udaje. Jedną z takich trudnych obszarów jest służba zdrowia. Zapytałem pana premiera, czy w służbie zdrowia nie powinna nastąpić zmiana kadrowa. Jak to wygląda z pana perspektywy, z perspektywy przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia?
Myślę, że w ochronie zdrowia potrzeba porozumienia wszystkich, to znaczy koalicji, opozycji i różnego rodzaju środowisk pacjenckich, medycznych, wypracowanie rzeczywistego wspólnego frontu działania, i to obliczonego na wiele lat. Powinniśmy pokazać obywatelom jasny plan: gdzie jesteśmy, dokąd idziemy. Mówienie o tym, że zwiększamy finansowanie, mówienie o różnego rodzaju podejmowanych działaniach, np. o skracaniu kolejek do rozmaitych zabiegów, o podejmowaniu inicjatyw ekologicznych, tworzeniu sieci szpitali nie wystarczy, bo dla przeciętnego obywatela - pacjenta, to brzmi dość enigmatycznie. Należy pokazać jasno, jaka ta służba zdrowia ma być za 5, 10, 15 lat, jak my tę drogę chcemy pokonać, jak chcemy dojść do tych standardów wyższych, niż obecne, nie w sensie jakości, bo w Polsce jakość leczenia jest bardzo wysoka, ale chodzi bardziej o kwestie organizacyjne. (...)