Kosma Złotowski
Michał Jędryka: Jak Panowie się poznali?
Kosma Złotowski: Na początku lat 90., kiedy ja byłem dziennikarzem telewizyjnym, a Zbigniew Nowek – świeżo upieczonym szefem Urzędu Ochrony Państwa.
Urząd Ochrony Państwa wtedy powstawał. Człowiek, który walczył ze służbą bezpieczeństwa został szefem następcy tej służby, już w wolnej Polsce.
- Tak. Miał ogromne doświadczenie w walce ze służbą bezpieczeństwa. Do opozycji demokratycznej należał jeszcze przed sierpniem 1980 roku. To właśnie on wydrukował ulotkę, wzywającą do strajku w obronie Anny Walentynowicz. Wydrukował i kolportował, bo dopiero potem obie te funkcje, z powodu doświadczeń ze służbą bezpieczeństwa, zostały rozdzielone.
Właściwie od tego zaczął się rok 1980 i strajki w Stoczni Gdańskiej.
– Wszystko rzeczywiście zaczęło się od tej ulotki - zwycięskie strajki, które doprowadziły do powstania „Solidarności”, więc historyczna rola Zbigniewa Nówka jest nie do przecenienia.
Miał wtedy dwadzieściakilka i kiedy powstało Niezależne Zrzeszenie Studentów na uniwersytecie w Toruniu, został jego szefem.
– Był nim do 13 grudnia, a potem – po 13 grudnia aż do 1989 roku zajmował się drukowaniem rozmaitych ulotek, podziemnych wydawnictw, podziemnych czasopism . Robił to perfekcyjnie, w ukryciu i konspiracji. Zawsze był górą i nie dał się złapać. (...)
– Został szefem bydgoskiej delegatury Urzędu Ochrony Państwa i był nim z bardzo dobrymi wynikami aż do roku 1997, kiedy został wiceszefem całego urzędu, a potem niecały rok później w 1998 roku – szefem Urzędu Ochrony Państwa. (...)