Włocławek: oddział neurologiczny wznowił działalność, dziecięcy nie przyjmuje...
Oddział neurologiczny w szpitalu we Włocławku wznowił działalność po dwóch miesiącach przerwy, która spowodowana była brakiem lekarzy. Problem jest teraz na pediatrii...
Na razie dyżury neurologiczne udało się obsadzić do końca listopada. Zawieszono - ponownie - przyjęcia na oddział dziecięcy. Tu zabrakło łóżek. Do szpitala trafia coraz więcej małych pacjentów z COVID-19.
Jak mówi dyrektor włocławskiego szpitala Karolina Welka, zakażeń koronawirusem wśród dzieci jest coraz więcej. Ostatnio COVID-19 wykryto także u noworodka, a każdy mały pacjent to dwa szpitalne miejsca mniej, bo na oddziale są przecież również rodzice.
- Mamy pełen oddział. Mamy pacjentów covidowych, a jak mamy pacjentów covidowych, to musimy część szpitala wydzielić. Jeśli taki pacjent jest na sali trzyosobowej, a pamiętajmy, że dziecko jest z rodzicem, więc cała sala jest wyjęta i automatycznie mamy minus trzy łóżka, których nie da się wcisnąć gdzie indziej.
Przychodzą rodzice z dziećmi, które nie wymagają hospitalizacji - proszą o konsultację. Rozumiem, że ludzie szukają pomocy tam, gdzie jeszcze są lekarze, a to jest przecież szpital. Jednak, niestety, ta sytuacja dzisiaj jest tak krytyczna, że musimy mieć miejsca dla bardzo ciężko chorych pacjentów. Kolejny problem: brak apteki nocnej. W sytuacji, kiedy dziecko mogłoby dostać antybiotyk czy inne leki, które można natychmiast mu podać w środku nocy i zostać w domu pod kontaktem telefonicznym z lekarzem - brak apteki to poważny problem. I dziecko musi zostać w szpitalu, bo lekarz nie wyślę dziecka w poważnym stanie, bez zabezpieczenia do domu, bo jak można podjąć takie ryzyko. To samo dotyczy nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Jak nocna i świąteczna ma pomóc pacjentowi, skoro ten pacjent nie ma dokąd pójść po leki (...).
Całodobowej apteki brakuje we Włocławku już od połowy maja (...).
Więcej w materiale Agnieszki Marszał.