Członek zarządu Fundacji Lux Veritatis skazana na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu

2022-03-24, 17:05  Polska Agencja Prasowa
Sprawa wyglądała inaczej, niż sądzono. To nie była intymna randka, a leki nie spowodowały śmierci dziecka...

Sprawa wyglądała inaczej, niż sądzono. To nie była intymna randka, a leki nie spowodowały śmierci dziecka...

Na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za nieudostępnienie informacji publicznej skazano w czwartek Lidię Kochanowicz-Mańk należącą do zarządu Fundacji Lux Veritatis. Sąd uniewinnił jednocześnie dwóch innych członków zarządu – o. Tadeusza Rydzyka oraz o. Jana Króla.

Sprawa dotyczy wniosku, który do fundacji Lux Veritatis złożyła Sieć Obywatelska Watchdog. Stowarzyszenie pytało o przedsięwzięcia finansowane ze środków publicznych - chodziło o dotacje i poczynione z nich wydatki. Odpowiedzi ostatecznie udzielono, ale - jak podkreślał Watchdog - była ona spóźniona i odpowiadała jedynie na pierwszą część pytania.

Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, a potem dwukrotnie je umorzyła. Stowarzyszenie złożyło więc do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Objęci nim zostali: prezes fundacji o. Tadeusz Rydzyk oraz członkowie zarządu o. Jan Król i Lidia Kochanowicz-Mańk (zgadzają się na podawanie nazwisk - dop. red.). Watchdog wniósł o wymierzenie im kary roku pozbawienia wolności oraz orzeczenie 15-letniego zakazu zajmowania stanowisk w podmiotach korzystających ze środków publicznych.

W czwartek wolski sąd rejonowy zdecydował o uniewinnieniu o. Tadeusza Rydzyka oraz o. Jana Króla. Za winną uznał jedynie Lidię Kochanowicz-Mańk, skazując ją na 3 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok oraz 3 tys. zł grzywny. Sąd zobowiązał ją także do udostępnienia informacji publicznej, o którą wnioskował Watchdog. Nie uznał przy tym za zasadne orzeczenia zakazu zajmowania stanowisk w podmiotach korzystających ze środków publicznych.

W ustnych motywach wyroków sąd podkreślił, że - wbrew argumentom obrony - stowarzyszeniu Watchdog przysługiwał w tej sprawie status pokrzywdzonego. Jak wskazano, w Fundacji Lux Veritatis nie istniał formalny regulamin dotyczący podziału obowiązków między członków zarządu, natomiast wiele dowodów wskazuje na to, że zadania związane z udostępnianiem informacji publicznej spoczywały na Lidii Kochanowicz-Mańk. Jak tłumaczono, w związku z tym to ona - jako jedyna z oskarżonych - „zrealizowała komplet znamion zarzuconego jej czynu”.

Sąd podkreślił, że Kochanowicz-Mańk udzieliła Watchdogowi jedynie częściowej odpowiedzi na wniosek, i to z opóźnieniem. - Oskarżona działała umyślnie, z zamiarem ewentualnym - podkreślił sąd. Sędzia Katarzyna Bień zdecydowała się jednak na inny opis i kwalifikację czynu niż ta zawarta w akcie oskarżenia, uznając m.in., że oskarżonych nie można uznać za funkcjonariuszy publicznych.

Sędzia oceniła, że wymierzona kara ma mieć funkcję prewencyjną. Wzięto pod uwagę długi okres trwania czynu – czyli to, że do tej pory nie udzielono pełnej odpowiedzi na wniosek o informację publiczną.

W akcie oskarżenia przeciwko zarządowi fundacji powołano się na art. 23 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którym, jeśli ktoś wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Przepis ten powiązano jednocześnie z przepisem Kodeksu karnego mówiącym o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, obarczonym karą do 10 lat pozbawienia wolności.

O zbadanie konstytucyjności szeregu przepisów dotyczących dostępu do informacji publicznej wnioskowała w ubiegłym roku I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Wśród zaskarżonych regulacji była również ta przewidująca odpowiedzialność karną w przypadku, gdy informacja nie zostanie udostępniona. Trybunał Konstytucyjny do tej pory nie rozstrzygnął tej kwestii. Fakt ten podnoszony był przez obronę - jej zdaniem postępowanie karne ws. zarządu fundacji powinno być zawieszone do czasu rozstrzygnięcia TK.

Pytany o ocenę czwartkowego wyroku, prezes Watchdoga Szymon Osowski podkreślił, że batalia w tej sprawie trwała latami i była już mecząca. Jak zaznaczył, najważniejsze jest dla niego to, że sąd zobowiązał fundację do ujawnienia, w jaki sposób wydawane były środki publiczne. - Mam nadzieję, że dostaniemy tę informację i można będzie skończyć z tymi procesami - powiedział.

Zadowolenie z wyroku w zakresie, w jakim odnosi się on do jego klienta, wyraził obrońca o. Rydzyka mec. Maciej Zaborowski. - Szczerze powiedziawszy, nie przypuszczaliśmy w ogóle, że może zapaść inne rozstrzygnięcie, więc ten wyrok nie jest dla nas zaskoczeniem. Zaskoczeniem jest natomiast fakt, że chwilowo waga sprawiedliwości przechyliła się na korzyść oskarżyciela subsydiarnego w zakresie pani Lidii Kochanowicz-Mańk - powiedział. Sama Kochanowicz-Mańk odmówiła komentarza.

W procesie, który ruszył w czerwcu zeszłego roku, przesłuchano pięciu świadków, w tym czterech pracowników fundacji oraz prezesa Watchdoga. Sami oskarżeni wielokrotnie argumentowali, że cała sprawa ma na celu zdyskredytowanie fundacji, a pośrednio także Telewizji Trwam. „Cały czas służę Polsce, narodowi, a mój naród mnie tutaj oskarżył” – mówił o. Rydzyk w czerwcu ub.r., przekonując, że Watchdogowi chodzi o „niszczenie tego, co polskie i katolickie”.

Przed każdą z rozpraw przed siedzibą sądu na Woli zbierała się grupa osób wspierająca oskarżonych. W ich obronę zaangażowały się też niektóre osoby publiczne, w tym minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, według którego „w sposób oczywisty i jasny” widać, że sprawa wytoczona zarządowi fundacji jest „naciągana”.

Czwartkowy wyrok nie jest prawomocny.

Region

Na onkologów klinicznych czekało 9 etatów rezydenckich. Chętnych zero. A chorych coraz więcej

Na onkologów klinicznych czekało 9 etatów rezydenckich. Chętnych zero. A chorych coraz więcej

2024-11-06, 15:11
Pożar w bloku na bydgoskich Kapuściskach. Jedna osoba poważnie poparzona

Pożar w bloku na bydgoskich Kapuściskach. Jedna osoba poważnie poparzona

2024-11-06, 14:30
Kolejna awaria w zakładach chemicznych Anwil we Włocławku. Tym razem chodzi o chlor

Kolejna awaria w zakładach chemicznych Anwil we Włocławku. Tym razem chodzi o chlor

2024-11-06, 13:58
Ktoś wpłacił...ponad milion złotych Serce 5-miesięcznej Natalki będzie zoperowane

Ktoś wpłacił...ponad milion złotych! Serce 5-miesięcznej Natalki będzie zoperowane!

2024-11-06, 13:14
Konwój z darami od Słuchaczy Polskiego Radia PiK z wizytą u powodzian Jest uśmiech na twarzy [zdjęcia]

Konwój z darami od Słuchaczy Polskiego Radia PiK z wizytą u powodzian! „Jest uśmiech na twarzy” [zdjęcia]

2024-11-06, 13:00
Pelargonie z Inowrocławia mogą przezimować w domach mieszkańców. Kwiaty czekają na odbiór

Pelargonie z Inowrocławia mogą przezimować w domach mieszkańców. Kwiaty czekają na odbiór

2024-11-06, 11:51
Amerykanie wybrali prezydenta Co to oznacza dla Europy i Polski O tym w Rozmowie Dnia

Amerykanie wybrali prezydenta! Co to oznacza dla Europy i Polski? O tym w „Rozmowie Dnia"

2024-11-06, 09:10
Pluszowe misie i ich misja specjalna w szpitalu. Fundacja bardzo prosi o przytulanki

Pluszowe misie i ich misja specjalna w szpitalu. Fundacja bardzo prosi o przytulanki

2024-11-06, 07:55
Zameldowany może więcej... zyskać Inowrocław zaprasza mieszkańców do urzędu

Zameldowany może więcej... zyskać! Inowrocław zaprasza mieszkańców do urzędu

2024-11-05, 20:23
Wojskowe Obozy Internowania. Komuniści mówili: ćwiczenia, osadzeni: terror [zdjęcia]

Wojskowe Obozy Internowania. Komuniści mówili: „ćwiczenia", osadzeni: terror [zdjęcia]

2024-11-05, 19:42
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę