Po bójce na toruńskim targowisku - oświadczenie Karola Marii Wojtasika

2021-06-17, 14:50  Michał Zaręba/Redakcja
Kadr z filmiku nagranego w czasie bójki na toruńskim targowisku./fot. Internet

Kadr z filmiku nagranego w czasie bójki na toruńskim targowisku./fot. Internet

Kierownik targowiska miejskiego w Toruniu, Karol Maria Wojtasik odniósł się w Internecie do bójki z handlarzem Piotrem S. Kierownik zerwał z nim umowę, bo ten miał m.in zastraszać innych kupców. 10 czerwca na targu doszło do rękoczynów...

„Piotr S. ponownie mi groził, pogniótł wypowiedzenie i siłą chciał się wedrzeć na targowisko - wyjaśnia w oświadczeniu Karol Maria Wojtasik. „Zablokowałem mu furtkę, więc on uderzył we mnie ze złości kobiałkami truskawek. Jedynie, czego chciałem, to nie wpuścić jego oraz związanych z nim pracowników na targowisko, wyegzekwować regulamin i zapewnić poczucie bezpieczeństwa kupcom".

Sprawę wyjaśnia policja.

- Policjanci ustalili na miejscu, że konflikt miał dotyczyć jednego ze sprzedających oraz przedstawiciela zarządcy tego targowiska. Podobno ten spór trwa już od jakiegoś czasu. Policjanci wszczęli postępowanie sprawdzające, które ma ustalić, czy doszło do naruszenia prawa. W pomoc w rozwiązaniu konfliktu zaangażował się także dzielnicowy - mówił Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.

Karol Maria Wojtasik relacjonuje, że Piotr S. mocno uderzył go w krtań, zniszczył mu okulary, słuchawki do IPhone’a i spodnie. Potrzebna była pomoc medyczna. Kierownik targowiska skrytykował też pracę policji i straży miejskiej oraz pracowników firmy ochroniarskiej, która po wcześniejszym zgłoszeniu nie wysłała na miejsce patrolu. Swoje oświadczenie Karol Maria Wojtasik zamieścił na portalu społecznościowym.




„Od pół roku jestem zarządcą targowisk miejskich w spółce Urbitor w Toruniu. Wraz ze współpracownikami dążę do rozreklamowania tych miejsc i oferowanych tam dobrych jakościowo: towarów, usług oraz przyjaznej i rodzinnej atmosfery. Mogą Państwo sami się o tym przekonać, oglądając relacje w mediach społecznościowych, czy też rozmawiając bezpośrednio z samymi kupcami.
O samym Piotrze S., kim jest, jak się zachowuje, nie będę się wypowiadał. Szczegółową wiedzę o nim uzyskać można w prokuraturze, policji, straży miejskiej, Krajowej Administracji Skarbowej, Urzędzie Miasta Torunia oraz u samych handlowców targowisk miejskich, uczestników festynów, imprez plenerowych, w tym tych najpopularniejszych – np. Skyway’a.

Przechodząc do opisu całego zdarzenia.
Nie jest prawdą, że cały konflikt spowodowany jest konkurencyjnymi cenami truskawek, oferowanych przez Piotra S. Nie interesuje mnie, jako kierownika targowiska, to, kto, czym handluje i w jakiej cenie – byleby były to produkty legalne. Nie wnikam również w działania konkurencyjne i promocyjne kupców, o ile są prowadzone z zachowaniem zasad współżycia społecznego. Tymczasem Piotr S., jak wynika z licznych relacji oraz doniesień medialnych, jest osobą bardzo agresywną i wulgarną. Swoim zachowaniem budzi strach i lęk tak u kupców, jak i klientów oraz całkowicie burzy poczucie bezpieczeństwa w miejscu publicznym. Niweczy to tym samym wszystkie wysiłki zarządu targowiska w tym zakresie.

Zastraszeni i znużeni agresywnym, wulgarnym zachowaniem Piotra S. i jego współpracowników, handlowcy szukali pomocy u policji i straży miejskiej. Później zwracali się do mnie, jako zarządcy targowiska, z żądaniem interwencji. Nigdy im pomocy nie odmawiałem. Jednak Piotr S. i jego rodzina, pomimo tego, że wielokrotnie byli upominani przeze mnie, przez moich pracowników, nie zmienili swego zachowania.

W związku z tym 8 czerwca miały miejsce kolejne rozmowy z Piotrem S. Tym razem Piotr S. posunął się do gróźb karalnych. W związku z tym podjąłem, w oparciu o regulamin targowiska, decyzję o wypowiedzeniu rezerwacji miejsca sprzedażowego w trybie natychmiastowym. Decyzję tę osobiście zakomunikowałem ustnie siostrze (a zarazem współpracownicy) Piotra S. jeszcze tego samego dnia, a na piśmie wręczyłem nazajutrz, tj. w środę 9 czerwca. Pisemne wypowiedzenie rezerwacji miejsc targowych wręczone zostało także Piotrowi S. i jego pracownikom w czwartek. Kopia została wysłana listem poleconym na jego adres domowy.

Dzień wcześniej, w środę, w obecności moich pracowników, Piotr S. ponownie, publiczne, co na marginesie wskazuje na pełne poczucie bezkarności, posunął się do gróźb pod adresem mojej rodziny: żony, dziecka i mnie. Stało się to wówczas, gdy czekałem na wezwany patrol policji.

Policjanci wysłuchali, wylegitymowali, sporządzili notatki, powiedzieli, że jest to sprawa cywilna – usunięcie z targowiska handlowca, który nie ma ważnej umowy, należy wezwać Straż Miejską, a groźby karalne muszę zaś zgłosić do prokuratury.
Po odjeździe policji wezwałem straż miejską. Ta również wysłuchała, zrobiła notatki i pouczyła że w tego typu sprawach powinna interweniować firma ochroniarska.
Dodam, że jeszcze w środę po południu udałem się na Komisariat Policji Toruń – Śródmieście i złożyłem pismo do Komendanta z prośbą o pomoc. Zostałem poinformowany przez policjanta przyjmującego zgłoszenie, że jeżeli Piotr S. ponownie pojawi się na targowisku i będzie mi groził, policja wyprowadzi go w kajdankach.
Ostatecznie, współpracująca z Urbitorem firma ochroniarska została poproszona o przysłanie grupy interwencyjnej. Ta miała się stawić w czwartek i być gotową do działania od godziny 05.30 do godziny 08.00. Grupa nie dotarła, gdyż Pani przyjmująca ode mnie zgłoszenie zapomniała o nim.

W czwartek przyjechałem na targowisko o godzinie 05.20. Poleciłem nie otwierać bram targowiska na oścież, tylko stanąć pracownikom przy bramach i jedną bramą wpuszczać dostawy, a drugą wypuszczać. Gdy Piotr S. i jego pracownicy zobaczyli zamknięte bramy, podjechali od strony furtki technicznej – nie przeznaczonej do dostaw, by tędy wnieść swój towar na targowisko. To tam rozgrało się całe widoczne na filmikach zajście.

Zauważyłem ich całkiem przypadkowo, idąc do biura z jednym z moich współpracowników. Podszedłem do nich z wypowiedzeniem rezerwacji, którą miałem w kilku kopiach. Wręczyłem ją wszystkim po kolei. Piotr S. ponownie mi groził, pogniótł wypowiedzenie i siłą chciał się wedrzeć na targowisko. Zablokowałem mu furtkę, więc on uderzył we mnie ze złości kobiałkami truskawek. Jedynie, czego chciałem, to nie wpuścić go i jego pracowników na targowisko, wyegzekwować regulamin, i zapewnić poczucie bezpieczeństwa kupcom, tak aby mogli handlować spokojnie i bez strachu. W trakcie szarpaniny zaczął mnie bić i zagroził mi „dojechaniem rodziny” – a ja z dwuipółletnim dzieckiem przyjeżdżam co tydzień w sobotę na zakupy. Wiedząc o bezradności organów ścigania, że jest to człowiek z wyrokiem w zawieszeniu, nic nie robiący sobie z łamania przepisów prawa, będąc sam, bez wsparcia, z agresywnym i wulgarnym mężczyzną, grożącym życiu i zdrowiu mojej rodzinie wypowiedziałem, w silnych i usprawiedliwionych sytuacją emocjach słowa, które słychać na filmiku, równocześnie się broniąc przed jego biciem. Zanim przyjechała wezwana przeze mnie policja, Piotr S. wraz ze swoimi współpracownikami zablokował bramy targowiska kilkoma samochodami.

Gdy przyjechała w końcu wezwana przeze mnie Policja, zamiast Piotra S. wyprowadzić w kajdankach (jak mi wcześniej mówiono) grzecznie go wysłuchała i poprzez swoją bezczynność, de facto pozwoliła zająć ławy na targowisku, mimo, iż ten nie miał już do tego żadnego prawa. Na filmiku, który Piotr S. sam opublikował w Internecie, na truskawkach widać dokumenty wypowiedzenia rezerwacji.

Policjanci wezwali do mnie pogotowie, ponieważ zostałem przez niego uderzony tak mocno w krtań. Ratownicy medyczni byli zmuszeni do podania mi lekarstwa na zmniejszenie obrzęku.

W trakcie napaści na mnie Piotr S. zniszczył mi okulary, słuchawki do IPhone’a oraz spodnie. Człowiek z wyrokiem w zawieszeniu, terroryzujący ludzi na targowisku, grożący śmiercią, czuje się w pełni bezkarny, w czym utwierdza go bezradność policji, bezradność straży miejskiej i nieudolność pracownicy firmy ochroniarskiej.

Na targowiskach miejskich, gdzie ciężko pracuje ok. tysiąca osób, a w dni targowe kilkanaście tysięcy torunian robi zakupy, wszyscy muszą się czuć bezpiecznie. Do zapewnienia go, jestem zobowiązany ja i moi pracownicy, ale także, a może przede wszystkim powołane do tego służby. Tymczasem według wielu komentatorów, jako kierownik w miejskiej spółce, zarządzający miejskim majątkiem, nie mogę łamiącemu regulamin, prawo, agresywnemu, groźnemu dla otoczenia człowiekowi, ani wypowiedzieć umowy, ani doraźnie nakazać opuścić mu targowisko. To, że nie otrzymałem realnego wsparcia innych instytucji także umknęło uwadze wielu.

Od początku roku usunęliśmy z targowiska kilku drobnych złodziejaszków, awanturników, osoby agresywne i nadużywające alkoholu, nachalnych handlarzy, nagabujących kupców i klientów targowiska, którym próbowali sprzedać nielegalny, być może kradziony towar. Będąc konsekwentnym w tym działaniu, musiałem Piotrowi S. wypowiedzieć rezerwację. Osoby jego pokroju nie będą terroryzować kupców. Nie mogą przy tym czuć się nieusuwalni oraz bezkarni.

Nie mogę również nie reagować i stać bezczynnie, gdy grozi się moim najbliższym: żonie i dziecku. Jestem pewien, że wielu postąpiłoby w podobnej sytuacji tak jak ja.

Ps.

Puentę do opisanych przeze mnie wydarzeń w ostatnią sobotę dopisało życie. Korzystając z mojej nieobecności, przebywam na zwolnieniu lekarskim, Piotr S. pojawił się na targowisku i z zajmowanego zgodnie z umową miejsca przegonił, tak, przegonił jedną ze sprzedawczyń. Po jej skardze moi współpracownicy wezwali policję. Ta przyjechała, wylegitymowała, sporządziła notatkę i…odjechała. Wezwana straż miejska, podjechawszy na targowisko, zobaczywszy patrol policji, zawróciła samochód i odjechała, tłumacząc się tym, że „nie będzie dublować patroli”…

Materiał Michała Zaręby

Region

Nakrętki od serca prosto do... serca. Akcja na rzecz podopiecznych Fundacji Światło

Nakrętki od serca prosto do... serca. Akcja na rzecz podopiecznych Fundacji „Światło”

2021-08-10, 16:30
Tragiczny wypadek w Bochlinie. Motocyklista zginął na miejscu [zdjęcia]

Tragiczny wypadek w Bochlinie. Motocyklista zginął na miejscu [zdjęcia]

2021-08-10, 15:45
200. medal i życzenia 200 lat dla pani Romany

200. medal i życzenia 200 lat dla pani Romany!

2021-08-10, 15:18
Nie tylko połamane drzewa. Ucierpiały również uprawy rolne w gminie Osie

Nie tylko połamane drzewa. Ucierpiały również uprawy rolne w gminie Osie

2021-08-10, 13:35
Prof. Ryba: Taka Unia się nie utrzyma, bo generuje ogromną ilość niesprawiedliwości

Prof. Ryba: Taka Unia się nie utrzyma, bo generuje ogromną ilość niesprawiedliwości

2021-08-10, 09:35
Budują już skatepark i dwie fontanny. Co zbudują jeszcze Mieszkańcy decydują

Budują już skatepark i dwie fontanny. Co zbudują jeszcze? Mieszkańcy decydują

2021-08-10, 08:38
Kwalifikacja wojskowa: druga tura. Zbadają stan zdrowia młodych Polaków

Kwalifikacja wojskowa: druga tura. Zbadają stan zdrowia młodych Polaków

2021-08-09, 21:00
Radny chce odejść z klubu. Chyba, że PiS uwzględni poprawki do Polskiego Ładu

Radny chce odejść z klubu. „Chyba, że PiS uwzględni poprawki do Polskiego Ładu”

2021-08-09, 20:13
Kpt. Rafał Rylich uratował życie panu Władysławowi, który miał ciężki zawał

Kpt. Rafał Rylich uratował życie panu Władysławowi, który miał ciężki zawał

2021-08-09, 18:25
Zdradziły go szumiące wiatraki. Za ścianą była plantacja marihuany [wideo]

Zdradziły go szumiące wiatraki. Za ścianą była plantacja marihuany [wideo]

2021-08-09, 14:50
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę