Irena Broh z Kijowa: Chciałabym, żeby świat wiedział, co tu się dzieje
Irena Broh to młoda Ukrainka, która wielokrotnie gościła w Bydgoszczy i nawet współpracowała z naszą rozgłośnią, odbywając tu praktyki studenckie. Obecnie mieszka i pracuje w Kijowie. Czy zamierza się ewakuować?
Irena Broh relacjonowała nam obecną sytuację w mieście.
- Jest okropnie. Przez cały czas żołnierze walczą. Kijów jest w ogniu. Wojska rosyjskie nie dotarły jeszcze do rządowego osiedla. Trzymamy ich na razie na obrzeżach miasta, dajemy odpór. Wojskowi walczą, i prości ludzie walczą, i z balkonów rzucamy na nich cokolwiek, robimy wszystko, co jest możliwe. Wszyscy są przygotowani na to, by walczyć o Kijów, o Ukrainę. Dużo ludzi wyjeżdża. Nie jest tu bezpiecznie. Wielu mężczyzn wywozi swoje rodziny i wraca, by walczyć o Kijów. Niektórzy wywożą swoje rodziny na granicę z Polską także, i wracają. Mężczyznom nie wolno opuszczać Ukrainy, więc oni chcą, by ich rodziny były bezpieczne. Ja na razie postanowiłam, że zostaję. Nie wiem, co będzie. Wszystkie mosty są zerwane, więc teraz nie ma w ogóle możliwości wyjazdu. Moi rodzice są zablokowani przy granicy z Białorusią. Martwię się...Na razie mam z nimi kontakt, mają tam spokój. Oni mieszkają w miasteczku wybudowanym po Czarnobylu. Tam jest cisza, ale ciężkie walki trwają przy Czernihowie, to jest dość blisko moich rodziców. Chciałabym, żeby świat widział, co tu się naprawdę dzieje... - mówiła Irena Broh.