16-latek wszedł na lokomotywę i złapał za przewód trakcji. Zginął porażony prądem
Prokuratura w Bydgoszczy bada przyczyny śmiertelnego porażenia prądem, do którego doszło w miniony piątek na terenie tzw. cmentarzyska starych pociągów. Ofiara to 16-latek, który wspiął się na dach lokomotywy i po, najprawdopodobniej, odruchowym dotknięciu przewodu trakcji elektrycznej zginął na miejscu.
Drugi chłopak, 17 - latek, z obrażeniami głowy trafił do szpitala.
- Trwa śledztwo w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi prokurator Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Bydgoszcz - Północ.
- Chodzi o to, żeby się zorientować, czy osoby postronne, bo takie mamy podstawy przypuszczać, mogły przebywać na tym terenie, na którym przebywały i wejść na lokomotywę. Czy były tam znaki ostrzegające przed tym iż pobyt na tym terenie grozi niebezpieczeństwem. Trzeba też mieć świadomość tego, że teren kolejowy jest to teren, który niezmiernie trudno jest odizolować od dostępu osób postronnych, więc na pewno ten element też będziemy brali pod uwagę przy ocenie całokształtu okoliczności tego zdarzenia - mówi prokurator Dariusz Bebyn.
Biegli sądowi zbadają też dokładne przyczyny śmierci 16-latka. Jak podają bydgoskie media, było najprawdopodobniej tak: gdy jeden z chłopaków wszedł już na dach pociągu, próbował pomóc dostać się tam drugiemu, zachwiał się i wtedy doszło do tragicznego w skutkach złapania za przewody elektryczne.