Jedni noszą maseczki, inni nie, a zwrócenie komuś uwagi nie jest mile widziane!
- Byłem w sklepie, w delikatesach. Nikogo nie było w maseczce, nawet ekspedientka jej nie założyła. Gdy zwróciłem na to uwagę, ludzie spojrzeli na mnie, jakbym był...nienormalny. Pewnie myślą, że ich ta choroba nie dosięgnie. Gdzie jest Straż Miejska? - pytają nasi Słuchacze.
Nasz reporter Andrzej Krystek rozmawiał na ten temat z Arkadiuszem Bereszyńskim, rzecznikiem prasowym bydgoskiej Straży Miejskiej.
(...) - Skupiamy się głównie na środkach komunikacji miejskiej, a to dlatego, że część naszych patroli, mam tutaj na myśli patrole piesze, które po odprawie udają się w swoje rejony służbowe, czynią to wykorzystując komunikację miejską, zarówno tramwaje, jak i autobusy. Tak samo jest po zakończeniu służby. Każdy taki przejazd patrole wykorzystują na kontrolę przestrzegania nakazu, o którym mówimy (...). Jesteśmy widoczni gdy stoimy na przystanku, więc jeśli ktoś ma pokusę, żeby jechać bez maseczki, to na widok patrolu najczęściej rezygnuje z łamania przepisów. Zazwyczaj nie mamy uwag. Jest to więc oddziaływanie prewencyjne. Oczywiście, zdarzają się pojedyncze przypadki, kiedy jednak interwencja jest potrzebna. W zeszłym miesiącu był jeden taki przypadek, gdy na nasze wezwanie pasażer nie zareagował, wówczas interwencja została zakończona nałożeniem mandatu karnego.
Skupiamy się na środkach komunikacji miejskiej także z tego powodu, że właśnie w tramwajach i autobusach ludzie stoją najbliżej siebie. Jednak we wszystkich autobusach i tramwajach być nie możemy. Obserwujemy to, co przynoszą codzienne statystyki dotyczące osób zakażonych. Niewykluczone, że jeżeli zakażenia będą rosły, jeżeli czwarta fala się rozwinie, to zmusi to nas do zweryfikowania prowadzonych dotychczas działań - mówił Arkadiusz Bereszyński.