Niemowlę ma problem z oddychaniem, a lekarka dyskutuje o maseczce
- Mój syn nie otrzymał pomocy, bo nie miałam maseczki - skarży się bydgoszczanka, która w poniedziałek wcześnie rano zgłosiła się z chorym dzieckiem do Fundacji „Zdrowie dla Ciebie" w bydgoskim Szpitalu Dziecięcym.
Oliwier ma 10 miesięcy. - Rano z mężem usłyszeliśmy, że ma ciężki oddech – opowiada pani Oliwia, mama chłopca. - Pojechałam z nim szybko na SOR w Szpitalu Dziecięcym, ale była godz. 6.30, więc skierowano mnie do budynku, w którym świadczona jest pomoc doraźna.
W Bydgoszczy nocną i świąteczną opieką lekarską zajmuje się Fundacja „Zdrowie dla Ciebie”. - Z nerwów i strachu o dziecko zapomniałam maseczki, poprosiłam o nią w rejestracji, ale usłyszałam, że nie mają – relacjonuje pani Oliwia. - Gdy zostałam wpuszczona do gabinetu, poprosiłam panią doktor, żeby mi udostępniła maseczkę. Odpowiedziała, że nikt jej nie ubezpiecza w maseczki i że mam sobie zawiązać szal lub chustę wokół ust. Akurat niczego takiego nie miałam, więc pani doktor trzy razy powtórzyła, że nie powinnam w ogóle zostać wpuszczona na teren placówki. Tłumaczyłam, że moje dziecko potrzebuje pomocy, ale pani doktor upierała się przy swoim, że nie powinno mnie tam być, więc po prostu stamtąd wyszłam.
Szymon Kopa, szef Fundacji „Zdrowie dla Ciebie” nie widzi problemu. - Lekarz nie zdążył zareagować, skoro pacjentka wyszła z gabinetu. Przecież nie będzie gonił za pacjentem – tłumaczy. Przyznaje, że w gabinecie nie powinno dojść do dyskusji na temat maseczki i ubolewa, że górę wzięły niepotrzebne emocje. Nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec lekarki z 30-letnim stażem.
Ostatecznie chłopiec uzyskał pomoc od lekarza Fundacji, ale w placówce przy ul. Kurpińskiego w Bydgoszczy. Jak się okazało, chłopiec miał ostre zapalenie krtani i tchawicy. Efektem całej sytuacji w Szpitalu Dziecięcym jest pouczenie personelu Fundacji, aby zwracał większą uwagę na reżim sanitarny i - jeśli będzie to konieczne - zaopatrzył pacjentów w maseczki.