Po ataku psa na chłopca w gm. Cekcyn, władze apelują o zmianę prawa
„To specjaliści, a nie urzędnicy powinni decydować o tym, kto może posiadać niebezpieczne psy" – twierdzą władze Cekcyna i apelują o zmianę prawa. To pokłosie tragicznego wypadku z lata tego roku, gdy dog kanaryjski zaatakował jedenastolatka. Chłopiec cudem uniknął śmierci.
To by było lipcowe popołudnie. Dog kanaryjski zaatakował dziecko na podwórku właściciela psa. Rozpaczliwe krzyki było słychać w całej okolicy.
- Chyba szarpały go, a sąsiad je odganiał. Bardzo to dziecko krzyczało... - wspomina mieszkanka okolicy.
Chłopiec trafił do szpitala i przeszedł operację. Tylko na głowie założono mu ponad 70 szwów. Właściciel miał w domu dwa dogi kanaryjskie zaliczane do niebezpiecznych ras, mimo że kilka miesięcy wcześniej władze gminy odmówiły wydania zgody na ich posiadanie. Powołany przez gminę behawiorysta stwierdził, że właściciel nie panuje nad psami. Mężczyzna odwoływał się od decyzji, postępowanie trwało, a psów nie można było mu zabrać, mimo że jeden z nich już wcześniej zaatakował mieszkankę wsi.
- Ustawa o ochronie zwierząt wiązała nam ręce - przyznaje Krzysztof Bona z Urzędu Gminy w Cekcynie. - Tylko w określonych sytuacjach można takie zwierzęta odebrać i w katalogu tych zdarzeń niestety nie ma takich sytuacji, jak przetrzymywanie tych psów bez wydanego zezwolenia.
Władze gminy apelują o zmianę prawa. W ich ocenie zgodę na posiadanie psa niebezpiecznego powinien wydawać Związek Kynologiczny już na etapie kupowania zwierzęcia. Po wypadku z lipca jeden z psów został uśpiony, drugi trafił do specjalistycznego ośrodka. Właściciel psów usłyszał prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu.
Więcej na ten temat w audycji Nasz mały świat: TUTAJ