Historia jak ze szpiegowskiego filmu. Przed Jordankami stoi tajna drukarnia
Chodzi o rekonstrukcję solidarnościowej drukarni z lat osiemdziesiątych, która mieściła się w piwnicy domu lekarza Stanisława Osmańskiego na osiedlu Leśna Polana.
W latach osiemdziesiątych drukarnia produkowała ulotki i niezależne gazety. - Nigdy nie została odkryta - tłumaczy Paweł Witkowski z Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie. - Wchodziło się do niej przez niemalże taką szafę, w której na półkach ustawione były różne zaprawy, konfitury, słoiki. Specjalny klucz wkładało się do bardzo niewidocznego otworu. Gdy się go przekręcało, odchylał się blat i można było wejść do tajnej drukarni.
Było trochę tak, jak w szpiegowskim filmie? - Prawie. Tak to wyglądało. To musiało być tajne. Drukarnia toruńska powstała na podstawie drukarni, która funkcjonowała w czasie II wojny światowej, podczas okupacji, konkretnie w Wilnie. Drukarka stała na stole i była bardzo głośna. Dlatego zainstalowano tu specjalne kołki, które miały te hałasy wygłuszyć. Gdy ojciec po upadku komunizmu, w latach 90. chciał opowiedzieć synom o drukarni, oni go powstrzymali: „Tato, my już wszystko wiemy"
Tajną drukarnię można odwiedzać w niedzielę (12 grudnia) do godz. 20.00, a także w poniedziałek między godz. 14 a 18.