Ciąg dalszy zamieszania na regionalnych torach? Kto będzie woził pasażerów?
Bydgoska Lewica domaga się dymisji marszałka województwa za chaos komunikacyjny na kolei. Wciąż do końca nie wiadomo, który przewoźnik będzie obsługiwał połączenia kolejowe w regionie po tym, jak Urząd Marszałkowski zerwał rozmowy ze spółką Arriva.
Jej połączenia ma przejąć spółka Polregio, która jednak nie posiada własnego taboru spalinowego do obsługi linii niezelektryfikowanych. W rezultacie od 12 grudnia połączenia kolejowe na wielu trasach obsługiwać mają autobusy zastępcze. - Jesteśmy zaniepokojeni tą sytuacją - mówią lewicowi działacze.
Adam Hoffman z Partii Razem, Michał Wysocki z Nowej Lewicy Bydgoszcz i Daniel Kaszubowski z Lewicy Razem zapowiedzieli interwencję posłów swoich ugrupowań w Ministerstwie Infrastruktury i Urzędzie Marszałkowskim.
Tymczasem spółka Arriva złożyła w piątek nową ofertę i deklarację, że jest gotowa do powrótu do rozmów z marszałkiem.
„Nasza oferta jest konkurencyjna nie tylko cenowo, ale przede wszystkim korzystniejsza dla pasażerów i samorządu” - przeczytać można w oświadczeniu.
„Spółka Arriva dysponuje nie tylko wykwalifikowaną kadrą, ale przede wszystkim taborem niezbędnym do obsługi wszystkich połączeń niezelektryfikowanych. Dla pasażerów oznacza to, że wszystkie połączenia, w tym Chełmża – Grudziądz i Bydgoszcz - Chełmża, od 12 grudnia tego mogą być nadal obsługiwane pociągami, nie autobusami. Proponujemy także uruchomienie dodatkowego połączenia Toruń - Sierpc już od 31 stycznia 2022 r” - dodano w oświadczeniu.